Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

O piłkarskim Zagłębiu bez tajemnic i bez owijania w bawełnę

Za kilka dni rusza piłkarski sezon w 2017/18 w naszej ekstraklasie... Transfery, oczekiwania, duże inwestycje w planach. Prezes KGHM Zagłębie Lubin Robert Sadowski w rozmowie z e-legnickie.pl zdradza plany na najbliższe sezony, zapowiada dalsze wzmocnienia i ujawnia, że „zaprzyjaźnione” miasta będę gospodarzami meczy Pucharu Polski.

O piłkarskim Zagłębiu bez tajemnic i bez owijania w bawełnę

Miłosz Kołodziej: Sprawa sprzed kilku dni - pozytywny dla Zagłębia Raport Deloitte „Piłkarska liga finansowa– rok 2016”. [ Zagłębie na czwartym miejscu za Legią, Lechem i Lechią przyp. MK] Krótko go streszczając – opłaca się zajmować wysokie miejsce w lidze i nieźle grać w europejskich pucharach, do tego jeszcze dokonać gotówkowych transferów z klubu - budżet wyraźnie to odnotował. Jest też trochę dziegciu. Słaby przychód z dnia meczowego i niewielki wzrost frekwencji w porównaniu z 2015.
Robert Sadowski: - Dodatkowe przychody to przede wszystkim przychody za zajęcie 3-go miejsca w sezonie 2015/2016, udział Filipa Starzyńskiego na EURO 2016, sprzedaż Macieja Dąbrowskiego oraz Krzysztofa Piątka oraz wpływy z UEFA za udział w 3 rundach eliminacji do Ligi Europejskiej. Dodatkowe przychody ze sponsoringu, praw telewizyjnych, sprzedaży biletów oraz pamiątek podczas meczów z zagranicznymi zespołami przy relatywnie małych kosztach, bo o tym też należy wspomnieć, sprawiły, że mogłem dokonać inwestycji, które zapewne musiałyby poczekać na swoją realizację. Myślę o inwestowaniu w klubową infrastrukturę, z której nie korzysta wyłącznie pierwsza drużyna. Jestem niezwykle dumny z naszych grup młodzieżowych i powszechnie wiadomo jak istotny jest dla klubu i KGHM projekt Akademii, ale musimy pamiętać, że wszystko wymaga sporego nakładu finansowego. W tym wypadku dodatkowe przychody do budżetu zostały wydane na remont i umeblowanie piętra noclegowego w budynku bursy, monitoring budynku oraz wyposażenie kuchni i otwarcie stołówki. Pod koniec lipca br. ze stołówki będzie mógł skorzystać każdy! Tych inwestycji nie ujmował budżet na 2017 rok. Mogłem to zrobić wykorzystując środki, które wpłynęły do klubu przy odpowiednio zbilansowanych wydatkach. Kwestia zwiększenia frekwencji jest przedmiotem naszych intensywnych wysiłków. Odkąd jestem w klubie, czyli już 12-cie lat, średnia frekwencja jest na podobnym poziomie, a zmiany nie przekraczają 20%. Wiem, że jest w tej kwestii potencjał i prowadzimy szereg działań, by coraz więcej kibiców zasiadało na trybunach. W ostatnim czasie na samym Dolnym Śląsku zwiększyliśmy liczbę stacjonarnych punktów sprzedaży biletów z 3 do ponad 100, do tego województwo lubuskie, czy teren południowej Wielkopolski oraz punkty w województwie opolskim. Dodajmy do tego sprzedaż biletów przez Internet, który cieszy się coraz większym zainteresowaniem kibiców. W pierwszej kolejności usuwamy ograniczenia zakupu biletu, w drugim etapie rozszerzymy zakresy dotarcia do potencjalnych zainteresowanych udziałem w meczu. Mam również pomysł na zmianę funkcjonowania cateringu meczowego, ale wymaga to sporych nakładów finansowych.

Skoro już jesteśmy przy zyskach, porozmawiajmy o stratach. Ile Zagłębie straciło przez brak awansu w lidze do grupy mistrzowskiej?
- Przede wszystkim straciliśmy wizerunkowo, osobiście czułem gorycz porażki porównywalną z porażką w finale Pucharu Polski z Zawiszą. Mam tak skorelowane wydatki na utrzymanie pierwszego zespołu, że ten brak awansu do górnej ósemki to bardziej strata wizerunkowa niż finansowa.

