Dni wiaduktu na Grunwaldzkiej policzone
ZŁOTORYJA. PKP zdemontuje stary wiadukt kolejowy nad ul. Grunwaldzką. To pozwoli w przyszłości wybudować w tym miejscu pełnowymiarowy i bezpieczny chodnik. Miasto otrzyma też bezpłatnie działkę po dawnym torowisku. Prace rozbiórkowe potrwają góra jeden dzień, ale będą się wiązały z utrudnieniami w ruchu. PKP zleciło już rozebranie wiaduktu firmie specjalizującej się w tego rodzaju przedsięwzięciach. Ze względu na konstrukcję zostanie ściągnięty z przyczółków w całości, więc prace demontażowe powinny potrwać nie dłużej niż kilka godzin. Mają być przeprowadzone w najbliższych dniach, pomiędzy godz. 7 i 17. W tym czasie Grunwaldzka na tym odcinku będzie całkowicie nieprzejezdna. Ruch tranzytowy ma być kierowany objazdami przez Nową Wieś Złotoryjską.
Wiadukt to dość wiekowa konstrukcja. Biegła po nim wybudowana jeszcze w 1906 r. linia kolejowa ze Złotoryi do Chojnowa, która obecnie jest już rozebrana. Pozostały po niej resztki, w tym właśnie stalowa przeprawa nad drogą wojewódzką nr 328 i 364. Wiadukt, choć już od dawna nieużytkowany, stwarzał jednak na ul. Grunwaldzkiej spore problemy komunikacyjne. Przede wszystkim jest dość niski, przez co nie mieszczą się pod nim wszystkie samochody ciężarowe. Wprowadzono tu zakaz wjazdu pojazdów o wysokości ponad 3,5 m. Mimo to kilkukrotnie zdarzyło się, że o stalową konstrukcję zahaczył przejeżdżający dołem tir, którego kierowca źle ocenił gabaryty swojego pojazdu (po polskich drogach mogą się poruszać ciężarówki o maksymalnej wysokości 4 m).
Wiadukt stwarza też trudności w ruchu pieszym. Na tym odcinku Grunwaldzkiej Dolnośląska Służba Dróg i Kolei dotąd nie wybudowała chodnika. Piesi poruszają się poboczem, które pod samym wiaduktem, przy przyczółkach, ma zaledwie około pół metra szerokości. To bardzo niebezpieczne miejsce dla niezmotoryzowanych uczestników ruchu, zwłaszcza gdy obok akurat mijają się dwa samochody. Dlatego złotoryjski ratusz od dłuższego czasu zabiegał w PKP o usunięcie nieużywanej konstrukcji i tym samym zlikwidowanie wąskiego gardła na Grunwaldzkiej (rozmowy na ten temat prowadził jeszcze w 2017 r. ówczesny burmistrz Robert Pawłowski).
– Gdy wiadukt zniknie, wystąpimy o rozbiórkę przyczółku od strony południowej, co pozwoli w przyszłości wybudować w pełni wymiarowy ciąg pieszo-rowerowy – zapowiada Jacek Janiak, naczelnik Wydziału Architektury Geodezji i Rozwoju Miasta w Urzędzie Miejskim w Złotoryi.
Przypomnijmy, że 3 lata temu magistrat wybudował – we współpracy z DSDiK – fragment chodnika od ul. Chojnowskiej do wiaduktu. Drugi, dłuższy i bardziej skomplikowany odcinek, od wiaduktu do ul. Rzecznej, jest już zaprojektowany. Miasto będzie szukało dofinansowania do jego budowy. Gdy powstanie, jedynym odcinkiem drogi wojewódzkiej pozbawionym bezpiecznego przejścia dla pieszych pozostanie ten przy przyczółkach dawnej przeprawy kolejowej.
Jak dowiedzieliśmy się w Urzędzie Miejskim w Złotoryi, po usunięciu wiaduktu PKP podzieli geodezyjnie działkę nr 167, na której znajduje się obiekt, i przekaże ją samorządom. To nieruchomość o pow. 1,36 ha. Zdecydowaną większość, czyli dawne torowisko, przejmie bezpłatnie gmina miejska Złotoryja. Niewielki fragment w postaci jezdni ul. Grunwaldzkiej i przyległego do niej pasa drogowego przekazany zostanie DSDiK, by zapewnić ciągłość zarządzania na drodze wojewódzkiej.