D. Dydak: każda porażka boli!
JAWOR. Siatkarki Olimpii Jawor co prawda przegrały sobotni mecz ligowy z Mysłowicami 1:3, ale nadal po 17 kolejkach zajmują najniższe miejsce na podium, co stanowi doskonałą sytuację wyjściową przed czekającymi kibicami po sezonie zasadniczym fazie play offów. Sobotni mecz miał dramatyczny przebieg. W pewnym momencie przytomność straciła jedna z siatkarek z Mysłowic, a już po 4 minutach boisko ze skręconym kolanem opuściła Agata Mackiewicz. O meczu i o dalszym planach Olimpii rozmawiamy z zawodniczką tego klubu Dorotą DYDAK.
Dorota Dydak pochodzi z rodziny o sportowych tradycjach. Jej tata - Jan - to brązowy medalista Igrzysk Olimpijskich w Seulu w boksie.
Jaki wpływ na waszą grę miał pech Agaty Mackiewicz praktycznie zaraz na początku meczu?
- Ogromny, bo wiadomo, że z jednej strony gdzieś w niwecz idzie plan taktyczny na mecz, bo wiadomo, że pozycja środkowej jest niesłychanie ważna na boisku. Dwa dni wcześniej dublerka Agaty także wypadła ze składu przez uraz i wiedziałyśmy iż musimy grac bez środkowej praktycznie. Po drugie każda z nas myślami była o za boiskiem zastanawiając się jak bardzo poważna jest kontuzja naszej koleżanki. Byłyśmy przez kilka minut mocno rozkojarzone i to rywalki skrzętnie wykorzystały.
W takim momencie jest lekki strach, że może tobie stać się to samo co Agacie?
- Na pewno są takie myśli, chociaż siatkówka jest w sumie gra bezkontaktową, a kontuzje wynikają najczęściej z pecha. W każdym meczu gramy bardzo ambitnie, nie ma odpuszczania piłek i stąd ten nadmiar sportowej ambicji ma zgubne skutki.
Ale macie świadomość, że walka zacznie się dopiero w play offach?
- Tak mamy taką świadomość, ale wiadomo, że sportowiec nie kalkuluje i chce wygrywać za każdym razem kiedy wychodzi na boisko. Stąd porażka z Mysłowicami nas boli chociaż de facto nadal jesteśmy na podium. Nie zapominajmy iż sezon zasadniczy to okazja do wypracowania sobie lepszej pozycji przed play offami nie mówiąc o przewadze psychicznej nad rywalami. Dlatego mimo tej porażki chce wygrywać tak aby przed play offami być na pierwszym miejscu.
Czy waszym celem jest 1 liga?
- Tak to jest naszym celem. Nie kalkuluje czy Jawor stać na 1 ligę czy miałybyśmy gdzie grać itp. Po prostu jako sportowcy chcemy w swoich sportowych życiorysach zapisać "awans do 1 ligi z Olimpią". Proszę zobaczyć, że chociaż to tylko 2 liga, to na każdym meczu mamy komplet na widowni, mamy swoich kibiców, którzy jeżdżą z nami na wyjazdy, że robimy taką pozytywną atmosferę wokół klubu. Mamy w sprzedaży klubowe pamiątki. Rodzice naszych zawodniczek pieką ciasta, które są sprzedawane na meczach, a pieniążki zasilają klubową kasę. Jesteśmy widoczni podczas miejskich eventów. Myślę, że czuć to, że jesteśmy klubem z Jawora i jaworzanie identyfikują się z Olimpią. Olimpia jest obecna w mediach nie tylko tych z Jawora, ale i regionalnych.
Czy sportowo stać Olimpię na awans?
- Jestem przekonana, że tak. Ale pamiętajmy, że liga i play offy to zupełnie inna sfera rywalizacji. W lidze można przegrać 3 mecze i tak się jest w czołówce. W play offach nie można sobie pozwolić na błąd bo po prostu się odpadnie z rywalizacji. Przed rokiem w naszej grupie dominował AZS UNI Opole. Teraz w 1 lidze opolanki są na przedostatnim miejscu w tabeli i to obrazuje mimo wszystko dystans dzielący nas do pierwszej ligi. Ale to przyszłość. Na razie skupiamy się na walce o wywalczenie awansu. Potrafiłyśmy wygrać w Świdnicy i to pokazuje jakie są nasze możliwości.
Dziękuję za rozmowę.