Pan określa, brak awansu do grupy mistrzowskiej, jako stratę wizerunkową, moim zdaniem największą taką stratą był ostatni mecz ligowy z Arką Gdynia. Fakt, ile i jak o tym meczu mówiono i pisano, na to właśnie zakrawa. Mnie osobiście uderzyło, że świetnie zorganizowany przez klub KGHM CUP [ zaczął się dzień po meczu z Arką] z udziałem młodych piłkarzy z HSV, Cardiff City, Chesterfield, Ustii nad Łabą, czy Trencina, wygrany przez lubińską młodzież, medialnie się nie przebija, ale meczem z Arką media żyją jeszcze długo.
- Nie jest specjalnie komfortowe granie z drużyną, która walczy o utrzymanie, podczas gdy dla nas tej stawki praktycznie nie było, przypomnę, że 9-te miejsce mieliśmy zapewnione już wcześniej. Podejmując pewne decyzje kadrowe dotyczące 18-ki meczowej, mieliśmy na uwadze sezon bieżący i sezon przyszły. Absencje: Djordje Cotry, Lubomira Guldana czy Krzysztofa Janusa nie wynikały z tego, że z premedytacją osłabialiśmy zespół, ale ze stanu zdrowia tych zawodników. Martin Polacek też nie był w 100% przygotowany do gry, a dodatkowo za chwilę miał zacząć zgrupowanie z reprezentacją Słowacji, nie chcieliśmy ryzykować i odbierać zawodnikowi tej prestiżowej szansy, aby mógł pokazać się selekcjonerowi. Poza tym już wcześniej planowaliśmy dać szansę powrotu do bramki Konradowi Forencowi w jednym z dwóch ostatnich meczów. Po zakończeniu procesu rehabilitacji i po pozytywnych ocenach jego występów w 2-giej drużynie dostał szansę powrotu na boisko w meczu Ekstraklasy. Jeszcze innym przykładem to występ Jarka Jacha po kontuzji, dla którego był to ostatni moment na pokazanie swojej gotowości do gry trenerowi Dornie. Moim zdaniem nasi młodzieżowi reprezentanci myślami byli już na zgrupowaniu kadry w Arłamowie. Mogę szczerze powiedzieć, że mam czyste sumienie jeśli chodzi o optymalizację kadry przed meczem z Arką. Fakt, że to spotkanie ułożyło się w taki, a nie inny sposób napawa mnie złością, bo nie lubię przegrywać! Zapewniam pana i czytelników, że wspólnie ze sztabem szkoleniowym zrobiliśmy wszystko, aby na boisku znaleźli się wszyscy najlepsi piłkarze, którymi wówczas dysponowaliśmy. Inną sprawą jest, że taki turniej jak KGHM CUP nie przebił się do mediów. Generalnie tak już jest z piłką młodzieżową, że cieszy się mniejszą atencją niż rozgrywki seniorskie. Nie zmienia to w żaden sposób naszego podejścia, będziemy angażować się w organizację takich wydarzeń. Cieszy mnie, że opinie na temat takich turniejów, w środowisku piłki młodzieżowej, są entuzjastyczne. Zagłębie za sprawą takich rozgrywek, świetnych roczników młodzieżowych i rozwijającej się Akademii jest już znaną marką. Dodatkowo wspólnie z OZPN Legnica zorganizowaliśmy na naszych boiskach turniej KGHM Kids Cup, w którym uczestniczyło ponad 1 200 dzieci oraz ponad 2 000 członków ich rodzin.

