Burmistrz dostał podwyżkę
ZŁOTORYJA. Rada miejska podniosła wynagrodzenie Robertowi Pawłowskiemu. Nowa pensja jest bardzo zbliżona do minimum ustalonego przez ustawodawcę. Burmistrz Złotoryi będzie zarabiał mniej niż starosta złotoryjski, burmistrz Wojcieszowa czy wójt Zagrodna.
Rady gmin nie mają wyjścia i jedna za drugą podejmują w ostatnich tygodniach uchwały, które dostosowują wynagrodzenia wójtów i burmistrzów do obowiązujących aktualnie przepisów prawa. Te zmieniły się we wrześniu tego roku i weszły w życie od listopada. Chodzi o nowelizację ustawy o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe oraz rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych, które narzuciły podwyżki uposażeń samorządowców, i to z wyrównaniem od sierpnia. Novum w tych przepisach jest to, że wprowadzono minimalne wynagrodzenie – wójtowie, burmistrzowie czy starostowie nie mogą zarabiać mniej niż 80 proc. maksymalnego wynagrodzenia ustalonego ustawą, którego wysokość jest zróżnicowana w zależności od liczby mieszkańców zamieszkujących gminę czy powiat.
Złotoryjska rada miejska, ustalając nowe wynagrodzenie burmistrzowi, musiała się zmieścić w widełkach pomiędzy 14 435,20 a 18 044 zł (wszystkie stawki, którymi się posługujemy w tym artykule, to stawki brutto). Stanęło na niezbędnym minimum. Tym samym na nową pensję burmistrza składać się będzie: 8000 zł wynagrodzenia zasadniczego, 3200 zł dodatku funkcyjnego oraz 3360 zł dodatku specjalnego (to 30 proc. sumy wynagrodzenia zasadniczego i dodatku funkcyjnego). Razem to 14 560 zł, plus dodatek za wysługę lat, który w przypadku Pawłowskiego wynosi 1600 zł (20 proc. płacy zasadniczej).
W uzasadnieniu uchwały, która została przegłosowana jednomyślnie na wczorajszej sesji rady miejskiej, można przeczytać, że przy ustalaniu wysokości podwyżki wzięto pod uwagę „skutek ekonomiczny jak również aktualną siatkę płac w Urzędzie Miejskim w Złotoryi”, w związku z czym „wynagrodzenie burmistrza określono na najniższym możliwym poziomie, zgodnie z obowiązującymi przepisami”.
Taka stawka wynagrodzenia oznacza, że burmistrz Złotoryi będzie zarabiał mniej nie tylko od starosty złotoryjskiego, któremu – przypomnijmy – rada powiatu przegłosowała pensję na maksymalnym możliwym poziomie: 19 470 zł (17 420 zł bez dodatku stażowego) miesięcznie. Ta decyzja radnych ze starostwa wzbudziła spore kontrowersje w związku z faktem, że powiat złotoryjski jest w bardzo trudnej sytuacji finansowej, o czym świadczy chociażby 1. miejsce na liście najbardziej zadłużonych powiatów na Dolnym Śląsku.
Pawłowski będzie zarabiał mniej także od burmistrza Wojcieszowa oraz wójta Zagrodna, mimo że zarówno Wojcieszów, jak i Zagrodno, to gminy liczące do 15 tys. mieszkańców, a więc widełki wynagrodzeń dla samorządowców są tu niższe o kilkaset złotych w porównaniu ze Złotoryją, która należy do kategorii miast pomiędzy 15 a 100 tys. mieszkańców (pod uwagę brana jest wielkość populacji w czasie wyborów samorządowych w 2018 r.). Sławomir Maciejczyk po zmianie przepisów zarabia 15 645,50 zł – radni Wojcieszowa uchwalili swojemu burmistrzowi wynagrodzenie zasadnicze i dodatek funkcyjny na poziomie 90 proc. maksymalnego pułapu. Radni Zagrodna byli dla tamtejszej pani wójt jeszcze bardziej szczodrzy – Karolina Bardowska zarabia obecnie 16 087,5 zł miesięcznie. Jej wynagrodzenie zasadnicze zostało ustalone na poziomie 90 proc. stawki maksymalnej, a dodatek funkcyjny jest najwyższy z możliwych (3150 zł). Zarówno Maciejczyk, jak i Bardowska mają również dodatek specjalny w maksymalnej wysokości 30 proc. Dodajmy, że do tych wynagrodzeń przysługują im oczywiście dodatki stażowe w zależności od liczby przepracowanych lat.
W pozostałych gminach powiatu złotoryjskiego: Pielgrzymce, Świerzawie oraz Złotoryi wynagrodzenia samorządowców nie zostały jeszcze dostosowane do znowelizowanych przepisów. Radni zrobią to na sesjach, które odbędą się 29 i 30 grudnia.