Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Palkowski: Legnicy nie da się podrobić

Ponad 20 dni zdjęciowych w Legnicy do filmu "Podwójny Ironman" już za nami. Scenariusz oparty został na historii pochodzącego z Legnicy a dziś związanego z Głogowem Jerzego Górskiego. To mistrz świata w podwójnym triathlonie, który miał bardzo bujną przeszłość. O filmie, Legnicy i kinie w ogóle rozmawialiśmy z reżyserem Łukaszem Polkowskim. To twórca takich filmów, jak m.in. "Bogowie" czy "Rezerwat". Jest też reżyserem bardzo dobrze odebranego serialu "Belfer" z Maciejem Stuhrem w roli głównej.

Palkowski: Legnicy nie da się podrobić

Legnica to ciekawe miejsce, ciekawa scenografia?

O tak, w innym wypadku nie byłoby nas tutaj. To jest tak, że ja uwielbiam robić filmy w Warszawie, tak udało nam się zrobić "Bogów", bez wyjazdu na Śląsk, w całości zrobiliśmy go w Warszawie. Natomiast w momencie, kiedy przyjechaliśmy na dokumentację do Legnicy, zobaczyliśmy Zakaczawie, miasto, to nie wiem jak bardzo chciałbym zrobić ten film w Warszawie, to nie jestem w stanie tego uczynić. Tutaj jest tak niepowtarzalna architektura, tak niepowtarzalne są przestrzenie, że nie mam szans szukać tego gdzie indziej. Tym samym jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, że tutaj kręcimy. Legnicy nie da się podrobić.

Szczególnie jeśli chodzi o tamten okres - czas PRL-u?

Czy tamten okres, czy ten, obojętnie, Legnicy po prostu nie da się podrobić.

Architektonicznie czy też jeśli chodzi o ludzi? Kręciliście film w znacznej mierze na Zakaczawiu, więc też pewnie trafialiście na różne przypadki.

To prawda, ale nie będziemy narzekać, bo nie mamy na co. Jakby całkiem dobrze nam się tam pracuje. Nas skusiła też bardzo mocno atmosfera miasta. My się czujemy tutaj znakomicie, a jeśli my się czujemy znakomicie, to ta atmosfera przechodzi też w film. Ona zawsze tam się znajdzie, więc myślę, że będzie to bardzo legnickie dzieło.

Legnickie dzieło, a czy oglądał Pan inne filmy związane z tym miastem?

Oczywiście, "Małą Moskwę" Waldemara Krzystka, "Balladę o Zakaczawiu". No kilka tych filmów było. Dlatego też my staramy się zupełnie inaczej podejść do tego obrazka, który pokażemy widzom jako Legnicę. Oczywiście też przez to, że parę szczegółów technologicznych pozwoliliśmy sobie zastosować, m.in. bardzo szerokie obiektywy anamorficzne. Pokazujemy to tak, jak myślę, nigdy nie było pokazywane.

Na jakim etapie zdjęć jesteście?

Jesteśmy po połowinkach. Przed nami jeszcze Legnica, szpitale wrocławskie, następnie Majorka i powrót do Legnicy w przyszłym roku.

Zrobił Pan film o Zbigniewie Relidze, teraz robi o Jerzym Górskim. Lubi Pan kino biograficzne?

To nie jest tak, że zaplanowałem filmy biograficzne, po prostu tak się zdarzyło. Ciągnęła mnie bardziej historia, niż to, że opowiadam o realnym człowieku. Może dlatego że, tak jak w przypadku "Bogów" jak i teraz, staramy się to opowiedzieć, jakby to była postać fikcyjna. To znaczy tak, żeby nie zamykać się w ramach historii zdarzeń, faktów i chronologii, ponieważ najczęściej są one niedramaturgiczne. Musimy więc troszkę pooszukiwać, żeby ułożyć to w dobry film.

Czyli można powiedzieć, że są inspirowane faktycznymi wydarzeniami.

Dokładnie tak.

Czy życie pisze najlepsze scenariusze?

Tak, gdy patrzę na kilka zdarzeń z mojej przeszłości to nikt by w to nie uwierzył.

Wyreżyserował Pan też serial "Belfer". Cieszy się on bardzo dobrą opinią, a właśnie kończy się pierwszy sezon. Czy można zatem spodziewać się drugiego?

Jest planowany, na ten moment nie mam informacji, że ruszamy, ale zaczynamy już o tym rozmawiać. Natomiast z pierwszego sezonu do drugiego nie przerzucamy żadnych tajemnic.

Dziękuję za rozmowę.