Czy Kuźnia wyjdzie na prostą?
JAWOR. Turniej Tatra Cup był pierwsza okazją Marcina Dudka na dokonanie przeglądu kadry. Wynik sportowy można uznać za zadowalający, bo wcześniej zawodnicy nie odbyli żadnej jednostki treningowej, a mimo to doszli do finału, którego nie zdołali jednak rozegrać. Początkowo jaworzanie zaliczyli niespodziewany falstart, jednak z minuty na minutę się rozkręcali, na co spory wpływ miały podpowiedzi żywiołowo reagującego przy linii bocznej szkoleniowca.
Nowy trener Kuźni miał o tyle ułatwiony start, że ani jego nie trzeba było przedstawiać zawodnikom, ani jemu samych graczy, bo część zawodników Marcin Dudek zna z jaworskiego PCKZ-u, gdzie uczy wychowania fizycznego, a część z grup młodzieżowych Kuźni. Mimo to, początek turnieju dla najwyżej notowanej ekipy nie był udany. Kuźnia uległa Huraganowi Proboszczów, co spotkało się ze sporym rozgoryczeniem trenera, który przez niemal całe czterdzieści minut podpowiadał swoim podopiecznym. Żywiołowa postawa Dudka sprawiła, że w kolejnych meczach zawodnicy z Jawora coraz lepiej realizowali założenia. Przed trenerem jeszcze sporo pracy. O ile rozgrywanie piłki wychodziło Kuźni naprawdę nieźle, to już pod bramką postawa jaworzan uzależniona była głównie od indywidualnych błysków Marcina Bagińskiego. – Turnieju może nie wygramy, ale „Bagin” zgarnie nagrodę indywidualną – rzucił pół żartem pół serio Dudek w końcówce pierwszego spotkania. Słowa trenera były prorocze. Napastnik Kuźni był zdecydowanym numerem jeden całego turnieju, a przy golu z Górnikiem Lubin wsadził rywali na taką karuzelę, że defensorom kręciło się w głowach jeszcze długo po meczu. Bagińskiego odciążyć może Damian Dulęba, lecz najpierw Kuźnia musi dogadać się z Wilkami Różana, z których napastnik był wypożyczony. We wczorajszym turnieju Dulęba dwukrotnie znalazł drogę do siatki rywali. Barwy jaworskiego zespołu reprezentował inny gracz Wilków – Mateusz Frącz. Mało prawdopodobne by defensor trafił do Kuźni, bo jego występ był rozpatrywany bardziej w kontekście czysto gościnnego. W Jaworze po cichu liczą na powrót Emiliana Borka, wypożyczonego na rundę wiosenną do AKS- u Strzegom. Szanse na jego grę przy ulicy Parkowej są jednak niewielkie, bo w przeciągu kilku najbliższych dni przedstawiciele obu drużyn mają zasiąść do rozmów na temat transferu definitywnego. Zdecydowanie większą stratą byłoby odejście młodszego z braci Borków – Patryka. Piekielnie utalentowany golkiper w przyszłym tygodniu jedzie na testy do Śląska Wrocław i jeśli wypadnie na nich dobrze, w Jaworze nikt nie powinien robić mu kłopotów ze zmianą barw.