Były bramkarz Zagłębia Lubin gra w Bułgarii
SOFIA. Martin Polaček, który z KGHM Zagłębia Lubin, przez Mladę Bolesław, trafił Levskiego Sofia, po jesieni, kiedy bronił sporo, wraz z początkiem wiosny znalazł się poza kadrą pierwszej drużyny. W bułgarskiej prasie i internecie można znaleźć informacje, że to przez błędy popełniane przez słowackiego bramkarza. Wspomina się często złą interwencję w prestiżowym meczu z Ludogoretsem Razgrad, który sofianie przegrali 1:2. Dobrze zorientowane źródła twierdzą jednak, że problem nie jest dyspozycja sportowa, tylko sytuacja finansowa Levskiego i chęć zmuszenia bramkarza do odejścia, stąd zaskakujące zniknięcie słowackiego bramkarza z pierwszej drużyny wielokrotnego mistrza Bułgarii...
Z byłym golkiperem Miedziowych rozmawia specjalnie dla e-legnickie.pl Miłosz Kołodziej...
Przyjechałem do Sofii, na derby z twoim udziałem (Levski v CSKA), tymczasem rozmawiamy i pijemy kawę, przed tym prestiżowym meczem w którym nie będzie Cię nawet na ławce rezerwowych. Opowiadaj, dlaczego twoja przygoda z Sofią dobiega końca, jesienią grałeś dość regularnie.
Martin Polacek: - Ciężko jednoznacznie określić przyczynę. Jedna z nich jest taka, że w ciągu pół roku mojego pobytu, w Sofii mam już trzeciego trenera. Jednym odpowiadam bardziej, innym mniej. Każdy trener ma swoją koncepcję i realizuje ją z określonymi ludźmi. Nowy trener pojawił się w klubie ze swoim bramkarzem i zostało mi zakomunikowane, że to na niego będzie stawiał. Ja i mój zmiennik Bozhidar Mitrev nie znaleźliśmy uznania w oczach trenera. Trenuję teraz pod okien trenera Miletko Nikolova, bardzo ciekawe, intensywne zajęcia. Podczas każdego treningu pokazuję, że jestem gotowy do gry. Mam ważny kontrakt z Levskim i liczę, że przekonam do siebie trenera.
Zwiedziłeś trochę klubów: w Twojej rodzinnej Słowacji, w Czechach, Zagłębie w Polsce, teraz Levski Sofia, jakoś nigdzie nie możesz zacumować na dłużej. Rozumiem, że lubisz podróże i premie za podpis pod kontraktem?
Faktycznie, byłem w kilku klubach, ale tylko raz dostałem premię za podpis ( śmiech). Takie jest życie sportowca. Niedawno z moją partnerką ( Karolina Semeniuk, była piłkarka ręczna Metraco Zagłębia Lubin, wielokrotna reprezentantka Polski, MK), przywitaliśmy na świecie syna, więc na pewno chciałbym, aby sytuacja była stabilna. Na Słowacji jest moja córka, zależy mi bardzo, aby spędzać czas z rodziną, nie myśleć o kolejnych przeprowadzkach. Najdłużej broniłem w Lubinie, tam stawałem w bramce około 100 razy, nie będę ukrywał, że właśnie w Lubinie najbardziej mi się podobało. Chcę wrócić do Polski i zagrać jeszcze w Ekstraklasie.
Po odejściu z Zagłębia, miałeś bardzo dobrą rundę w Mladzie Bolesław, ale latem już byłeś w Levskim. Dlaczego akurat Bułgaria?
Po zakończeniu sezonu w Mladzie, byłem wolnym zawodnikiem, miałem sporo propozycji. Levski Sofia to utytułowany klub z długą historią, grający w lidze zawsze o najwyższe cele. Ważne było także to, że grali w europejskich pucharach, wielka szkoda, że odpadliśmy już w pierwszej rundzie ( gorsi w dwumeczu od Vaduz, MK) Mąją fantastycznych, żywiołowo reagujących, kibiców. Za Levskim sporo przemawiało.
