CCC postraszyło Węgierki (FOTO)
POLKOWICE. Kibice - mniej liczni niż zwykle - koszykówki w Polkowicach zobaczyli stojący na dobrym poziomie, pełen emocji pojedynek, w którym drużyna CCC grała o wiele lepiej niż wcześniej. Niestety i tym razem polkowiczanki musiały uznać wyższość rywalek i uległy im 70:73. - Dziś było lepiej niż w poprzednich meczach. Trudno nam się pozbierać po wcześniejszych porażkach, ale dzisiaj walczyłyśmy o każda piłkę, nie odpuszczałyśmy. Przegrałyśmy w końcówce, zabrakło nam trochę szczęścia. Mamy nad czym pracować. Jest postęp w naszej grze i jestem pewna, że będzie lepiej - powiedziała Alysha CLARK zdecydowanie najlepsza zawodniczka meczu.
Przed meczem kibice pomarańczowych zastanawiali się, czy mecz z Sopronem będzie tym, w którym ich pupilki zaczną grać na miarę oczekiwań. Do postawy we wcześniejszych meczach fani mieli wiele zastrzeżeń, ale mimo tego, jak przystało na prawdziwych kibiców wspierali swoją drużynę głośnym dopingiem. Polkowiczanki wyszły na ten mecz bardzo mocno zmotywowane. Szybko objęły prowadzenie. Po pięciu minutach było 7:4 i w kolejnych minutach powiększały przewagę. Po ośmiu było 16:8, a pierwsza kwarta zakończyła się wygraną CCC 22:10. Polkowiczanki grały szybciej niż w poprzednich meczach, lepiej też broniły i to przynosiło efekty. Niestety 12 punktów przewagi wypracowanych w pierwszej kwarcie polkowiczanki roztrwoniły w 7 minut 30 sekund kwarty numer dwa, kiedy to trójkę odpaliła Crvendakic. 120 sekund później aktualne mistrzynie Węgier objęły dwupunktowe prowadzenie. Jak się później okazało nie oddały go już do końca pierwszej połowy.
Po 20 minutach gry nasze polkowiczanki przegrywały 36:38. Do przerwy pomarańczowe miały wyższą skuteczność rzutów, ale gorzej od rywalek spisywały się pod tablicami, a także miały na koncie więcej strat. Dwa punkty różnicy pomiędzy zespołami wskazywało, że po przerwie kibice zobaczą zaciętą walkę o zwycięstwo. Wskazanie faworyta w tej rywalizacji było zadaniem trudnym.
Drugą połowę bardzo dobrze rozpoczęły podopieczne trenera George Dikeoulakosa. Najpierw spod kosza trafiła Fagbenle, a potem trójkę dorzuciła Babkina i polkowiczanki wyszły na prowadzenie. Potem było 48:41, ale wówczas siedem punktów z rzędu rzuciły rywalki i zrobiło się 48:47, co zmusiło greckiego szkoleniowca naszej drużyny do wzięcia czasu. Kolejne fragmenty to była walka o każdy centymetr parkietu. Mocna defensywa z obu stron sprawiła, że zawodniczki miały duży kłopot z trafianiem do kosza rywalek. Minutę przed końcem trzeciej kwarty Sopron wyszedł na jednopunktowe prowadzenie (51:52), Taki tez wynik widniał na tablicy świetlnej w polkowickiej hali po 30 minutach gry.
Ostatnią kwartę otworzyła celnym rzutem Milovanovic, ale szybko odpowiedziała jej Clark. Potem po celnym rzucie Weroniki Gajdy jednopunktowe prowadzenie objęły nasze dziewczyny (55:54), a potem punktowała jeszcze Spanou. Gdy Antonija Sandric trafiła zza linii 675cm i do tego jeszcze dołożyła jedno oczko z linii rzutów wolnych było już 48:41 w 23 minucie, a potem 61:56 , a do końcowej syreny pozostało 6 minut i 30 sekund. Pięć minut przed końcem było 63:60, a minutę później prowadziły już przyjezdne. Do końca było wiele emocji, zwrotów akcji i prawdziwa wojna nerwów, w której lepiej poradziły sobie mistrzynie Węgier i to one ostatecznie wygrały trzema punktami.
George Dikeoulakos – trener CCC Polkowice: - To był lepszy mecz niż poprzednie. Myślę, że Fagbenle daje nam dużo pod koszami. Nasza siła w walce pod tablicami jest teraz większa, co daje więcej opcji i w ataku i w obronie. Wiele rzeczy się dziś zdarzyło na parkiecie i z wielu jestem zadowolony. Nie cieszę się z tego, że w końcówce nie wiedzieliśmy jak wygrać. Nie wiedzieliśmy jak wygrać. Nie wiedzieliśmy kiedy oddawać rzuty, kiedy faulować. Musimy nad tym popracować. Te końcówki w meczach Euroligi są bardzo ważne. Uważam jednak, że dziś zagraliśmy dobry mecz i jesteśmy na dobrej drodze.
Trudno podważać decyzje trenera, ale w tym meczu chyba zbyt mało okazji do grania dawał rezerwowych koszykarkom Polkom. Zwłaszcza pojawienie się na parkiecie Gajdy wyraźnie deprymowało rywalki. Z kolei nie bez znaczenia w walce podkoszowej był wzrost Leciejewskiej. Nie pojawiła się wcale Stankiewicz, której przypadła rola rezerwowej-niegrającej, a wiadomo, że jest to typ "walczaka", a mecz z Sopronem był meczem walki.
A przed koszykarkami proza życia i mecz o ligowe punkty ze Ślęzą we Wrocławiu. Czy nastąpi przełamanie CCC?
CCC Polkowice – Sopron Basket 70:73 (22:10, 14:28, 15:14, 19:21)
CCC: Clark 23, Fagbenle 12, Babkina 12, Holmes 11, Spanou 6, Sandric 4, Gajda 2, Leciejewska 0.
Sopron: Jovanovic 16, Milovanovic 13, Langhome 10, Crvendakic 9, Dubei 9, Fegverneky 6, Salvadores 6, Turner 4, Weninger 0, Hatar 0.
Fot. Bożena Ślepecka
{gallery}galeria/sport/18_10_17_CCC_Sopron_Fot_BSlepecka{/gallery}