Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Pierwszy lokator znalazł azyl w mieszkaniu chronionym

ZŁOTORYJA. Pan Jurek miał problemy z samodzielnym funkcjonowaniem w miejscu, w którym żył dotąd. Znalazł jednak bezpieczny azyl w mieszkaniu chronionym, które Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Złotoryi stworzył dla niepełnosprawnych psychicznie osób mających trudności mieszkaniowe. Jest tutaj pierwszym lokatorem. Zyskał czas i wygodne warunki do usamodzielnienia się, w czym wesprą go pracownicy MOPS-u.To pierwsze na terenie Złotoryi tzw. mieszkanie chronione wspierane...

Pierwszy lokator znalazł azyl w mieszkaniu chronionym

Powstało dzięki dotacji z programu „Za życiem”, z myślą o mieszkańcach miasta o znacznym lub umiarkowanym stopniu niepełnosprawności z zaburzeniami psychicznymi, a także niepełnosprawnych intelektualnie. Znajduje się na parterze w budynku wielorodzinnym przy ul. Karola Miarki. Mogą w nim zamieszkać dwie osoby. Liczy 32 m kw. i składa się z dużego pokoju z aneksem kuchennym, łazienki z toaletą i przedpokoju. Jest wykończone w dość wysokim standardzie, a przy tym przystosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych. Nie ma tu progów, a drzwi mają szerokość 90 cm. Odpowiednio wyposażona jest też łazienka, gdzie pod prysznic można wjechać wózkiem inwalidzkim. Jest też łóżko rehabilitacyjne, z dużym zakresem regulacji, które ułatwi pracę opiekunkom. Ciepłą wodę zapewnia bojler, a ogrzewanie – piec akumulacyjny zasilany energią elektryczną.

Mieszkanie stoi gotowe od zeszłego roku, MOPS miał jednak problemy ze znalezieniem wśród swoich podopiecznych osób spełniających kryteria programu i chętnych do przeprowadzki. Udało się w końcu namówić pana Jurka, który miał trudną sytuację mieszkaniową. To podopieczny Środowiskowego Domu Samopomocy. Ma ponad 60 lat. Mieszkał dotąd razem z 5 innymi osobami – dziećmi i byłą żoną – w lokalu komunalnym, którego stan techniczny pozostawiał wiele do życzenia. – Nie miał wsparcia w członkach rodziny i cała nasza praca terapeutyczna mająca go motywować do zmian szła na darmo – mówi Elżbieta Sajewicz, terapeutka w ŚDS.

Pan Jurek to człowiek skromny i niekonfliktowy, zawsze czysty i zadbany. Nie pije alkoholu, nie pali papierosów. Jest osobą częściowo ubezwłasnowolnioną i nie do końca samodzielną. Do zmiany miejsca zamieszkania i skorzystania z pomocnej dłoni wyciągniętej przez MOPS namawiali go opiekun prawny i pracownik socjalny.

– Chciał tej zmiany, ale bał się jej na początku. W końcu za namową siostry zdecydował się i przystał na naszą propozycję – dodaje terapeutka, która podkreśla, że już po kilku pierwszych dniach było widać po panu Jurku zmianę na lepsze. – Odżył psychicznie w nowym miejscu zamieszkania, jest wypoczęty, wyspany, bo nikt mu tam nie marudzi. Zawsze mieszkał z rodziną, więc teraz wielu rzeczy musi się uczyć. Pomaga mu w tym opiekunka z MOPS-u, która przychodzi 3 razy w tygodniu na 2 godziny. Wspiera go przy robieniu zakupów, przygotowywaniu posiłków, sprzątaniu czy załatwianiu spraw urzędowych. Dba też o to, by nie zatracił kontaktów społecznych.

Każda gmina ma obowiązek utworzenia i prowadzenia mieszkania chronionego. Jego użytkownik, skierowany tutaj przez MOPS, ponosi częściową odpłatność, ale są to niewielkie kwoty, uzależnione od dochodu. Utrzymanie lokalu przy Karola Miarki kosztuje kasę miasta 53 zł za tzw. osobodzień. Jak podkreśla jednak Iwona Pawlus, dyrektorka MOPS-u, to i tak dużo mniej niż trzeba byłoby zapłacić za pobyt w domu pomocy społecznej, który jest w tym przypadku alternatywą.

– Nam chodzi o to, żeby takie osoby nie trafiały od razu do DPS-u, żeby funkcjonowały jak najdłużej w znanym sobie środowisku. To mieszkanie ma im pozwolić na usamodzielnianie się w przyjaznych warunkach i przy wsparciu MOPS-u. Takie rozwiązanie generuje także mniejsze koszty dla budżetu gminy – tłumaczy pani dyrektor.

Lokal przy ul. Miarki należał do miasta. Został wyremontowany przez ekipę RPK przy wsparciu wspomnianego już Programu kompleksowego wsparcia rodzin „Za życiem”. Adaptacja na mieszkanie chronione kosztowała blisko 77,5 tys. zł, przy czym dotacja wynosiła ponad 54 tys. zł. Reszta środków pochodziła z kasy miejskiej. Wykorzystując środki rządowe, miasto zobowiązało się do prowadzenia mieszkania chronionego przez 10 lat.

Zasady działania mieszkania chronionego są takie, że lokatorzy są w nim umieszczani na czas określony – do chwili, aż będą w stanie samodzielnie funkcjonować w miejscu dotychczasowego zamieszkania. Nie jest to zatem lokum na stałe. Pan Jurek zawsze może więc wrócić „na stare śmieci”. Na razie jednak nigdzie się nie wybiera. Czuje się tu jeszcze trochę zagubiony, ale jednocześnie mówi, że w nowym mieszkaniu bardzo mu się podoba.

– Dobrze mi tu, jest czysto, spokój mam – uśmiecha się nieśmiało.

Powiązane wpisy