Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Kulbida: "Stawiać na siatkarską młodzież"

Anna KULBIDA jest czołową siatkarką nie tylko swojej ukochanej Olimpii, ale całej 2/ ligi. Zawodniczka stara się nie tylko aby wespół z koleżankami wywalczyć upragniony awans do 1 ligi. Jest także trenerką młodziczek Olimpii. Rola niesamowicie odpowiedzialna, bo takie kluby jak Olimpia - z małym budżetem swoją siłę w sporym stopniu muszą opierać na wychowankach. Młodziczki Olimpii w niedzielę wywalczyły awans do dolnośląskich finałów w tej kategorii wiekowej. Czy z tej siatkarskiej "mąki" wyrośnie siatkarski chleb, który na parkietach rozsławiać będzie Jawor?

Kulbida: "Stawiać na siatkarską młodzież"

Z trenerką Olimpii i zarazem jej czołowa siatkarką rozmawiała po turnieju w Spalonej Ewa Jakubowska. Od kiedy prowadzi pani drużynę młodziczek?
- Trenuje młodziczki od roku. Sama gram w drugiej lidze w Olimpii. Więc często bywa, że w niedzielę mam swoje mecze, a w sobotę jestem na meczach, gdzie grają młodziczki.

Czy łatwiej trenersko prowadzić drużynę kiedy równolegle jest się samej zawodniczką?
- Na pewno łatwiej. Mam doświadczenie ligowe, wiem na co sama muszę zwracać uwagę przy trenowaniu od podstaw, wiem jakie nawyki trzeba zwalczać u najmłodszych, żeby w przyszłości mogły one zaistnieć na parkiecie w wyższych ligach. Poza tym moje zawodniczki jak widziały mnie i obserwowały, gdy gram na swoich meczach, inaczej zaczęły mnie traktować. Czują respekt, szanują mnie za to co robię, za to że gram i zmieniły swój stosunek do mnie na treningach. Udało mi się dzięki temu wprowadzić dyscyplinę i one się tego trzymają. Nie mam z nimi żadnych problemów, na treningach nie ma czasu na gadanie, jest cisza i skupienie nad tym co robimy. I to jest dobre i odnosi skutek patrząc na wyniki.

Jawor jest silnym punktem na dolnośląskiej mapie żeńskiej siatkówki. Ile lat uprawia pani tę dyscyplinę?
- Od pierwszej klasy gimnazjum. Czyli od... ojej (śmiech). Już długo bardzo - 12 lat. Zaczęłam grać w Olimpii w młodziczkach od pierwszej gimnazjum. Poszłam do "dwójki" do klasy sportowej o profilu piłka siatkowa. Tam były treningi zawsze rano od godziny siódmej jako lekcje wychowania fizycznego. Dziewczyny, które chodzą do takiej klasy mają codziennie rano dwie godziny w-fu i zawsze jeszcze popołudniami też mają treningi dwugodzinne. Dlatego też szybko się uczą tej dyscypliny, łatwo nabierają doświadczenia, właśnie z uwagi na tyle godzin poświęconych siatce. To procentuje później w grze.

Czy pani studiuje lub może pracuje?
- Ja właśnie niedawno zakończyłam swoją naukę, gdyż studiowałam na AWF we Wrocławiu kierunek wychowanie fizyczne i parę miesięcy temu zdobyłam tytuł magistra. Również niedawno zdobyłam tytuł trenera II klasy w piłce siatkowej. Wcześniej miałam tytuł tylko instruktora tej dyscypliny. Ciągle staram się kształcić, bo przecież najlepsza inwestycja to inwestycja w siebie. Poza tym tę wiedzę, którą sama zdobywam mogę przekazać moim zawodniczkom. Lubię robić to co robię.

Czy łatwo przekonać młode dziewczyny do siatki skoro to tyle im czasu zajmuje?
- Jawor jest małym miastem i naprawdę, żeby nakłonić młode dziewczęta do trenowania to niestety jest problem. Ale jak już przyjdą na trening pierwszy raz czy drugi raz to później zaczyna im się to podobać. Łykają jednak tego bakcyla i chodzą na treningi. Ja nie mam problemu z naborem. Trenuję jeszcze piątą i szósta klasę szkoły podstawowej tutaj w Olimpii u nas i zawsze na treningu mam powyżej dwudziestu dziewczyn. Jak na Jawor to jest bardzo dużo chętnych do trenowania w siatkę, to bardzo duże osiągnięcie.

A w obecnej drużynie ma pani już taki stały pierwszy skład młodziczek?
- Tak, są już takie zawodniczki, które trenują i w młodziczkach i jeszcze w grupie starszej w kadetkach. Mówię tu o zawodniczkach: Weronika Knop, Monika Czerniej, Wiktoria Pomarańska i Kaja Karwacka. Ale mam też w drużynie bardzo młode zawodniczki np. nasze libero – chodzi dopiero do szóstej klasy podstawowej. Wyróżnia się niskim wzrostem w stosunku do innych dziewczyn, ale jest bardzo waleczna, ma bardzo dobry charakter do gry i robi ogromne postępy. W tamtym roku byłam z nimi na turnieju Kinder Cup na Mistrzostwach Polski i tam bardzo fajnie się pokazały w kategorii klas piątych. To przyszły talent i gra u nas w podstawowym składzie. Mam też jeszcze inną szóstoklasistkę w drugim składzie, ale to też utalentowana zawodniczka. Mówię o Oli Łaskowieckiej.

Czy młodziczki Olimpi poradzą sobie w nowym sezonie?
- W przyszłym tygodniu będzie już rozpiska na nowa grupę .Będą już o wiele lepsze drużyny, trudniej będzie nam się grało, ale zobaczymy. Ja myślę, że na tym etapie młodziczek to każdy jest w stanie wygrać z każdym, bo tak naprawdę w młodziczkach decyduje tylko psychika: czy dziewczyny potrafią radzić sobie ze stresem i zagrywką. Zagrywka i przyjęcie tej zagrywki to podstawa. Widziałam już takie mecze, że dziewczynka wyszła na zagrywkę i sama zdobyła piętnaści punktów z rzędu. Na tym etapie Ligii to trzy rzeczy są najważniejsze.