Zadyszka rezerwistów Zagłębia? (FOTO)
LUBIN. Po efektownym starcie rezerw Zagłębia Lubin nie ma już śladu. Przed tygodniem podopieczni Adama Buczka bezbramkowo zremisowali w Dzierżoniowie z zamykająca tabelę Lechią, a dziś szczęśliwie podzielili się punktami z Ruchem Zdzieszowice, prowadzonym przez byłego zawodnika „Miedziowych” – Łukasza Ganowicza. Choć w zespole gospodarzy oglądaliśmy kilku zawodników ogranych w Ekstraklasie, to goście mieli więcej z gry, a dodatkowo zmarnowali rzut karny. Mimo to lubinianie zachowali status quo, ponieważ swoje mecze zremisował otwierający tabelę Górnik Polkowice oraz trzecia Ślęza Wrocław.
Trener Adam Buczek na papierze dysponował bardzo silnym składzie, bo w bramce stał Mateusz Kuchta, boki defensywy zabezpieczali Alan Czerwiński i Daniel Dziwiniel, a w drugiej linii operowali między innymi Dawid Pakulski, Vladislav Sirotov czy Patryk Mucha. Poczynania swoich kolegów obserwował były napastnik Zagłębia – Arkadiusz Woźniak, reprezentujący obecnie GKS Katowice.
Nikt z zebranych nie mógł jednak być zadowolony z pierwszej połowy, bo działo się niewiele, a jeśli już do czegoś dochodziło, to głównie za sprawą gości. Lubinianie próbowali ataków prawym skrzydłem, gdzie dobrze podłączał się Czerwiński, jednak dośrodkowania defensora były niedokładne i broniący dostępu do bramki Ruchu Patryk Sochacki w pierwszej części spotkania był właściwie bezrobotny. Jego vis a vis również zbyt wiele nie pobronił, choć raz musiał sięgać do siatki, kiedy to w 26. minucie pokonał go Łukasz Damrat. Gol dla przyjezdnych idealnie wpasował się w obraz pierwszej połowy meczu. Po oskrzydlającej akcji prawym skrzydłem piłka trafiła do kapitana zespołu ze Zdzieszowic, ten bez przyjęcia uderzył na bramkę i po rykoszecie futbolówka wylądowała w siatce obok kompletnie zaskoczonego Kuchty.
Po zmianie stron Zagłębie mocniej ruszyło do ataku, a w jednej z pierwszych akcji kilku centymetrów zabrakło Alanowi Czerwińskiemu, który próbował oddać strzał głową. Zaraz w dobrej sytuacji wysoko nad bramką uderzył wprowadzony po przerwie Paweł Witsanko. Zepchnięty do defensywy Ruch wyszedł z kontrą, która przyniosła mu… rzut karny. Do „jedenastki” podszedł Denis Sotor, ale uderzył obok słupka. Po niespełna kwadransie kolejny dobry atak konstruowali „Miedziowi”, lecz przerwał go faul tuż przed linią pola karnego. Z rzutu wolnego idealnie przymierzył Daniel Dziwniel, strzałem w „okienko” doprowadzając do remisu. Kilka chwil później prowadzenie gospodarzom mógł dać Eryk Sobków, który został bez opieki po dośrodkowaniu w pole karne, ale niecelnie główkował. Końcówka spotkania należała do Ruchu. Najpierw Dawid Czapliński wygrał walkę o piłkę z jednym z obrońców, lecz w najważniejszym momencie skiksował, uderzając lekko i prosto w stojącego przed nim Kuchtę. Pięć minut przed końcem „Miedziowi” sprokurowali groźną sytuację pod własną bramką, kiedy to po kiepskim dośrodkowaniu z narożnika boiska piłkę przejął Denis Sotor i popędził w kierunku golkipera miejscowych, jednak będąc pod presją goniących go obrońców uderzył obok słupka.
Ostatecznie Zagłębie zremisowało drugi mecz z rzędu, ale tym razem lubinianie mieli sporo szczęścia, bo punkty stracił również prowadzący Górnik Polkowice, który zremisował 3:3 z Gwarkiem Tarnowskie Góry i będąca za podopiecznymi Adama Buczka Ślęza Wrocław, która podzieliła się punktami ze Stalą Brzeg.
Zagłębie II Lubin – Ruch Zdzieszowice 1:1 (0:1)
Dziwniel 59’ – Damrat 26’
Zagłębie: Kuchta – Czerwiński (60. Białek), Warpas, Bogacz, Dziwniel, Soszyński, Sirotov, Mucha (46. Witsanko), Sobków, Pakulski, Hoogerwerf (60. Borkowski) (80. Nahrebecki)
Ruch: Sochacki – Nowak, Czajkowski, Sotor, Sypek (46. Kostrzycki), Czapliński, Kubiak, Bachor, Damrat (47. Niemczyk), Zapotoczny (74. Dębski), Kozłowski
{gallery}galeria/sport/23-03-19-Zaglebie-II-Lubin-Ruch-Zdzieszowice-fot-dawid-graczyk{/gallery}