Finał "parapetstory".Gmina słono zapłaci?
ZŁOTORYJA. Dobiega końca serial pod nazwą "parapetstory" czyli proces między Gminą Miejską Złotoryja a przedsiębiorcą Grzegorzem GALIŃSKIM. Sprawa rozpoczęła się za kadencji poprzedniego burmistrza Ireneusza Żurawskiego a zakończy się po niespełna dwóch latach rządów nowego włodarza miasta Roberta Pawłowskiego. 2 czerwca najprawdopodobniej legnicki Sąd ogłosi zakończenie postępowania dowodowego i w ciągu 14 dni od wspomnianej daty poznamy wyrok Sądu. Przypomnijmy nie istotę prawnego sporu, ale jej zagadnienie finansowe...
Grzegorz Galiński wkrótce po wyborze Pawłowskiego na burmistrza zaproponował mu zawarcie ugody finansowej. Robert Pawłowski kierując się - jak twierdzi - interesem ekonomicznym Złotoryi - zaufał prawnikom i poszedł na "wojnę" z "parapeciarzem". Zapytaliśmy Grzegorza GALIŃSKIEGO na ile "wycenił" upór burmistrza Pawłowskiego i na ile "popłynie" gmina miejska Złotoryja a tym samym mieszkańcy tego grodu?
- Kwota główna, której się domagam pozwem to min. 188 tys. złotych do tego odsetki za 5 lat to drugie tyle - wyjaśnia Grzegorz GALIŃSKI. - Dochodzi kwota odszkodowania za straty które poniosła firma, które szacujemy na kwotę od 300 do 500 tys. plus odsetki za różne okresy. To są kwoty tzw. policzalne, które udowodniłem w Sądzie odpowiednimi dokumentami. Na samym końcu zostaje kwota zadośćuczynienia za wyrządzoną krzywdę to jest kwota wirtualna i zależna od uznania i interpretacji Sądu, ale my będziemy wnioskować o min. 500 tys. Reasumując jeżeli sąd przychyliłby się do wszystkich naszych żądań to 1 milion złotych będzie mało. Ja realnie oceniam, że minimum które powinniśmy mieć zasądzone to kwota między 500 tys. a milionem.
Trzeba przyznać, że robi wrażenie, zwłaszcza, iż wspomniana ugoda miałaby opiewać na dużo, dużo niższą kwotę. Ale poczekamy na wyrok Sądu...