Liczyłem, że wrócę do KGHM Zagłębia Lubin
LUBIN. Rozegrane w piątek 7.11 mecze w ramach 15. kolejki Ekstrakalsy, to był zdecydowanie „black Friday” dla niewątpliwych rewelacji obecnego sezonu. Cracovia przegrała w Radomiu 0:3, lider z Zabrza nie sprostał Miedziowym. Po meczu w Lubinie miałem okazję chwilę porozmawiać, z doskonale znanym w Lubinie, Jarosławem Kubickim. Było o meczu KGHM Zagłębia z liderem, ale nie zabrakło także wspomnień sprzed lat…
Zakładam, że pańskie powroty do Lubina są sentymentalne, ale dzisiaj Zagłebie bez sentymentu dla wychowanka i bez litości dla lidera tabeli. Czego, pańskiej perspektywy zabrakło Górnikowi, aby zapunktować w Lubinie?
Jarosław Kubicki: Zawsze mnie cieszą powroty do Lubina i gra na tym stadionie. Mogę tylko żałować, że wracamy do Zabrza bez punktów. Przed nami analiza tego spotkania. Wyciągniemy wniosku z tego, co w meczu Zagłębiem nie funkcjonowało i w konsekwencji komplet punktów został w Lubinie.
Górnik dziś rozczarował, biorąc po uwagę, jak skutecznie i z jakim polotem grał w ostatnich tygodniach. Zagłębie wytrąciło wam atuty z rąk, a może wy mieliście problem z wdrożeniem waszego planu na ten mecz?
Tak, jak, wspominałem, będzie dokładana analiza tego spotkania. Myślę jednak, że mieliśmy dobre momenty. Pod koniec pierwszej połowy, zaczęliśmy częściej dorzucać piłki w pole karne rywala i mogliśmy wyciągać z tych sytuacji więcej. Lepiej to wyglądało w drugiej połowie, gdzie zabrakło bardzo niewiele, aby złapać kontakt w tym meczu. Mieliśmy kilka stałych fragmentów gry, potrafiliśmy dostarczyć piłkę w pole karne Zagłębia. Po moim strzale przecież była poprzeczka i uważam, że gdyby to wpadło, mogliśmy się o więcej w tym meczu pokusić.
Wydaje się, że gra pan bardziej ofensywnie niż kiedykolwiek wcześniej. Jest jest taka tendencja, że Jarosław Kubicki im starszy, tym więcej ma zadań ofensywnych, czy decyduje pańska uniwersalność?
To oczywiście różnie wygląda i zależy od trenerów, jak widzą moją rolę i w którym miejscu boiska mam realizować zadania. Tak, uważam, że jestem uniwersalnym zawodnikiem i zawsze staram się najlepiej wywiązywać z moich obowiązków. Cieszę się, kiedy mogę zagrać wyżej i pomóc drużynie dodatkowo: bramką, czy asystą .
Czy miał pan okazję śledzić cykl, przygotowywany przez telewizję klubową KGHM Zagłębia Lubin, „Kopalnia talentów”? Czy w którymś z kolejnych odcinków poznamy historię wychowanka, mistrza Polski, zdobywcę Pucharu Polski i Superpucharu? Był kontakt w tej sprawie?
Tak, znam ten format. Oglądałem wszystkie dotychczasowe odcinki. Nic na razie nie wskazuje, żebym był bohaterem któregoś z kolejnych, bo kontaktu nie było.
To wróćmy do pańskiej kariery w Lubinie. Które momenty wspomina pan najlepiej, jakieś szczególnie utkwiły w pamięci?
Zdecydowanie początek. Mój debiut w Ekstraklasie w barwach Miedziowych, przeciwko Podbeskidziu, późnej domowy mecz u siebie z Widzewem. To był sezon, kiedy spadliśmy z Ekstraklasy. Późnej cały sezon w 1.lidze. Nie było łatwo, ale awansowaliśmy do Esktraklasy i praktycznie tą samą ekipą zajęliśmy 3 miejsce w lidze i awansowaliśmy do europejskich pucharów. Super wspomnienia.
To skoro przy tych wspomnieniach jesteśmy, to może trochę quizu. Przygoda w europejskich pucharach z Miedziowymi i mecz z Partizanem Belgrad. W przyszłym roku minie 10 lat od tamtego dwumeczu. Prezesem Zagłębia był wówczas Robert Sadowski, trenerem Piotr Stokowiec. Partizanowi nie pomógł Dusan Vlahovič. Atmosfera była świetna. Fajny moment w historii klubu. Pamięta pan skład, który wyeliminował wtedy Partizan Belgrad?
Na pewno był Martin Polaček w bramce. Čotra, Guldan, na prawej Todorovski w środku obrony jeszcze Dąbrowski. Ja z Łukaszem Piątkiem w środku. Zastanawiam się czy zaczął Raku ( Adrian Rakowski), czy Jan Vlaško.
Rakowski w pierwszym, Vlaško wszedł.
No, tak, przecież, Vlaško strzelił decydującego karnego. Dalej „Ecik” Janoszka, Wąski (Arkadiusz Woźniak). Pamiętam też, że na boisko wszedł Krzysiu Janus. Z przodu mam wątpliwości, Piątek czy Papadopulos? Wtedy oni się „rotowali”.
Piątek w podstawie, za niego Tosik.
Ok! Mamy to. Bardzo fajne wspomnienie.
Obecny kapitan KGHM Zagłębia Damian Dąbrowski wrócił do Lubina po, wydaje mi się, 10 latach. Czy myśli pan, aby kiedyś wybiec jeszcze na murawę KGHM Zagłębie Arena w koszulce Miedziowych?
Nie tylko o tym myślałem, ale liczyłem, że tak się stanie, po zakończeniu gry w Jagielloni. Miałem nadzieję, że taki scenariusz będzie możliwy, ale nie było zainteresowania moimi usługami w Lubinie. Mieli, za to, na mnie plan w Zabrzu i dziś mogę się tylko cieszyć, że podpisałem kontrakt z Górnikiem. W Zabrzu jest świetny klimat dla piłki. Frekwencja i atmosfera na naszym stadionie są niesamowite, a do tego mamy naprawdę dobry zespół.
Dziękuję za rozmowę.
Dodaj komentarz