Zagłębie zremisowało z... Prusakiem (FOTO)
LUBIN. Sergiusz PRUSAK, golkiper Górnika Łęczna zatrzymał Zagłębie Lubin w meczu o mistrzostwo ekstraklasy.- Utrzymywaliśmy się, budowaliśmy akcje, tak jak chcemy. Mieliśmy ponad 20 strzałów na bramkę, sporo celnych uderzeń. Zdobyliśmy dziś bramkę, która została zdobyta prawidłowo, ale taka jest piłka i nie można się załamywać. Możemy grać szybciej i z pewnością będziemy. Od dwóch miesięcy mieliśmy pierwszy trening na siłowni, zmieniamy cykl treningowy. Proszę spojrzeć na tabelę, a tam jesteśmy nadal liderem LOTTO Ekstraklasy - ocenił mecz Piotr STOKOWIEC szkoleniowiec Zagłębia Lubin.
Mimo zdobycia zaledwie jednego punktu Miedziowi wespół z Arką Gdynia przewodzą ligowej stawce mając w dorobku po 12 punktów.
Gospodarze zabrali się za atakowanie jak tylko usłyszeli pierwszy gwizdek. Już kilkudziesięciu sekundach gry Michal Papadopulos oddał strzał z bliskiej odległości, sprawdzając refleks Sergiusza Prusaka. Druga groźna akcja Zagłębie miała miejsce trzy minuty później. Łukasz Piątek wpadł w pole karne i uderzył, ale Prusak znowu świetnie obronił. Piłka wyszła na rzut rożny i po dośrodkowaniu Miedziowi byli bliscy objęcia prowadzenia. Na szczęście przed utratą gola uratował gości Bonin, który wybił piłkę z linii bramkowej.
W 9. minucie to łęcznianie wykonywali stały fragment, dzięki czemu w dobrej sytuacji strzeleckiej znalazł się Maciej Szmatiuk. Obrońca starał się wykorzystać podanie od Grzegorza Bonina, ale sfaulował przy tym obrońcę. W odpowiedzi Jarosław Kubicki huknął z daleka, niewiele się myląc. Dobrą akcję przeprowadził też Jakub Tosik, świetnie centrując w kierunku Michala Papadopulosa, lecz temu zabrakło kilku centymetrów żeby dosięgnąć futbolówki.
W 34. minucie piłka zatrzepotała w naszej siatce, a lubinianie pobiegli świętować w narożniku. Ich radość przerwał sędzia, który dopatrzył się u dostawiającego nogę Michala Papadopulosa pozycji spalonej. Tuż przed końcem pierwszej połowy Maciej Szmatiuk dopuścił się faulu na siedemnastym metrze, co chciał wykorzystać Filip Starzyński. Jego uderzenie z rzutu wolnego było jednak nieudane.
Druga część meczu rozpoczęła się w wolniejszym tempie. Na dobrą akcję Górnika trzeba było poczekać do 59. minuty, kiedy Ubiparip zgrał głową do ustawionego na piątym metrze Bartosza Śpiączki. Jego strzał był jednak zbyt lekki, by sprawić problemy bramkarzowi z Lubina. W 61. minucie Grzegorz Bonin dostrzegł wbiegającego w szesnastkę Krzysztofa Danielewicza i chciał wyłożyć mu piłkę, ale temu nie udało się do niej dopaść.
Na miano najlepszego zawodnika meczu pracował Sergiusz Prusak. Po kilku dobrych interwencjach w pierwszej połowie, w 67. minucie wykazał się raz jeszcze, broniąc plasowany strzał Arkadiusza Woźniaka. Dziesięć minut później próbował pokonać go Łukasz Piątek, ale Prusak po raz kolejny stanął na wysokości zadania.
W 81. minucie przed doskonałą szansą stanął Jan Vlasko. Kiedy strzelał, stał niepilnowany dziesięć metrów od bramki, ale posłał piłkę wysoko nad poprzeczką. Pięć minut później mocno, ale w sam środek uderzył Grzegorz Piesio. Piłka skozłowała jeszcze przed Martinem Polackiem, ale golkiper Zagłębia i tak obronił.
Łęcznianie czekali na tę jedną dogodną okazję, która pozwoli im wyjść na prowadzenie. Ta przyszła w 88. minucie. Kamil Poźniak miał czas na zastanowienie się, w który róg chce pocelować, ale stracił równowagę, kiedy oddawał strzał i w efekcie spudłował. Wynik nie uległ już zmianie.
Zagłębie Lubin – Górnik Łęczna 0:0
Zagłębie: Martin Polacek – Dorde Cotra, Jarosław Jach, Lubomir Guldan, Jakub Tosik – Łukasz Piątek, Jarosław Kubicki, Filip Starzyński (82’ Krzysztof Janus), Łukasz Janoszka (72’ Jan Vlasko), Arkadiusz Woźniak – Michal Papadopulos (62’ Krzysztof Piątek)
Górnik: Sergiusz Prusak – Paweł Sasin, Radosław Pruchnik, Maciej Szmatiuk, Leandro, Grzegorz Bonin, Szymon Drewniak (82’ Dragomir Vukobratović), Vojo Ubiparip, Krzysztof Danielewicz, Bartosz Śpiączka (72’ Kamil Poźniak), Piotr Grzelczak (46’ Grzegorz Piesio)
{gallery}galeria/sport/zaglebie_lubin_Gornik_Leczna_21_08_16_Fot_Dariusz-Szymacha{/gallery}