Legia nie czeka i za 300 tys. euro bierze Dąbrowskiego
LUBIN. Czwartkowy meczy rewanżowy w Lidze Europy będzie dla Macieja Dąbrowskiego definitywnym pożegnaniem z Zagłębiem Lubin. W piątek po powrocie do Polski "Dąbi" ma zameldować się na Łazienkowskiej. Pozyskanie stopera Miedziowych dla szefów Legii było proste. Zawodnik w kontrakcie z Zagłębiem miał zapis o tzw. kwocie odstępnego w przypadku pojawienia się oferty z innego polskiego klubu...
- Maciejem Dąbrowskim interesowaliśmy się od dawna. Jego menedżer już 2 lata temu przychodził do nas i mówił, że Legia jest dla niego odpowiednim miejscem. Wtedy jednak uważaliśmy, że to jest jeszcze trochę za wcześnie. Podobnie było z Michałem Pazdanem, którego też obserwowaliśmy od dawna. Chcieliśmy żeby pokazał, że umie grać na poziomie w meczach o stawkę. Od początku lipca wiedzieliśmy, że chcemy ten transfer przeprowadzić - mówił Bogusław Leśnodorski w audycji "TOK gra Legia".
- Tak długo jak przygoda Zagłębia w europejskich pucharach będzie trwała, tak długo chcieliśmy, żeby Maciek mógł im pomóc, bo jest zawodnikiem podstawowym, który trzyma tam całą defensywę. Po pierwszym meczu z Partizanem zadzwoniłem do prezesa Zagłębia i powiedziałem, że chcemy zrobić transfer, ale na razie o nim nie rozmawiajmy - poczekajmy jak wam wyjdzie dwumecz z Partizanem". Teraz nie chcemy już dłużej czekać i domykamy tę sprawę, ale umówiliśmy się tak, że w kolejnym dwumeczu w pucharach Maciek zostanie w Zagłębiu. Jeśli trener będzie chciał, to Dąbrowski pomoże Zagłębiu awansować do kolejnej rundy. Z Zagłębiem nie prowadziliśmy negocjacji transferowych, bo zawodnik ma w kontrakcie wpisaną kwotę odstępnego 300 tys. euro. Na pewno dla ludzi w Zagłębiu nie jest to sytuacja komfortowa, ale taka jest piłka - my też byliśmy w takich sytuacjach. Staramy się im jednak teraz pomóc i jak najmniej zaszkodzić tej drużynie - powiedział prezes Legii.