Starostwo przeciwne zmianom na krzyżówce
ZŁOTORYJA. Urząd Miejski w Złotoryi chciał zmiany pierwszeństwa przejazdu na skrzyżowaniu ulic Hożej i Juliusza Słowackiego. Ta pierwsza miała zostać podporządkowana tej drugiej, by poprawić bezpieczeństwo w tym miejscu. Pomysł storpedowało starostwo powiatowe, które nie zatwierdziło takiego rozwiązania. Jego zalety dostrzega jednak szef złotoryjskiej drogówki.
Oznakowanie skrętu ze Słowackiego w Hożą (w kierunku Wojska Polskiego) jako drogi głównej i podporządkowanie Hożej od strony szpitala – taki projekt docelowej organizacji ruchu przygotowali urzędnicy miejscy. Po analizie różnych wariantów uznali, że to najlepsze rozwiązanie, by poprawić bezpieczeństwo na ruchliwej krzyżówce.
– Eliminujemy w ten sposób problem braku widoczności przy wyjeździe ze Słowackiego, a dodatkowo spowalniamy ruch na Hożej – tłumaczą. – Mieliśmy w tej sprawie wiele telefonów od mieszkańców, którzy od dłuższego czasu sygnalizują, że część kierowców na Hożej znacznie przekracza prędkość, co stwarza niebezpieczeństwo przy wyjeździe z dróg podporządkowanych, zwłaszcza tam, gdzie widoczność jest mocno ograniczona, jak w przypadku Słowackiego – słyszymy w magistracie.
Choć obie ulice należą do gminy miejskiej, magistrat musiał uzyskać zgodę ze starostwa, które zarządza organizacją ruchu na drogach powiatowych i gminnych. Zatwierdzenie przez starostę zmian w oznakowaniu to standardowa procedura i w zdecydowanej większości wniosków kończy się przybiciem pieczątki ze zgodą. Tak też było w przypadku skrzyżowania Hoża-Słowackiego – urzędnicy wydziału komunikacji w starostwie uznali, że propozycja miasta jest do zaakceptowania i w dniu 10 września zatwierdzili zmianę organizacji ruchu.
Po kilkunastu dniach ze starostwa do urzędu miejskiego dotarło jednak drugie pismo – całkowicie odmienne w treści, które wzbudziło konsternację w ratuszu. W piśmie z 21 września ci sami urzędnicy powiatowi wycofują się z poprzedniej decyzji i… nie zatwierdzają zmiany organizacji ruchu.
Zapytaliśmy starostę, skąd ta nagła wolta? – Doszło do pomyłki urzędniczej, którą zarząd powiatu starał się naprawić – tłumaczy starosta złotoryjski Wiesław Świerczyński.
Dlaczego zatem starostwo ostatecznie nie zatwierdziło docelowej organizacji ruchu na skrzyżowaniu Hoża-Słowackiego?
– Zdecydowaliśmy na zarządzie powiatu, że ul. Hoża musi pozostać główną ulicą w tym układzie komunikacyjnym. Stanowi dojazd do dużego osiedla, a przede wszystkim do szpitala powiatowego, którego używają karetki pogotowia ratunkowego. Pomysł, żeby z ulicy tak naprawdę osiedlowej, jaka jest ul. Słowackiego, robić główną drogę, nie jest naszym zdaniem dobry. Zwłaszcza że skręt ze Słowackiego w Hożą jest bardzo ciasny i samochody mają problemy, by płynnie wyjechać na Hożą – wyjaśnia starosta Wiesław Świerczyński. – Nie bez wpływu na ten stan rzeczy była inwestycja miejska polegająca na budowie drogi rowerowej, przez którą jezdnia na Hożej uległa zwężeniu, a wyjazd ze Słowackiego mocno utrudniają wypustki drogi rowerowej, o czym świadczą chociażby ślady opon na krawężnikach – dodaje.
Urzędnicy magistratu odpierają jednak te zarzuty. – Problem słabej widoczności przy wyjeździe ze Słowackiego na Hożą nie powstał podczas budowy drogi rowerowej. On istnieje od wielu lat, czego dowodem jest wiszące tu lustro, które jednak nie poprawia bezpieczeństwa w wystarczającym stopniu – podkreślają.
Ich zdaniem radykalnie widoczność w tym miejscu mogłoby poprawić jedynie całkowite przeprofilowanie łuków na skrzyżowaniu, żeby wyjazd ze Słowackiego był dużo łagodniejszy. To wymagałoby jednak poważnych nakładów finansowych i likwidacji co najmniej 6 miejsc parkingowych przy ul. Hożej, w obu kierunkach.
Co ciekawe, zalety rozwiązania, które zaproponował urząd miejski, dostrzega złotoryjska drogówka. – Nie jest to rozwiązanie idealne, bo ludzie są już przyzwyczajeni do obecnej organizacji ruchu na tym skrzyżowaniu, ale na pewno ma swoje atuty – uważa asp. sztab. Adam Dudek, kierownik referatu ruchu drogowego w Komendzie Powiatowej Policji w Złotoryi. – Przede wszystkim wygodniej byłoby wyjechać ze Słowackiego na Hożą, gdzie obecnie trudno włączyć się do ruchu, a kierowca wjeżdżający na drogę główną w ostatniej chwili widzi nadjeżdżający z góry samochód. Ten problem znika, jeżeli ul. Słowackiego stałaby się drogą główną. Z kolei kierowcy nadjeżdżający ul. Hożą od strony szpitala mieliby bardzo dobrą widoczność w stronę ul. Słowackiego.