Burmistrz z… siódmej klasy
ZŁOTORYJA. Maciej Bieniek nie poszedł dziś do szkoły. Zamiast tego wybrał się „do pracy” w ratuszu, gdzie zasiadł w fotelu burmistrza. Został nim dla zabawy na jeden dzień. To efekt wydarzeń, jakie miały miejsce podczas tegorocznego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Maciek to uczeń klasy siódmej Szkoły Podstawowej nr 1 w Złotoryi. W styczniu w ZOK-u wziął udział w aukcji odbywającej się w ramach WOŚP-u. Wylicytował z pomocą rodziców voucher na pn. „Zostań burmistrzem na jeden dzień”.
– Na licytacji były różne atrakcje, ale Maćkowi zależało właśnie na tym. Chciał zobaczyć, jak od środka wygląda praca urzędu i burmistrza – uśmiecha się mama chłopca, pani Katarzyna, która towarzyszy mu dziś „w pracy”.
Jednodniowy burmistrz wziął rano udział w odprawie kierownictwa Urzędu Miejskiego w Złotoryi i jednostek podległych. Zasiadł na miejscu, które zwykle zajmuje Robert Pawłowski. Burmistrz, który prowadził naradę, usiadł obok niego. Maciek dzielnie zniósł trudy całego spotkania, wsłuchując się cierpliwie w to, co mówią urzędnicy.
– Jestem pod wrażeniem, syn wytrzymał półtorej godziny bez telefonu – żartuje mama chłopca. On sam przyznał z kolei, że wcale aż tak ciężko nie było. – Myślałem, że taka narada będzie trwała dłużej – powiedział po jej zakończeniu. Pytań żadnych do urzędników nie miał.
Siódmoklasistę czekał bardzo pracowity dzień. Po spotkaniu pracownicy ratusza zorganizowali – specjalnie na jego prośbę – wizytację w szpitalu powiatowym. Młody „burmistrz” odwiedził też Przychodnię Rejonową w Złotoryi oraz pojawił się – w zupełnie innej roli niż zwykle – w swojej szkole. „Urzędowanie” zakończył obiadem z burmistrzem Pawłowskim.
To druga taka akcja zorganizowana przez złotoryjski magistrat, z której dochód został przeznaczony na cele charytatywne. Przypomnijmy, że rok temu w rolę „jednodniowego burmistrza” wszedł pan Wojciech Frąckowski.