Szlagier dla Jaworzanki. Brawa dla Wilkowianki (FOTO)
JAWOR. Bez wątpienia szlagier A-klasy czyli mecz pomiędzy Jaworzanką Jawor i Wilkowianką, starcie lidera z wiceliderem oglądane na żywo przez blisko 300 kibiców było najlepszą promocją piłkarskich niższych lig tej jesieni w Podokręgu Legnica. Walka przez 90 minut niesłychane tempo meczu w wykonaniu obu jedenastek, kapitalne parady bramkarzy, słupki, poprzeczki. A w finale wygrana Jaworzanki z Wilkowianką 2:1. I crème de la crème meczu czyli doliczony czas gry, prowadzenie gospodarzy, faul grającego trenera gospodarzy Kamila ORDY na rywalu i słuszna decyzja o rzucie karnym. Jakub GONTAREK uderzył i mocno i precyzyjnie ale Bartosz DZIUBA popisał się niewiarygodną interwencją broniąc karnego. Zarówno on jak i Adrian SOJKA golkiper Wilkowianki to jedni z bohaterów meczu .

Skoro mowa o bohaterach kilka słów trzeba poświęci wielkiemu pechowcowi. To snajper gości Adam PAŁKA, który po 15 minutach z poważna kontuzją musiał opuścić boisko. I zanosi się na dłuższy rozbrat z graniem...
Tomasz MACIEJSKI, trener Wilkowianki Wilków: - Szkoda, że chociaż nie udało nam się zremisować. Bierzemy porażkę na klatę, gratulujemy gospodarzom wygranej. Z faktu, że odskoczyli od nas na 5 punktów nie robimy dramatu bo przed nimi i przed nimi 19 kolejek i wszystko może się zdarzyć. NIe lubię szukać usprawiedliwień ale może gdyby Adam Pałka był z nami do końca to ten mecz miałby w kilku fazach innych przebieg. Dla mnie najważniejsze jest, że moja drużyna zagrała 90 minut na pełnej dynamice, nikt nie przeszedł obok meczu.
Kamil ORDA, trener Jaworzanki Jawor: - Trudno ochłonąć po takim meczu i takim widowisku, które stworzyły oba zespoły. Co myślałem jak po moim zagraniu arbiter podyktował karnego dla rywali? NO, że jedenastka to jeszcze nie bramka...Podobnie było w Zagrodnie i Orzeł nie wykorzystał karnego. To był mecz Bartka Dziuby ale i mecz całej drużyny, tych z podstawy i zmienników. Na pewno zarówno my, jak i goście pokazaliśmy, że powinniśmy grać w klasie okręgowej i wniesiemy do niej coś nowego. Zarówno ja ,,jak i trener Maciejski preferujemy futbol "na tak", ofensywny., w której dyscyplina taktyczna wzbogacana jest fantazja zawodników.. Jaki był pomysł na mecz? Chcieliśmy ograniczyć lewą flankę Wilkowianki i dlatego tam zostali przesunięci Przemek Wiśniewski i Marcel Trzeciak i oni zneutralizowali zagrożenie rywala. Szukaliśmy swoich szans budując akcje od bramki ale dzisiaj mocną naszą stroną były stale fragmenty gry. Ale rozbierając mecz na czynniki pierwsze to kluczem do naszego sukcesu było to, że każdy od nas kto pojawił się na murawie miał wkład w zwycięstwo.
Jaworzanka 1946 Jawor - Wilkowianka Wilków 2:1 (2:1)
K.Marcinkiewicz 24 i 45 - D.Kufel 40
Komentarze
Jednak to spotkanie pokazuje, że w Jaworze nadal nie wszystko jest w najlepszym porządku. Bo z całym szacunkiem, ale co robi w podstawowej jedenastce Kamil Orda ? Mając na ławce 7-8, młodych, chętnych do gry chłopców, wrzucić samego siebie do podstawowego składu ? Z całym szacunkiem dla niego, ale to nie powinno się nigdy wydarzyć. Nie bardzo rozumiem, czym to było podyktowane ? Strachem przed Wilkowianką ? Brakiem zaufania do młodzieży ? Samym występem też się nie obronił, bo co prawda miał udział przy zdobyciu jednej z bramek, ale generalnie pokazał, że już jest w rzeczywistości poza graniem. Ciągle spóźniony (z tego wziął się karny), wybijający piłki po autach (dla spokoju) i przegrywający sporo pojedynków 1 na 1. Nie takiego Kamila pamiętają jaworscy kibice.
Generalnie to nie było piłkarsko żadne wielkie widowisko. Jakości piłkarskiej niewiele, składne akcje dałoby się pewnie policzyć na palcach jednej ręki. Teksty typu "Na pewno zarówno my, jak i goście pokazaliśmy, że powinniśmy grać w klasie okręgowej i wniesiemy do niej coś nowego", to przesada. Oba zespoły oczywiście "przerastają" swoją ligę, ale to nie oznacza, że poza nazwą wniosą coś nowego do wyższej ligi.
Przed meczem już Redaktor Jakubowski "pompował" Pałkę na "wyjątkowego gracza", oczywiście tutaj kontuzja (niestety) nie pozwoliła mu pokazać co potrafi, ale doświadczenia z jego gry pokazują, że poza potencjałem, jest też zmanierowaną "lokalną gwiazdą". Zresztą podobnie rzecz się ma z Grosiakiem z Kuźni. Potencjał olbrzymi, ale już pod kwadransie widać, że piłkarskie ego buja za wysoko w obłokach.
Podsumowując BRAWA dla Wilkowianki, za wolę walki, przygotowanie fizyczne (to chyba pierwszy zespół, który nie pękł kondycyjnie na tle Jaworzanki).
Gospodarze poza przypisaniem sobie 3 pkt, same rozczarowania. Świetny obiekt (idealny na warunki 4 ligowe - poza murawą), ale piłkarsko, na dziś liga okręgowa to maksimum na coś stać ten zespół.
Więcej tak nie róbcie.