Mikołajkowe emocje na miedziowym parkiecie
LUBIN. Kibice handballu w Lubinie Mikołajki obchodzili na hali Regionalnego Centrum Sportu, gdzie miejscowe Zagłębie podejmowało Snadra Spa Pogoń Szczecin. Choć goście wygrali dwa poprzednie spotkania, to za faworyta uchodzili podopieczni Bartłomieja Jaszki. Lubinianie ze swojej roli wywiązali się częściowo, bo zwycięstwo i dwa punkty zapewnili sobie w dramatycznych okolicznościach, po rzutach karnych. Warto zaznaczyć, że do rzutów z linii siódmego metra w ogóle by nie doszło, gdyby w ostatniej akcji spotkania Jakub Skrzyniarz nie obronił rzutu karnego wykonywanego przez Wojciecha Jedziniaka.

Przed sezonem doszło do zmian w zasadach i teraz mecze zakończone remisem rozstrzygają rzuty karne. Szczecinianie tym sposobem pokonali Gwardię Opole w ósmej kolejce, natomiast lubinianie dopiero po raz pierwszy mieli okazję brać udział w tej próbie nerwów.
Warto dodać, że mecz w Lubinie był na swój sposób wyjątkowy dla dwóch golkiperów gości – Marka Bartosika oraz Marcina Teterycza. Pierwszy z nich występował w Zagłębiu, natomiast pochodzący ze Złotoryi Teterycz świętował sukcesy z juniorami Siódemki Legnica, a po udanych występach w Żagwi Dzierżoniów trafił do PGNiG Superligi.
Choć lubinianie jako pierwsi objęli prowadzenie, Pogoń bardzo szybko wyrównała, by następnie przejąć inicjatywę i odjechać miejscowym na trzy punkty. W miarę upływy czasu szczecinianie tracili impet, a Zagłębie odrabiało straty, w czym spora zasługa Arkadiusza Moryto, Mikołaja Szymyślika i Andersona Mollino. Na parkiecie nie brakowało walki, a obie ekipy odpowiadały golami, jednak w końcówce dwiema dobrymi interwencjami popisał się Jakub Skrzyniarz, co wykorzystał Dawid Przysiek, przeprowadzając wzorowe kontrataki swojego zespołu. Tuż przed przerwą z dobrej strony pokazał się jeszcze Jan Czuwara i lubinianie schodzili na przerwę prowadząc 18:16.
W drugiej połowie między słupkami bramki Pogoni stanął Teterycz, zmieniając Bartosika, ale niewiele mógł zrobić przy kolejnych dobrych atakach ze skrzydła Czuwary. Lubinianie spokojnie powiększali prowadzenie, które w pewnym momencie wynosiło pięć goli różnicy, jednak tryby w maszynie trenera Jaszki znów się zacięły i przewaga zaczęła topnieć. Szczecinianie doszli do wyniku 25:22, a gdyby nie dwie kapitalne interwencje Skrzyniarza, różnica byłaby jeszcze mniejsza. Na 27:25 mógł rzucić Dawid Krysiak, jednak przegrał pojedynek z golkiperem Zagłębia i po kontrze Krystian Bondzior zapewnił lubinianom chwilę spokoju.
Ostatnie dziesięć minut to katastrofalna gra gospodarzy, zwłaszcza w ataku, bo po golu Moryty na 29:25 lubinianie zupełnie oddali pole przyjezdnym, a czerwona kartka dla Przemysława Mrozowicza sprawiła, że w oczy zajrzało im widmo porażki. Z siedmiu metrów pewnie trafił Arkadiusz Bosy, który moment później raz jeszcze pokonał Skrzyniarza dając Pogoni prowadzenie. Osłabione Zagłębie zdołało wyrównać za sprawą Moryty, ale na parkiecie znów pojawił się wyraźnie utykający Bosy, ekwilibrystycznie wpychając piłkę do bramki lubinian. W ostatniej minucie emocje sięgnęły zenitu, bo najpierw kapitalnym przerzuceniem bramkarza z rzutu karnego popisał się Przysiek, a na niespełna sekundę przed końcową syreną, przy wyniku 31:31 okazję do zapewnienia swojej drużynie wygranej miał Wojciech Jedziniak, jednak bohaterem ostatniej akcji został Skrzyniarz parując rzut karny na poprzeczkę.
Po chwili przerwy zawodnicy obu ekip stawali na linii siódmego metra, wykonując rzuty karne. Te zdecydowanie lepiej egzekwowali miejscowi, którzy oddali tylko cztery rzuty, bo po stronie Pogoni najpierw pomylił się Paweł Krupa, a w piątej serii, po raz drugi pojedynek z bramkarzem przegrał Jedziniak i punkty zostały w Lubinie.
Piotr Frelek (trener Pogoni): Gratuluje zespołowi Zagłębia. W Lubinie zostanie jeden punkcik więcej. Rozmawialiśmy przed meczem, żeby uważać na kontry Zagłębia i właśnie one były dziś dla nas bardzo groźne. Pokazaliśmy charakter, a nasza gra w ostatnich meczach wygląda coraz lepiej. Nasz zespół ma się uczyć, ma się cieszyć piłką, a efekty przyjdą z czasem.
Bartłomiej Jaszka (trener Zagłębia): Cieszy zwycięstwo, ale na pewno nie styl, w jakim rozegraliśmy te zawody. Mecz w Zabrzu, choć przegrany napawał optymizmem. Dziś nie do końca nasze nastawienie było takie, jakiego byśmy oczekiwali. Uczulałem zawodników, że przyjeżdża do nas Szczecin, który jest ostatnio na fali i dzisiaj Pogoń pokazała, że łatwo punktów nie odda. Musimy jeszcze dużo pracować, szczególnie w tych końcówkach.
MKS Zagłębie Lubin – Sandra Spa Pogoń Szczecin 31:31 (18:16) – w karnych 4:3
Zagłębie: Małecki, Skrzyniarz - Stankiewicz, Bondzior 2, Przysiek 3, Kużdeba, Mrozowicz 3, Pawlaczyk 3, Szymyślik 2, Czuwara 5, Pietruszko 1, Moryto 7, Dudkowski, Dawydzik 2, Mollino 3
Pogoń: Zapora, Teterycz, Bartosik - Radosz 2, Wąsowski, Bereżny 2, Krupa 6, Bosy 3, Biernacki 2, Jedziniak 3, Krysiak 2, Zaremba 10, Gryszka 1.
Fot.mks zaglebie lubin