A.Woźniak: gole nie smakują bez wygranej
LUBIN. Po remisie 2:2 z krakowską Wisłą powody Miedziowych do radości były umiarkowane. To bardziej strata dwóch oczek niż zdobycie punktu. Punktu, który de facto dał Zagłębiu ponownie miejsce na podium. Mimo zdobycia dwóch goli nie widać było specjalnej radości na twarzy Arkadiusza Woźniaka. Dlaczego?
Z skrzydłowym Zagłębia Lubin rozmawiał po meczu Zbigniew Jakubowski.
Cieszysz się ze zdobycia dwóch goli?
- Nie specjalnie, bo nie wygraliśmy meczu, a mieliśmy ku temu naprawdę wielką szansę. To nie Wisła zdobyła punkt. My im po prostu ten punkt "podarowaliśmy". Ja osobiście remis z Wisła traktuje jak porażkę. Po wyjściu na prowadzenie, odrobieniu strat mieliśmy mecz pod kontrolą a jednak wygranej nie ma.
Czyli mecz wpisuje się w scenariusz klątwy własnego boiska?
- Klątwa? Raczej jakiś dziwny pech. My w każdym meczu gramy o wygraną i nie ma znaczenia czy to jest w Lubinie czy na wyjeździe. Faktem jest , że w Lubinie od dokładnie trzech miesięcy pozostajemy bez wygranej. Problem głowy? Na pewno nie. Nie ma mowy o załamaniu formy, bo przecież jedziemy na wyjazd i wygrywamy. Jak byśmy byli w kryzysie to i z wyjazdów byśmy trzech punktów nie przywozili.
To może inaczej. To kolejny mecz, który rozpoczynacie jakby na zaciągniętym hamulcu i dopiero stracony gol budzi w was lwa...
- To bliższe prawdy, ale naprawdę nie wiem skąd to się bierze. Też widzimy, że pierwszą połowę kolejnego meczu , sporą część pierwszej połowy przesypiamy. Ale budujące jest to, że odrabiamy straty.
A czy to nie wynika z waszej... siły na murawie? Czujecie się mocni i ..lekceważycie rywali?
- Czujemy się mocni, ale na pewno nie ma mowy o lekceważeniu rywali. Po prostu przytrafiają nam się błędy, które nie powinny się przytrafiać. Pewnie, że byłoby dobrze gdybyśmy jako pierwsi strzelali gola i kontrolowali mecz, ale...Widać, że lubimy inne scenariusze meczowe. Umówmy się, że Wisła nie miała jakiś wielu sytuacji do zdobycia goli. 4 kontry , dwa gole. To znaczy, że mamy nad czym pracować.
A jak wyglądacie fizycznie, bo w Polsce wciąż pokutuje mit o kryzysie drużyny, która grała w pucharach i potem w lidze nie może się odnaleźć?
- Puchary były sto lat temu już o nich zapomnieliśmy. Nie zostawiły na naszej motoryce, fizyczności jakiegokolwiek piętna
W niedzielę derby Dolnego Śląska. Śląsk-Zagłębie to starcie drużyn bardzo dobrze spisujących się na wyjazdach. To, że gracie we Wrocławiu będzie waszym atutem?
- Nie ma znaczenia gdzie gramy - chcemy derby wygrać dla siebie i dla naszych kibiców. Na pewno Śląsk wysoko nam zawiesi poprzeczkę, bo jakiś dołek formy mają za sobą. A zresztą derby to zawsze inna para kaloszy i to się nie zmienia.
Co będzie kluczem do wygrania meczu we Wrocławiu ?
- Tylko i wyłącznie to jak my zagramy. Mamy tyle atutów w zespole, ze przy maksymalnej koncentracji i maksymalnym zaangażowaniu ten mecz Zagłębie wyreżyseruje.
Dziękuję za rozmowę.