M. Dragan wraca do gry
LUBIN. Mirosław Dragan na dłuższy czas zniknął z radarów piłkarskich kibiców. Kilka lat poza footballem w związku z wyrokiem za udział w aferze korupcyjnej. Kiedy już wrócił do pracy, kwestie zdrowotne sprawiły, że czekała go kolejna długa przerwa. Teraz, ten szkoleniowiec z licencją UEFA Pro, zapowiada swój powrót, już bez obaw o zdrowie, za to pełen energii i gotowy na nowe wyzwania.
Z byłym piłkarzem Zagłębia Lubin (czasy historycznego debiutu Miedziowych w 1 lidze) i trenerem Zagłębia Lubin, Górnika Polkowice( awans do ekstraklasy), Arki Gdynia( awans do ekstraklasy) rozmawia Miłosz Kołodziej.
Miłosz Kołodziej: Wydawało się, że powrót do piłki, po korupcyjnej banicji, do grających wówczas w okręgówce Czarnych Rokitki będzie początkiem restartu pańskiej trenerskiej kariery, ale tak się nie stało. Po zakończeniu współpracy z Rokitkami nie było ciągu dalszego, ani w tej klasie rozgrywkowej, ani w żadnej innej. Czy coś przeoczyłem?
Mirosław Dragan: Faktycznie, ciągu dalszego nie było. Niespecjalnie się starałem, aby dalej kontynuować trenerską pracę, bo podczas pracy w Rokitkach bardzo nasiliły się moje problemy zdrowotne. Od tego czasu, przeszedłem dwie poważne operacje związane ze stawem biodrowym. Właściwie dopiero teraz mogę mówić o pełnym wyleczeniu, kończę kolejną rehabilitację i wreszcie mogę powiedzieć, że jestem gotowy do powrotu. Trudno było, żebym wykonywał swoją pracę. Trener musi być aktywny, być w ruchu, ''żyć" na treningu. Nie da się prowadzić treningu z krzesła, czy będąc kulawym. Wierzę, że nowe wyzwania pojawią się wraz z Nowym Rokiem. Jestem gotowy i cały czas mam dużo do zaoferowania.
Czy to nie jest tak, że trener z wyrokiem za korupcję, nie jest w stanie w pełni "obronić" swojego CV, rozmawiając z potencjalnym pracodawcą. Na Pańskich trenerskich osiągnięciach zawsze będzie ten wyrok ciążył.
Pewnie tak jest, nie jest to tylko mój przypadek, inni trenerzy też się z tym borykają i borykali. Ta moja "niefortunna przygoda" zostawiła rysę na moim wizerunku, której pewnie nie uda się zamazać, dlatego nie miałem przesadnie wielkich wyobrażeń dotyczących mojego powrotu. Nie marzyła mi się Ekstraklasa i nominacja na trenera kadry. Wiedziałem, że jeśli chcę coś udowodnić w piłce, to czeka mnie praca w niższych ligach. Udowadnianie, iż jestem trenerem z dobrym warsztatem, który ma wiele do zaoferowania. Nieskromnie powiem, że ten powrót w Rokitkach był obiecujący, uważam, iż ta drużyna skorzystała na współpracy ze mną. Swoje obowiązki zawsze traktuję niezwykle poważnie, zawodnicy wyczują, kiedy trenerowi zależy, jak jest przygotowany do zajęć. Nie czuję się gorszym trenerem, niż byłem i wierzę, że dane mi będzie to udowodnić już w przyszłym roku.
Ma Pan licencję UEFA Pro, ale od ponad 3 lat nie prowadził pan żadnej drużyny. Co Pan w tym czasie robił, aby "szlifować" Swój warsztat i co istotne utrzymać licencję?
