Rekordowe Złote Dyktando (FOTO)
ZŁOTORYJA. "...dziegciarz wytwarzał dziegieć, smolistą substancję potrzebną do zaprawiania skór juchtowych, do leczenia chorób skórnych. Inne zawody,takie jak: dymarz, folusznik, garbarz, grzebieniarz, hycel i iglarz uznawane były jako wąskie specjalizacje wymagające precyzji i wytrwałości".
To fragment dyktanda, z którym przyszło się zmierzyć złotoryjanom - i nie tylko im - podczas V edycji Złotego Dyktanda. Dyktanda rekordowego pod względem liczby uczestników. 127 dzieci i młodzieży, 50 dorosłych postanowiło sprawdzić się w poprawnej polszczyźnie.
Sześć kategorii wiekowych plus klasyfikacja rodzinna – tu nic od kilku lat w Złotym Dyktandzie się nie zmienia.
- W tym roku po raz pierwszy w dyktandzie mogły brać udział także osoby, które formalnie nie mieszkają w Złotoryi, chociaż pracują, uczą się w naszym mieście - powiedziała Anna Markiewicz. - Dlatego z wielką radością dyktando pisała np. pani Maria Leśna, wójt gminy wiejskiej Złotoryja, która mieszka w Kozowie.
Prawo startu mają całe rodziny, więc pisać mogą rodzice, dzieci, dziadkowie, ciocie, wujkowie kuzyni... Konkurencja familijna nie ogranicza liczby osób piszących dyktando – mogą przyjść tylko dwie, ale równie dobrze w szkolnych ławkach może siąść nawet kilkunastu członków konkretnej rodziny. Jak zostanie wyłoniona ta zwycięska? – Każdy uczestnik ma możliwość rywalizowania o tytuł Mistrza Złotego Dyktanda w swojej kategorii wiekowej i jednocześnie może reprezentować rodzinę – tłumaczyła Renata Fuchs, jedna z organizatorek. – Do wyłonienia zwycięzców brane będą pod uwagę dwa najlepsze wyniki rodziny. Warunkiem udziału w kategorii rodzinnej było wpisanie przez każdego uczestnika konkursu pozostałych członków rodziny na karcie dyktanda.
- Uff - ręce w geście zwycięzcy podniósł Jacek KUCZYŃSKI, trener złotoryjskich tenisistów, opuszczający sale klasową po napisaniu dyktanda. - Było łatwe, więc spodziewam się dobrego wyniku.
W szranki stanął także burmistrz Robert PAWŁOWSKI, chociaż jego wynik nie mógł być brany pod uwagę z racji tego iż jest laureatem poprzedniej edycji dyktanda. Trzeba przyznać, że burmistrz nie opuścił pomieszczenia klasowego, w której pisali uczestnicy kategorii "professore" jako pierwszy. Prawda jest taka, że ciężko się pisze kiedy w jury zasiada urocza małżonka Iwona... polonistka z krwi i kości. - Robert długo pisze, bo jest sumienny, ale mógłby przyśpieszyć, bo za moment udziela jako burmistrz ślubu - denerwowała się Iwona Pawłowska.
Wszystkich mocno "przeraził" sekretarz miasta Włodzimierz BAJOŃSKI, który wychodząc z sali głośno powiedział. - Ale ciężko było, strasznie trudne dyktando...
Te słowa zaintrygowały dziennikarzy, ale po sekundzie można było usłyszeć. - Spokojnie żartowałem. To było łatwe dyktando, bardziej zabawa w poprawną polszczyznę - uśmiechał się sekretarz miasta.
Autorką tegorocznych tekstów konkursowych jest Wacława Szczypel, emerytowana złotoryjska polonistka, która zapewniała, że V Złote Dyktando nie będzie trudne. – To zabawa, ma być przyjemnie, więc nie naszpikowałam tekstów pułapkami ortograficznymi. Wyszłam z przeświadczenia, że jeśli dyktando będzie za trudne, ludzie nie będą mieli satysfakcji, przestraszą się i kolejnego nie będą chcieli pisać – tłumaczyła polonistka, która podkreślała, że przy tworzeniu tekstów ich treść była dla niej ważniejsza niż trudne słówka. – Nie brakuje w nich historii, bo chodziło mi o to, żeby dyktando niosło coś za sobą, żeby pisząc, ludzie czegoś się nauczyli o naszym mieście. Tegoroczny temat to złotoryjski człowiek, jego pasje, zainteresowania, marzenia, także te przeszłe, średniowieczne, więc w tekstach nie zabraknie m.in. nazw dawnych zawodów – dodaje Wacława Szczypel.
Laureatów V Złotego Dyktanda poznamy na uroczystości 14 listopada.
{gallery}galeria/rozrywka/07.11.15_zlote_dyktando_fot_bozena_slepecka{/gallery}