Podczas naszej ostatniej rozmowy, w przeddzień startu rundy wiosennej, zapewniał Pan, że szybko zostanie uzupełniony wakat po dyrektorze Burlikowskim. Dyrektora sportowego nie ma do tej pory. Firmuje Pan transfery, które cześć mediów uważa za dość ryzykowne, jednoosobowo. Sukces będzie miał jednego ojca, ale porażka nie będzie sierotą.
- Jeśli chodzi o dyrektora sportowego, wszystko jest już ustalone, to osoba pracująca aktualnie w jednym z klubów, co determinuje moment jego dołączenia do Zagłębia. Nowy dyrektor swoje obowiązki zacznie pełnić, najprawdopodobniej od 1-go września, czyli już po zakończeniu okna transferowego, aby nie był notariuszem transferowym. Chodzi o to, aby miał możliwość kreowania transferowej polityki klubu wspólnie ze mną. Prezes Zarządu klubu zawsze odpowiada za transfery, bez względu na to czy dyrektor sportowy jest, czy go nie ma, W przypadku bieżącego okna transferowego i optymalizacji kadry, mogę otwarcie powiedzieć, że podejmowałem wszystkie decyzje związane z transferami. Ruchy kadrowe są uzależnione od możliwości finansowych klubu, potrzeb 1-go zespołu oraz są konsultowane z trenerem, a na końcu są zatwierdzane przez Radę Nadzorczą. Mam przekonanie co do zakontraktowanych zawodników, wierzę, że wiele wniosą do zespołu. Muszę nadmienić, że zapisy kontraktowe są korzystne dla klubu, jeśli chodzi o długość trwania umów oraz możliwości ich przedłużania lub wcześniejszego zakończenia, co zabezpiecza interes Zagłębia. Warto zaznaczyć, że tylko i wyłącznie transfer Jakuba Świerczoka był transferem gotówkowym.

Jakie są oczekiwania wobec zawodników, którzy zasilili KGHM Zagłębie Lubin?
- Razem ze sztabem szkoleniowym i Radą Nadzorczą mamy założenia minimalne dotyczące każdego z tych zawodników. Uważam, że pozyskaliśmy piłkarzy z dużym potencjałem, głodnych sukcesu. Transfery zawsze są jednak obciążone pewnym ryzykiem. Na ten moment oczywiście nic jeszcze powiedzieć nie można. Najważniejsze było odpowiednio szybko pozyska zawodników na newralgiczne pozycje w korelacji z finansowymi możliwościami klubu. Pracuję nad tym, by nie był to koniec transferów do klubu. Liczę także na naszych zawodników wracających z rocznego wypożyczenia. Szkoda, że uraz w trakcie sparingu wyeliminował Sebastiana Boneckiego, którego grę dla Chrobrego cały czas monitorowaliśmy. Adrian Błąd wraca do treningów po urazie i teraz będzie walczył o to, aby przekonać do siebie sztab szkoleniowy.

Nie jest tajemnicą, że Zagłębiu zależy na pozyskaniu bramkarza. Wiem, że na pańskiej liście wysokie miejsce zajmuje, związany z naszym regionem, Piotr Leciejewski z Brann Bergen. Według moich źródeł, zbliżonych do norweskiego klubu, Norwegowie chcą zatrzymać swojego bramkarza na mecze w europejskich pucharach, ich oczekiwana kwota transferowa to 200 – 300 tysięcy Euro, choć mój rozmówca twierdzi, że można liczyć na pewną elastyczność SK Brann.
- Na dzień dzisiejszy mamy w kadrze Zagłębia trzech bramkarzy: Polacka, Forenca i Dominika Hładuna z którym właśnie przedłużyliśmy kontrakt na kolejne dwa lata. Kontrakty Martina i Konrada ważne są jeszcze przez rok, co powoduje, że chcemy zoptymalizować obsadę tej pozycji. Dominik Hładun zostaje i będzie się ogrywał w trzeciej lidze, w 2-giej drużynie Zagłębia. Piotr Leciejewski to jeden z trzech bramkarzy w orbicie naszych zainteresowań. Wszyscy bramkarze mają ważne kontrakty i z ich klubami rozmawiamy o możliwości ich pozyskania. Nie ukrywam, że chcemy wzmocnić rywalizację na tej pozycji. Jesteśmy zdania wraz z Radą Nadzorczą i sztabem szkoleniowym, że podniesie rywalizacji, także na tej pozycji wyjdzie nam tylko na dobre. Niemniej jednak, po tym jak kontraktu z klubem nie przedłużył Dorde Cotra, najbardziej palącą kwestią jest wzmocnienie lewej strony naszej defensywy i nad tym też intensywnie pracujemy.

