Lipa rozpocznie walkowerem?
LIPA. Choć za nami dopiero pierwsza wiosenna kolejka w A-klasie, doszło już do sporego zgrzytu, który prawdopodobnie zakończy się walkowerem. Ukarany może zostać LZS Lipa, mający desygnować do gry nieuprawnionego zawodnika. Przedstawiciele Przyszłości Prusice zapewniają, że mają materiały udowadniające występ Roberta Cichonia, który miał pauzować za czerwoną kartkę otrzymaną w jesiennym meczu ze Skorą Jadwisin.
Przypomnijmy, w listopadzie ubiegłego roku Skora Jadwisin mierzyła się z LZS-em Lipa i jeszcze w pierwszej połowie sędzia odesłał pod prysznic dwóch graczy – Marcina Hyskiego z ekipy gospodarzy oraz wspomnianego na wstępie Roberta Cichonia.
Działacze z Prusic doskonale wiedzieli, że bramkostrzelny snajper miał pauzować w ostatniej kolejce rundy jesiennej i pierwszej wiosennej, więc przeżyli spory szok widząc go wychodzącego w pierwszym składzie gospodarzy.
Kapitan Przyszłości od razu zakomunikował sędziemu chęć sprawdzenia tożsamości gracza, jednak przy wyniku 2:0 dla Lipy, jeszcze w pierwszej połowie, miał on opuścić boisko z powodu kontuzji i rzekomo udać się do szpitala, co uniemożliwiło przystąpienie do tych czynności.
Mecz dograno do końca, prusiczanie doprowadzili do remisu, lecz w protokole pomeczowym opisali całe zdarzenie. Co ciekawe, jeden z arbitrów prowadzących niedzielny pojedynek, znajdował się również w trójce sędziowskiej podczas spotkania Lipy ze Skorą Jadwisin, kiedy Cichoń obejrzał czerwony kartonik. Jeśli rewelacje Przyszłości się potwierdzą, Wydział Gier nie powinien mieć większych problemów z oceną sytuacji.
O komentarz do całej sprawy poprosiliśmy trenera Jana Skarbka, który nie krył zdziwienia przebiegiem zdarzeń.
- Wiedziałem, że Robert Cichoń powinien jeszcze jeden mecz pauzować, ale zobaczyliśmy go wśród zawodników wychodzących na boisko, więc nasz kapitan zgłosił chęć sprawdzenia tożsamości, na co musieliśmy poczekać do przerwy. W międzyczasie zrobiliśmy kilka zdjęć, by mieć dowody na próbę oszustwa, ponieważ w protokole meczowym z numerem, który miał na koszulce, wpisano Dominika Rząsę. Gospodarze chyba domyślili się jakie mamy plany, bo jeszcze w pierwszej połowie zawodnik zszedł z rzekomą kontuzją i odjechał z boiska. Arbiter opisał całe zdarzenie, a co ciekawsze, niedzielny sędzia asystent był również rozjemcą w meczu Lipy z Jadwisinem i sam dał Cichoniowi czerwoną kartkę. Gospodarze powiedzieli, że zawodnik z kontuzją pojechał do szpitala, a później zaczęli nas straszyć ochroną danych osobowych i RODO. Nie wiem, co Lipa chciała ugrać, ale przecież Cichonia znają niemal wszyscy w okolicy, bo jest po prostu bardzo dobrym zawodnikiem, strzela wiele bramek, więc siłą rzeczy bardziej „rzuca się w oczy”. U nas również dwóch podstawowych graczy musiało pauzować za kartki, więc w ich miejsce zagrali inni. Po to ustala się przepisy, żeby ich przestrzegać – opisał zdarzenie trener gości.
Jeśli Wydział Gier zweryfikuje wynik jako walkower na korzyść Przyszłości, największym poszkodowanym będzie chyba Bartłomiej Kłos, młodziutki zawodnik z Prusic, który w niedzielę dostał szansę debiutu i okrasił go golem.
- Wierzymy w sprawiedliwość i przyznanie nam walkowera, jednak wówczas będzie szkoda Bartka, który niedawno skończył piętnaście lat, a zagrał dobre zawody. Strzelił ładnego gola, wyglądał na boisku bardzo dojrzale i wszyscy byliśmy zadowoleni z jego występu. Jeżeli będzie trenował, to wyrośnie z niego ciekawy zawodnik, który jeszcze nie raz trafi do siatki – zakończył Jan Skarbek.