Trenerzy, który chcą być w zawodzie, a ja się do nich zaliczam, muszą uczestniczyć w kursokonferencjach, organizowanych przez Polski Związek Piłki Nożnej. Biorę w nich udział, to jest warunek niezbędny, aby utrzymać licencję. Ostatnio taka konferencja była w Głogowie, prowadził ją trener Chrobrego Ivan Djurdjevic, wspierany przez trenera z PZPN-u. Taka kursokonferencja trwa kilka dni, duża dawka praktycznej wiedzy, której cały czas jestem głodny. Oczywiście podpatruję, jak trenują drużyny, sięgam po fachowe wydawnictwa. Trzeba trzymać rękę na pulsie, myślę, że najgorsze dla trenera to jest '' zafiksowanie" się na pewnych rzeczach. Proszę zobaczyć jak, na przestrzeni lat, zmieniała się piłka, zmieniała się moda na grę różnymi systemami, czy ewoluowała rola bramkarza, Przecież to teraz zawodnik, który często jest "pod grą", a nie ma tylko bronić i wprowadzać piłkę do gry.
Jaki ma pomysł na siebie trener 60 + z, jak Pan to ujął, rysą na wizerunku i po dłuższym rozbracie z piłką?
Pomysł jest prosty, wrócić, jak najszybciej, do pracy i udowodnić, że mój warsztat, moje doświadczenie, dadzą wiele drużynie, że zawodnicy na tej współpracy skorzystają. Oczywiście, gotowej recepty nie ma, przecież wiele elementów składa się na sukces w sporcie. Istotne jest, że sprawy zdrowotne mam pod kontrolą, że także fizycznie jestem gotowy do podejmowania nowych wyzwań. Piłka nożna to moja pasja, oglądam ją nie tylko w telewizji, ale jeżdżę także na mecze drużyn w naszym regionie, doszkalam się, o czym już mówiłem. To mój świat, niezależnie na jaki poziom rozgrywkowy wrócę, nie mogę się już doczekać powrotu emocji, które towarzyszą prowadzeniu drużyny z ławki.
Ma Pan już doświadczenie trenowania drużyny na poziomie amatorskim. Jak umiejętnie "przeskalować" treningi, które przez lata prowadził Pan z zespołami profesjonalnymi, żeby jak najwięcej, dały piłkarzom, dla których piłka to sposób na życie, ale nie praca?
Właśnie to kwestia skali, umiejętnego rozpisania treningu. Obciążenia treningowe muszą być znacznie mniejsze, dopasowane do grupy, którą się prowadzi. Umiejętny dobór ćwiczeń z określoną liczbą powtórzeń, czy ich długością. Treści treningowe, sposób realizacji zadań się nie zmienia, w piłkę gra się tak samo. Zajęcia treningowe są rzadziej, ale prowadzi się je w określonym mikrocyklu. To trzeba sobie ułożyć i ja już mam te doświadczenia z Rokitek. Gdybym się w tym nie odnalazł, podziękowano by mi po tygodniu. W każdym kolejnym klubie, który będę prowadził zacznę od analizy, kim dysponuję, jaki jest potencjał grupy. Do nich dopasuję jednostki treningowe, obciążenia podczas zajęć.
Którzy trenerzy, spotkani w czasie Pańskiej kariery, szczególnie inspirowali?
Wiele nauczyłem się od trenera Andrzeja Strejlaua, bardzo ceniłem jego spojrzenie na piłkę. Mam mnóstwo notatek, wiele konspektów z czasów naszej wspólnej pracy w Zagłębiu Lubin. Wielkim uznaniem darzę trenera Oresta Lenczyka. Pamiętam zajęcia prowadzone przez trenera Lenczyka, czy to na kursokonferencjach, czy z wykładów, kiedy byłem na kursie UEFA Pro. Ogromna wiedza, wybitny warsztatowiec, wielka charyzma.
Dziękuję za rozmowę
Od redakcji
Już po autoryzacji wywiadu okazało się, że Mirosław Dragan wiosną poprowadzi zespół Transportowca Kłopotów -Osiek. Życzymy powodzenia!