Wrócę jeszcze do naszej ostatniej rozmowy, celem istotnym był awans do grupy mistrzowskiej, tego awansu nie było, ale w Lubinie obyło się bez nerwowych ruchów. W sztabie szkoleniowym Zagłębia doszło do zmiany na stanowisku trenera przygotowania motorycznego. Rozumiem, że jasno wskazał Pan, że tym elemencie tkwi problem, czy może należy traktować ten ruch jako swoiste ostrzeżenie w stosunku do sztabu szkoleniowego, odnośnie ligowego wyniku poniżej oczekiwań?
- O tym czy podjęliśmy skuteczne i dobre decyzje przekonamy się najszybciej pod koniec rundy jesiennej. Jestem daleki od twierdzenia, że głównym powodem naszej słabej gry była osoba trenera przygotowania fizycznego, tych składowych było więcej. Starałem się podjąć najbardziej racjonalną decyzję – wyczekać, nie spanikować. Nie wsłuchiwałem się w głosy płynące z mediów, czy od części naszych kibiców. Nie mogłem ulec presji, kluczowy był interes klubu a ten nie wymagał radykalnych posunięć. W przypadku trenera przygotowania fizycznego uznałem, że model współpracy się wyczerpał i w tym zakresie drużynie przyda się nowy impuls, stąd taka a nie inna decyzja. Nie było mowy o tym, żeby wypowiedzieć umowę trenerowi Stokowcowi i jego sztabowi. Wspólnie pracowaliśmy nad tym, by przed tym sezonem zminimalizować błędy, które zidentyfikowaliśmy i uniknąć ich w przyszłości. Wszyscy mamy w klubie duży niedosyt jeśli chodzi o poprzedni sezon – od rewanżu z SonderyjskE, przez porażkę w Bytowie do remisu ze Śląskiem w rundzie zasadniczej, ale wyciągamy wnioski i walczymy w nowym sezonie.

Nie wątpię, że będzie walka, ale zapewne postawił Pan określone zadania przed drużyną?
- Zawsze oczekuję od zespołu i sztabu szkoleniowego takiego zaangażowania w grę, aby kibice opuszczali stadion z poczuciem, że na boisku zawodnicy dali z siebie maksa. Chcę rozwijać klub, iść do przodu, stąd inwestycje w pierwszy zespół, w Akademię, w klubową infrastrukturę. Liczę, że poczucie niedosytu po poprzednim sezonie, będzie dodatkowo motywujące. Wierzę, że dobrze wejdziemy w ten sezon, czego zespół, który przeszedł taką ewolucję, szczególnie potrzebuje. Jednoznacznie o celach wypowiem się po ostatecznym zamknięciu kadry, kiedy już będziemy mieli pewność jakimi zawodnikami dysponujemy i jakie będą ostateczne kadry innych klubów. Będziemy dążyć do tego, by w perspektywie dwóch najbliższych sezonów wrócić do gry w europejskich pucharach. Jeśli chodzi o rodzime rozgrywki, w tym sezonie na pewno ze szczególną atencją podejdziemy do rozgrywek o Puchar Polski -  w końcu na szczeblu centralnym rozgrywek mamy dwie drużyny! Bardzo chciałbym wywalczyć ten puchar i wreszcie przełamać złą passę przegranych finałów. Zagłębie II zagra swój pucharowy mecz z Gryfem Wejherowo w Polkowicach. Nie wykluczam, że w razie awansu gospodarzem meczów kolejnych rund będą, przyjazne naszemu klubowi miasta, których stadiony spełniają określone wymogi.

Jedno to wyzwania sportowe, inną kwestą są ambitne wyzwania infrastrukturalne?
- Pozasportowym celem klubu, prowadzonego przeze mnie, na najbliższe lata jest zrealizowanie remontu stadionu górniczego, powstanie budynku dla szkoły mistrzostwa sportowego oraz posiadanie podgrzewanej płyty treningowej. Wierzę, że będzie to możliwe dzięki środkom własnym klubu, przy wydatnym wsparciu naszego właściciela – KGHM PM S.A. Zrealizowanie tych projektów nie będzie jednak możliwe bez pozytywnej dla klubu decyzji Wojewody Dolnośląskiego umożliwiającej nabycie terenu stadionu górniczego i okolic, decyzji władz samorządowych miasta Lubina w zakresie planu zagospodarowania przestrzennego lokalizacji budynku szkoły oraz decyzji Ministerstwa Sportu, gdyż zamierzam uczestniczyć w projektach ministerialnych dążąc do dofinansowania tej inwestycji.

Dziękuję za rozmowę.