2. liga nie dla Basketu...

To był mecz dramatyczny, pełen zwrotów. Legniczanie spotkanie zaczęli świetnie, bo prowadzili 13:2, ale potem coś się w ich grze zacięło, bo gospodarze zaczęli odrabiać straty i pierwszą kwartę wygrali 18:16. Mieli na tyle dobrą serię, że z wyniku 2:13 doprowadzili do stanu 22:16, co oznacza, że w niedługim okresie zdobyli 20 punktów, a Basket zaledwie 3. Druga kwarta była słaba w wykonaniu legnickiej ekipy i do przerwy Pogoń prowadziła 35:26.

Po zmianie stron, krótkim odpoczynku w szatni oraz otrząśnięciu, trzecia kwarta dała nadzieje legniczanom, bo tę część wygrali 21:15 i na tablicy wyników było 50:47. Gra była później mocno wyrównana, jednak im było bliżej końca, tym więcej emocji i nerwów. Dwóch graczy Pogoni przekroczyło limit faulów, po pewnym czasie dołączyli do nich też koszykarze Basketu Damian Szablewski i Maciej Krakowczyk.

W końcówce legniczanom nic nie wpadało. Na minutę i 42 sekundy przed końcem, Basket miał wyborną szansę na wyrównanie stanu meczu. Wojciech Jaworski przez nikogo nieatakowany, rzucił spod samego kosza i nie trafił. To była kluczowa akcja w spotkaniu, bo potem Pogoń z 2 punktów powiększyła przewagę do 5 i ostatecznie wygrała 70:65.

W Baskecie bardzo szwankowała dziś skuteczność z linii rzutów osobistych, a i rzuty za „3” nie były dziś bronią legniczan. Sporo było strat, błędów kroku, ale to wszystko można zrzucić na karb presji i zmęczenia. Basket walczył, mocno chciał zwyciężyć i choć zabrakło niewiele, to musiał uznać wyższość Pogoni.

Niestety, kolejny rok Basket nie zdołał awansować do 2. ligi, choć teraz był tego najbliższy, bo pierwszy raz awansował do turnieju finałowego i tylko to spotkanie dzieliło go od awansu. Legniczanie byli najlepsi w grupie dolnośląsko-lubuskiej w 3. lidze, prezeszli półfinałowy turniej, ale w finałach już się nie udało. Szkoda...

Pogoń Mogilno - Basket Legnica 70:65 (18:16, 17:10, 15:21, 20:18)