Nysa nie składa broni
WIADRÓW. W naszym podsumowaniu III grupy A-klasy wspomnieliśmy o Nysie Wiadrów. Wrzuciliśmy ją do worka z największymi rozczarowaniami rundy jesiennej, co nie może specjalnie dziwić, bo piąty zespół poprzednich rozgrywek z dorobkiem dziesięciu punktów zajmuje dopiero czternastą lokatę i ma na swoim koncie najwięcej straconych goli. Rozmowa z trenerem Robertem Matkowskim przybliżyła nieco powody takiego stanu, jednak szkoleniowiec nie zamierza się poddawać i liczy na lepszą postawę wiosną.
Trudno nie dostrzec regresu Nysy, która ubiegły sezon zakończyła na piątym miejscu, a po rundzie jesiennej była nawet lokatę wyżej.
Teraz zespół z Wiadrowa z trudem ciuła punkty i ma ich na swoim koncie dopiero dziesięć. Co gorsza, podopieczni Roberta Matkowskiego kilkukrotnie trafiali na języki po bardzo słabych meczach. W Chojnowie przegrali 1:14, w Jadwisinie 0:11, w Prusicach 0:14, a w Zagrodnie 1:11. Dodatkowo zremisowali z Huraganem Proboszczów 3:3, choć prowadzili 3:0.
Początkowo nic nie zwiastowało tak słabej rundy w wykonaniu wiadrowian, bo zaczęli od wygranej z Wilkowianką Wilków, następnie podzielili się punktami z Huraganem i Fenixem Pielgrzymka, jednak później punktowali sporadycznie i zimują na czternastej pozycji.
- Przed sezonem kilku zawodników nas opuściło, między innymi Daniel Główka czy Mariusz Bilicz, a kilku, jak Marcin Zaliński, Dawid Popiołek, Patryk Pałętka, Ariel Waligóra i Mariusz Litawa nabawiło się kontuzji. Ze starej ekipy zostało nam pięciu podstawowych graczy. Borykamy się z problemami kadrowymi, zwłaszcza na bramce i w defensywie, co nie zmienia faktu, że rundę jesienną oceniam kiepsko. Zawaliliśmy kilka spotkań, w każdym meczu brakowało 2-3 podstawowych zawodników, w Proboszczowie prowadziliśmy trzema golami, by tylko zremisować, wyrównany bój toczyliśmy z Lipą, zmarnowaliśmy kilka sytuacji i w ostatecznym rozrachunku przegraliśmy. Brakuje nam również skuteczności, a niech najlepszym tego przykładem będzie fakt, że najlepszym strzelcem w zespole jest obrońca. Mamy zimę aby nad tym popracować – podsumowuje Robert Matkowski.
Szlifowanie formy przed rundą wiosenną Nysa rozpocznie w połowie stycznia, jednak nim do tego dojdzie, zawodnicy sprawdzą się w turnieju halowym seniorów organizowanym przez Kuźnię Jawor. Zajęcia rozpoczną się na sali gimnastycznej w miejscowej szkole, planowane jest rozegranie czterech lub pięciu sparingów, a na liście rywali Nysy znajdują się: Park Targoszyn (A- klasa), Chełmy Chełmiec Piotrowice (B- klasa), MKS Victoria Świebodzice (klasa Okręgowa) oraz Piast Bolków (A-klasa).
Mimo kiepskiej rundy jesiennej w Nysie nie planują kadrowej rewolucji, choć niewykluczone, że najbardziej newralgiczne pozycje zostaną wzmocnione. Trener czeka na powrót rekonwalescentów – Patryka Pałętki i Marcina Zalińskiego oraz liczy, że uda mu się ograć kilku młodzieżowców dokooptowanych do gry w trakcie pierwszej części sezonu.
Sytuacja Nysy jest kiepska, ale nie dramatyczna, więc Robert Matkowski nie wykonuje nerwowych ruchów. Celem zespołu jest utrzymanie w A-klasie i odmłodzenie drużyny, co ma zaowocować w przyszłości.