Faworyci podzielili się punktami (FOTO)
JAWOR. To był prawdziwy szlagier 2 kolejki legnickiej klasy okręgowej. Po szybkim, pełnym zwrotów akcji meczu Kuźnia Jawor dwukrotnie odrabiając straty zremisowała 3:3 (2:2) z Prochowiczanką. - Mecz bardzo fizyczny, mecz walki z obu stron - ocenił mecz Piotr IGNATOWICZ z Prochowiczanki. - Wiedzieliśmy, że atutem gospodarzy jest ofensywa i dlatego staraliśmy się neutralizować ich w środku pola i sami atakować. Kiedy strzeliliśmy na 3:2 powinniśmy to dowieźć do końca, ale nie spodziewaliśmy się tak szybkiej riposty ze strony jaworzan. Mecz potwierdził iż zarówno my jak i Kuźnia nadawać będą ton wydarzeniom w klasie okręgowej.
Mecz pechowo rozpoczął się dla gości, bo w 18 minucie z powodu kontuzji musiał opuścić boisko Pios, a wszedł za niego Matulak. W 29 minucie goście bramkowo otworzyli pojedynek. Strzelcem Piotr Ignatowicz, który po wrzutce Antosiewicza z rzutu różnego zdobył bramkę głową! I potem cios za cios. Kuźnia odrobiła straty m.in. po golu za przypadkowe zagranie ręką w polu karnym obrońcy gości. Kiedy wydawało się, że jaworzanie dowiozą remis do przerwy Szumański doprowadził do remisu chociaż gospodarze mieli zastrzeżenia czy zawodnik nie był na pozycji spalonej. Po przerwie w 55 minucie kontuzje odniósł Tomasz Azikiewicz, którego zastąpił Skotnicki. Goście jednak ponownie wyszli na prowadzenie po strzale Cichockiego.
Radość trwała jednak 130 sekund. Sprzed pola karnego kapitalnym uderzeniem popisał się Emil Borek i Wasilewski był bezradny. Potem jeszcze poprzeczka uratowała gości przed utratą punktu.
Marcin DUDEK, trener Kuźni: - Szanuję punkt zdobyty w meczu z faworytem do awansu, chociaż biorąc pod uwagę końcówkę pierwszej połowy kiedy zagraliśmy bardzo dobry fragment gry to jest uczucie niedosytu. Kiedy wyszliśmy na 2:1 to szkoda, że nie dociągnęliśmy tego do końca pierwszej połowy. Zadecydował błąd w obronie, przegrana walka o piłkę i straciliśmy gola na remis. Wychodząc na drugą połowę pomyślałem sobie, że kto strzeli gola ten wygra mecz... Skarciła nas Prochowiczanka, ale na szczęście nasza determinacja, wola walki sprawiła, że szybko odrobiliśmy straty. Musimy popracować nad tym aby eliminować z naszej gry proste błędy w defensywie. Tak jak na 2:3 kiedy rywal zagrał 2-3 podania na pierwszy kontakty Cichocki nadstawił nogę i Patryk Borek niewiele mógł zrobić. Cieszę się, że naszym znakiem rozpoznawczym jest preferowanie ataku, szybkiego ataku i to zarówno bocznymi flankami, jak i środkiem pola. Na to postawiłem od kiedy przyszedłem do Kuźni. Mieliśmy dzisiaj kilka naprawdę kapitalnie przeprowadzanych akcji, ale gdzieś w finale zabrakło dokładności w ostatnim podaniu otwierającym drogę o siatki. Bagiński? Zagrał bardzo dobre zawody. On ma predyspozycje i chęci do rozdzielania piłek w środku boiska, ale na pewno nie jest naszym rozgrywającym.
Opinii trenera zespołu z Prochowic przedstawić nie możemy, bo zaraz po meczu trener Pedryc szybko wyjechał ze stadionu spiesząc się na rodzinną imprezę...
Kuźnia Jawor - Prochowiczanka Prochowice 3:3 (2:2)
Bagiński 35, E.Borek 39 karny, E.Borek 73 - Ignatowicz 29, Szumański 45 , Cichocki 71.
Kuźnia: Patryk Borek - Przemysław Wiśniewski, Bartłomiej Gwiździał, Robert Kruczek, Sylwester Dworakowski, Seweryn Suchecki ( 73 min Wojciech Smyk ), Kamil Janoś ( 46 min Kacper Grabarczyk ), Emilian Borek, Mateusz Bober, Przemysław Piec (70 Dawid Duda ), Marcin Bagiński
Prochowiczanka: Tomasz Wasilewski - Piotr Kula, Piotr Ignatowicz, Łukasz Antosiewicz, Dawid Ziembicki, Kamil Kochan, Maciej Małek ( 46 Grzegorz Grochowski ), Rafał Szumański, Tomasz Cichocki ( 90 min Adam Mądro ), Zenobiusz Pioś, ( 18 min Mateusz Matulak ). Tomasz Azikiewicz ( 51 min Tomasz Skotnicki )
Sędziował: Maciej Horbal (Legnica)
{gallery}galeria/sport/19-08-17-kuznia-jawor-prochowiczanka-fot-zbigniew-jakubowski{/gallery}
