Rodło celuje w ligowe podium
JAWOR. Zawodnicy Rodła Granowice z przytupem rozpoczęli sezon 2024/2025 w legnickiej Klasie A grupie III. W pierwszych sześciu meczach zanotowali komplet zwycięstw i do drugiej połowy września dotrzymywali kroku Jaworzance 1946 Jawor. Później nastąpiła zniżka forma, ale na półmetku rozgrywek granowiczanie zajmują bardzo dobre piąte miejsce.
![Rodło celuje w ligowe podium](/images/jakubowski/sport/karol_doros.jpg)
Na starcie nowej kampanii Rodło pokonało kolejno Huragan Proboszczów, Fenix Pielgrzymka, Górnik II Złotoryja, Rataj Paszowice, Park Targoszyn i Ros-Bruk Damianowo. Koniec dobrej serii nastąpił dopiero pod koniec września, kiedy to komplet punktów z Granowic wywiózł Orzeł Zagrodno. Dla wielu tak efektowny start klubu z gminy Wądroże Wielkie był pewnego rodzaju zaskoczeniem. A jak ocenia to przedstawiciel organizacji?
- Czy byliśmy zaskoczeni naszymi wynikami? Niekoniecznie. Wystarczy spojrzeć na mecze z poprzedniego sezonu, niemal w każdym spotkaniu przegrywaliśmy maksymalnie jednym golem, co było spowodowane między innymi dość wąską kadrą – mówi Prezes Rodła Karol DOROS, który wśród powodów udanego początku upatruje również w transferach. - Przed rozpoczęciem bieżącego sezonu wzmocniliśmy nasz zespół praktycznie w każdej formacji. Dołączyli do nas m.in. Radek i Gracjan, którzy przez długi czas byli związani z drużyną z Chełmca. Wzmocnił nas również Dawid Dynowski – mieszkaniec naszej wsi, który przeszedł do nas z Bazaltu Piotrowice. Jednak największym wzmocnieniem, a zarazem powrotem po wielu latach, był transfer Alana Mastalińskiego, który już teraz jest jednym z najbardziej wyróżniających się zawodników w naszej drużynie. Od początku tego sezonu treningi rozpoczął także Kuba, brat naszego bramkarza, który z miesiąca na miesiąc robi ogromne postępy. Warto również wspomnieć o prawdziwej legendzie Rodła, która do nas wróciła, a mianowicie Mateuszu Mazurze. To człowiek orkiestra – nie tylko zawodnik i najlepszy strzelec zespołu, ale także trener grup młodzieżowych oraz członek zarządu, który z ogromnym zaangażowaniem działa na rzecz klubu – wymienia sternik Rodła.
W październiku Rodło spuściło z tonu i przytrafiła mu się między innymi przegrana z zamykającym tabelę Orłem Mikołajowice.
- Chyba nikt nie przypuszczał, że będziemy wygrywać przez całą rundę , prędzej czy później musiała przyjść porażka. Rzeczywiście, druga część rundy była słabsza niż pierwsza, ale nic na to nie poradzimy. Mieliśmy mecze, takie jak ten z Orłem Mikołajowice, który przyjechał do nas w zaledwie jedenastoosobowym składzie. My natomiast dysponowaliśmy pełną kadrą, co stawiało nas w uprzywilejowanej pozycji. Mimo dużej przewagi i prowadzenia, ostatecznie przegraliśmy to spotkanie. Osobiście uważam, że po prostu zlekceważyliśmy rywala, za co zostaliśmy ukarani. Orzeł wygrał w pełni zasłużenie – opowiada o zawodach z drużyną z Mikołajowic Karol Doros.
Ostatecznie Rodło zgromadziła na swoi m koncie jesienią 28 punktów, na co składa się dziewięć zwycięstw i jeden remis, a pięciokrotnie schodziło z placu gry pokonane. Dorobek ten mógł być okazalszy, ale w niektórych pojedynkach brakowało szczęścia.
- Były mecze, jak ten z Odrą Malczyce, w którym po pierwszych trzydziestu minutach powinniśmy prowadzić różnicą kilku bramek, ale tego dnia nic nie chciało wpaść do siatki przeciwnika. Podobna sytuacja miała miejsce w starciu z Bazaltem Piotrowice, mimo wielu okazji, brakowało nam skuteczności, a finalnie przegraliśmy wysoko na własnym boisku. Pewnie było jeszcze kilka podobnych spotkań, dlatego cały czas trenujemy, aby w przyszłości nie przydarzały się. Z drugiej strony trafiały się też takie mecze, w których mimo trudnego początku, potrafiliśmy odwrócić losy rywalizacji. Przykładem jest pojedynek z LZS-em Lipa, kiedy to długo nic nam nie wychodziło, ale ostatecznie wygraliśmy po golu w samej końcówce. Zagraliśmy również bardzo dobry mecz z liderem naszej grupy, gdy do przerwy remisowaliśmy 1:1, a wcześniej prowadziliśmy 1:0 i mieliśmy okazje na podwyższenie wyniku. Podobnie pechowo zakończyło się dla nas spotkanie z wiceliderem, Orłem Zagrodno. Mimo wyrównanej rywalizacji i szans na korzystniejszy rezultat, przegraliśmy 1:2 po bramce straconej w 95 minucie - opisuje Karol Doros, Prezes Rodła i dodaje - Ostatecznie rundę kończymy na piątym miejscu, które przed sezonem każdy z nas brałby w ciemno. Oczywiście szkoda niektórych spotkań, ale taka jest piłka. Miejmy nadzieję, że w nowej rundzie będzie coraz mniej takich wpadek i na dłużej zadomowimy się w górnej części tabeli.
Rodło Granowice od stycznia trenuje dwa razy w tygodniu na orliku w Wądrożu Wielkim i z tego miejsca będzie korzystał do końca lutego, po czym przeniesie się na swoje boisko do Granowic. W planach są oczywiście gry kontrolne. Na liście sparingpartnerów znajdują się między innymi Dąb Stowarzyszenie Siedliska, Orkan Szczedrzykowice i Unia Jaroszów. - Frekwencja na treningach jest zadowalająca. Wiadomo, że chłopaki pracują na różne zmiany, więc czasem jest nas ośmiu, a czasem piętnastu czy szesnastu zawodników – mówi Karol Doros.
Po letnich transferach, zima w Granowicach zapowiada się od tym kątem zdecydowanie spokojniej. - Jeśli chodzi o transfery na nadchodzącą rundę, nie planujemy większych wzmocnień. Jesteśmy w trakcie negocjacji z jednym zawodnikiem i najprawdopodobniej na tym zakończymy. Poza tym od początku roku trenuje z nami kilku wolnych graczy, którzy sami zadeklarowali chęć spróbowania swoich sił. Ilu z nich ostatecznie zostanie, okaże się przed startem rundy rewanżowej. Bardziej prawdopodobne transfery to osoby zarządzające i wspierające funkcjonowanie klubu – każda pomoc jest dla nas niezwykle cenna. Jeśli chodzi o transfery wychodzące, na tą chwilę nie mamy żadnych potwierdzonych odejść i na 99% tak pozostanie - zdradza nasz rozmówca.
Rodło Granowice rundę wiosenną zainauguruje wyjazdowym meczem z Huraganem Proboszczów, który odbędzie się w weekend 8/9 marca.