Piotr Azikiewicz: walczymy o awans!
POLKOWICE. Emocjonujący, dramatyczny, bo z dwoma czerwonymi kartkami i trenerem z Brzegu odesłanym na trybuny był sobotni mecz KS ZANAM Polkowice ze Stalą Brzeg. Polkowiczanie wygrali 3:2 i tym samym dogonili lidera z Brzegu tracąc do rywali zaledwie jeden punkt. Dziewiąta kolejka w 3 lidze i widać iż walka o awans będzie zaciekła.
Pierwszego gola w meczu ze Stalą dla polkowiczan zdobył 22-letni Piotr AZIKIEWICZ. Popularny "Azik" nie jest zawodnikiem anonimowym. Reprezentant Polski U-17 z okresu kiedy drużyna zajmowała 3-4 miejsce w Europie piłkarską przygodę zaczynał w Prochowiczance. Potem solidna szkoła piłkarskiego profesjonalizmu w Zagłębiu Lubi włącznie z debiutem w ekstraklasie. Następnie szukanie swojego miejsca na piłkarskiej mapie i granie w Rozwoju Katowice czy Kotwicy Kołobrzeg. W końcu Azikiewicz wrócił do miedziowej macierzy i z Zagłębia trafił do KS Polkowice.
Twoja bramka otworzyła ważny mecz ze Stalą...
Piotr AZIKIEWICZ: - No tak, ale mojej w tym zasługi było 20 procent. Dostałem takie podanie od Wojtka Galasa, że wstyd byłoby tego nie wykorzystać. 3:0 do przerwy dało nam mocnego handicapa na drugą część meczu. I dobrze, bo w drugiej części trochę się pogubiliśmy.
Ale to przez swoją niefrasobliwość podnieśliście ciśnienie w drugie połowie. Brak koncentracji?
- No właśnie w przerwie trener uczulał nas, że mecz się jeszcze nie skończył i musimy być skoncentrowani. Zaraz po przerwie dostaliśmy bramkę praktycznie z niczego i faktycznie zrobiło się nerwowo. Rywal co prawda grał w 9-ciu, ale bili piłki na nasze przedpole licząc iż mokra murawa sprawi, że ktoś z nas skiksuje, że jakiś kozioł i zrobią remis. Brakło koncentracji, może wkradła się w nasze szeregi nonszalancja. Na szczęście nie daliśmy sobie odebrać wygranej.
Czy walczycie o awans do 2 ligi?
- Faktem jest iż w klubie nie ma jakiegoś ciśnienia na ten awans, ale my w szatni sobie powiedzieliśmy, że gramy o pełną pulę. Tworzymy fany zespół złożony z zawodników, którzy gdzieś tam po drodze liznęli trochę ligowej piłki, ale z różnych powodów, może z powodu braku zwykłego szczęścia, gramy tam gdzie gramy i chcemy zapisać się w historii polkowickiego klubu, polskiej piłki jako ci, którzy zrobili awans. Koncentrujemy się na każdym najbliższym meczu, nie patrzymy za często na tabelę i terminarze. Staramy się podnosić piłkarską jakość, grać ofensywnie i chyba efekty są pozytywne, bo w sobotę przy totalnej ulewie i zimnie na trybunach było sporo ludzi, był doping naszych kibiców. Widzimy, że Polkowice żyją naszymi meczami, że jest zainteresowanie mediów i to nas pozytywnie nakręca. Fajnie się słucha i czyta, że władze miasta i władze klubu nie mają nic przeciwko awansowi i od strony organizacyjnej są na to przygotowane.
Skoro wasz trener Enkeleid DOBI był napastnikiem, to podobno musicie grać ofensywnie?
- No coś w tym jest. Każdy widzi, ze gramy inaczej niż pozostałe drużyny z 3 ligi. Trener analizę meczu zaczyna od analizy gry w ofensywie. Jak w poprzednim meczu nie wykorzystałem okazji do zdobycia gola w Zdzieszowicach to się nasłuchałem od trenera prawie cały tydzień.
Zgodzisz się, że zaletą jest częste zmianie pozycji w strefie środkowej?
- Trener w tej materii dał nam zielone światło. Mecz ze Stalą zaczynałem na lewej pomocy, potem wymieniałem się z Szuszkiewiczem pozycjami, z Mateuszem Piotrowskim a jak trzeba to i z Bancewiczem. Nie jesteśmy "przykuci" do pozycji i stref na boisku. Trener kładzie nacisk na to abyśmy byli kreatywni na boisku, reagowali na wydarzenia, a nie tylko kopiowali przedmeczowe odprawy.
Kilka razy mocno zaiskrzyło na murawie i trener Dobi gotów był się "bić" za swoich zawodników...
- Faktem jest, że było nerwowo, ale nie chcę się rozwodzić nad tym, a każdy kto był meczu doskonale wie, że zasługa w tym była gości. Dobrze, że sędziowie trzymali rękę na pulsie. U nas tak jest, że trener jest dla nas jak ojciec i był taki moment, że z ławki rezerwowej gości poleciały jakieś słowa pod naszym adresem i nasz trener nie wytrzymał. Ale tak u nas jest: trener za zawodników - zawodnicy za trenera. Stanowimy monolit i to także jest ważnym elementem w drodze po sukces.
Dziękuję za rozmowę.