Twoim najważniejszym sportowym osiągnięciem jest powołanie i gra w reprezentacji Słowacji, mistrzostwo Słowacji ze Slovanem Bratysława, do tego trzecie miejsce w lidze i europejskie puchary z Zagłębiem. Chyba dobrze wyliczyłem?
Tak i w odpowiedniej kolejności. Reprezentacja to było spełnienie marzeń. Lubin to dla mnie stabilizacja, zacząłem bronić na dobrym poziomie, to było też przepustką do kadry. Reprezentowałem Słowację w różnych rocznikach od 15-go roku życia, ale powołanie seniorskiej reprezentacji było czymś szczególnym.
Szatnia z poważnymi piłkarskimi nazwiskami. Jak się w niej czułeś, jak cię przyjęto?
Nazwiska, faktycznie, uznane w Europie. Hamsik, Skrtel, Dubravka i inni piłkarze, znani fanom piłki nożnej. Świetna atmosfera i super przyjęcie. Od pierwszych chwil czułem się, jakbym był w tej kadrze od dawna. Pamietam, że żartowali z moich warunków fizycznych, siły, ale to było bardzo pozytywne, dużo śmiechu.
Pokusisz się o porównanie Ekstraklasy i bułgarskiej „Pyrwej ligi”?
To co zwraca uwagę, to duża różnica, jeśli chodzi o infrastrukturę. W Polsce jest dużo, naprawdę, fajnych stadionów. W Bułgarii dobrze to wygląda w Ludogoretsu Razgrad, poza tym, dużo, nienajnowyzych obiektów, przypominających te Pogoni Szczecin czy Ruchu Chorzów. Sportowo, drużyny takie jak: Ludogorets, Levski, CSKA, Botev Plovdiv, czy Beroe Stara Zagora
spokojnie grałyby w Ekstraklasie. Ludogorets, Levski czy CSKA grałyby o wyższe cele.
Śledzisz losy twoich byłych kolegów i trenerów z Zagłębia. Krzysztof Piątek podbił Serie A, Jarosław Jach na razie próbuje wrócić do gry w Mołdawii, Filip Jagiełło przechodzi do Genui. Trenerzy: Stokowiec, Smolarow, Bako świetnie sobie radzą w Gdańsku, podobnie, jak Twój inny kolega Jarosław Kubicki.
To co robi „Bania” we Włoszech jest niesamowite. Top forma, bardzo mocno mu kibicuję. Udowadnia wszystkim, że stać go na wiele, że jest świetnym napastnikiem. Jarosław Jach jest jeszcze młody, na pewno pokaże na co go stać. Ma potencjał. Materiał na super stopera, świetna lewa noga, dobrze gra w powietrzu. Jarosław Kubicki cały czas trzyma swój poziom, wielka ambicja, co mecz przebiega chyba najwięcej kilometrów na boisku. Trenerzy wykonują super robotę, ich praca przynosi efekty. Trzymam kciuki, żeby zdobili mistrzostwo. W Lechii są też moi rodacy: Kuciak i Haraslin, kolejny argument, żeby trzymać kciuki za Gdańsk. Filipowi Jagiełło życzę, żeby był tak ważny dla drużyny, jak Piątek.
Nie mogę cię nie zapytać o twojego następcę w lubińskiej bramce - Dominika Hładuna. Moim zdaniem, kolejny wychowanek, który niebawem może trafić do mocniejszej ligi.
Zgadzam się. Dominik ma duży potencjał. Pamietam go ze wspólnych treningów. Bardzo ciężko pracował. Wskoczył do bramki i teraz pewnie miejsca łatwo nie odda. Rozegrał dużo dobrych meczy w lidze, oby tak dalej.
Dziękuję za rozmowę.