Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Oddam - zabiorę. Magazyn używanych rzeczy już działa!

ZŁOTORYJA. Około 15 osób skorzystało już z magazynu rzeczy używanych przy ul. Chojnowskiej. Złotoryjanie przywożą tu stare materace, kanapy, szafki, dywany, foteliki i zabawki dla dzieci, a nawet… drzwi, walizki czy obrazy. Pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Złotoryi, który opiekuje się magazynem, starają się nadać wysłużonym przedmiotom drugie życie. A przy okazji odciążają punkt zbiórki odpadów.

Oddam - zabiorę. Magazyn używanych rzeczy już działa!

Jedni do magazynu przywożą, inni z niego zabierają. Czasem się spotykają na miejscu i dochodzą do wniosku, że pomysł to strzał w dziesiątkę. – Mama remontuje mieszkanie, wymienia część wyposażenia. Kupiła nowy dywan i pyta się, co ma zrobić ze starym. Pomyśleliśmy, że zamiast wyrzucać na śmietnik, komuś się może jeszcze przydać. Zadzwoniliśmy do MOPS-u i dowiedzieliśmy się, że jest taki magazyn. Umówiliśmy się na konkretną godzinę, no i jesteśmy – usłyszeliśmy od pana Jacka, który w czwartek przed południem przywiózł na Chojnowską duży dywan w całkiem dobrym jeszcze stanie.

Dywanem, tyle że mniejszym, który ktoś inny dostarczył już wcześniej, zainteresowana była pani Grażyna. – Mam 3-pokojowe mieszkanie, które muszę jakoś urządzić. Trudno tak od razu wszystko kupić nowe. Potrzebowałam m.in. dywanu. Dostałam sygnał, że w magazynie jest jeden w dosyć dobrym stanie, więc przyjechałam. Wyczyści się go i będzie jeszcze służył – uśmiecha się kobieta.

 Magazyn działa od czerwca tego roku. Powstał w budynku dawnej mleczarni przy ul. Chojnowskiej 16 i znajduje się pod okiem kamery monitoringu. MOPS chętnie przyjmie stare przedmioty, które nadają się do dalszego użytkowania. Chodzi przede wszystkim o meble (np. szafy, regały, łóżka, tapczany, biurka) oraz sprzęt AGD (np. lodówki, pralki, kuchenki gazowe i elektryczne, telewizory, sprzęt komputerowy, czajniki, suszarki, opiekacze, żelazka czy miksery). Przydadzą się ponadto akcesoria dla dzieci (np. zabawki, odzież i obuwie, pościel, łóżeczka, kołyski, nosidła, foteliki samochodowe czy wózki) oraz naczynia, sztućce i garnki.

– Rzeczy mogą być używane, ale muszą przedstawiać nadal wartość użytkową. Nie chcemy zrobić z magazynu śmietnika. Dlatego zawsze, gdy ktoś dzwoni, wypytujemy o stan i zadajemy pytanie, czy pan lub pani przekazałyby to swojej rodzinie do dalszego użytkowania. Jeśli słyszymy potwierdzenie, przyjmujemy – tłumaczy Iwona Pawlus, dyrektorka MOPS-u .

Magazyn przy Chojnowskiej w wyjątkowych sytuacjach przyjmuje również odzież, która trafia później do „szafy społecznej” prowadzonej przez działające przy klasztorze franciszkańskim Stowarzyszenie Hortus. Ubrania wydawane są później najbardziej potrzebującym razem z pomocą żywnościową.

MOPS nie dysponuje własnym transportem, więc generalnie zasada jest taka, że osoba chcąca się pozbyć zużytych rzeczy sama musi je dostarczyć do pomieszczeń przy Chojnowskiej po wcześniejszym umówieniu się z pracownikiem socjalnym. – Jeśli ktoś jednak nie ma jak ich przewieźć, mimo wszystko prosimy o kontakt z nami, bo niewykluczone, że uda się tak wszystko zorganizować, żeby rzeczy zostały odebrane pod konkretnym adresem przez tych, którzy ich potrzebują – zaznacza pani dyrektor. – Jednocześnie prosimy, aby nie przywozić odpadów do siedziby ośrodka – dodaje.

Do magazynu trafiają rzeczy, których złotoryjanie nie chcą wyrzucać na śmietnik. Albo – w najlepszym wypadku – wywozić do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych, który i tak jest już zagracony, co powoduje m.in. wzrost kosztów gospodarki odpadami w Złotoryi. Miasto, po „wielkiej akcji wymiany mebli” przez Polaków w ostatnich latach, ma coraz większy problem z pozbyciem się tzw. „wielkogabarytów”, bo w zajmującej się ich utylizacją instalacji w Lubawce, do której jesteśmy przypisani, kończą się limity. Gdy magistrat chce wywieźć zalegające na PSZOK-u stare meble gdzie indziej, musi zapłacić 2-3 razy drożej, od 750 do prawie 1,3 tys. zł za 1 tonę.

– Zamiast wywozić te rzeczy do PSZOK-a, można im nadać drugie życie i przekazać nam do magazynu przy Chojnowskiej. Mamy wśród naszych podopiecznych wiele osób w potrzebie, które mogą z nich jeszcze skorzystać – dodaje Iwona Pawlus.

Aby dostarczyć sprzęt do magazynu, należy się kontaktować z MOPS-em w dni robocze (od poniedziałku do piątku, w godz. 8-15) pod numerem tel. 76 878 32 65.

Powiązane wpisy