Kłos wywiesił białą flagę
POLKOWICE. KW slangu piłkarskim utarło się, że dla beniaminka najtrudniejszy jest drugi sezon. Choć początkowo Kłos Moskorzyn zadawał kłam tej prawdzie, to ostatecznie skapitulował. Już w rundzie wiosennej zespół notował fatalne wyniki i tylko przewaga z pierwszej części sezonu sprawiła, że nie wylądował w strefie spadkowej. Marne to jednak pocieszenie, bo na dwa dni przed inauguracją kolejnej kampanii działacze Kłosa poinformowali o wycofaniu drużyny z rozgrywek.
Zespół z Moskorzyna dobrze rozpoczął sezon 2021/2022 i na półmetku zajmował bardzo dobre piąte miejsce ze stratą zaledwie czterech punktów do podium. Już wtedy w klubie zaczynały się problemy, które spowodowały odejście Juliusza Ciosa.
Dotychczasowego trenera zastąpił Marek Migo, a mecze z jednym lub dwoma rezerwowymi w odwodzie nikogo w Moskorzynie nie dziwiły. Nasilające się kłopoty kadrowe rzutowały na wyniki i wiosną Kłos do swojego budującego dorobku dopisał jedynie sześć punktów. Trzy za ogranie ostatniego LZS-u Ostaszów i tyle samo za walkower po wycofaniu zimą Mieszka Ruszowice.
Pozostałe spotkania kończyły się mniej lub bardziej dotkliwymi porażkami, a dwukrotnie zespół z Moskorzyna zrezygnował z gry, oddając walkowerem mecze przeciwko Koronie Czernina oraz Unii Szklary Górne.
Niemal od początku lipca mówiło się, że Kłos może zawiesić działalność, jednak mijały kolejne dni, a z klubu nie wychodziły żadne oficjalne komunikaty. Aż do dzisiaj. Dwa dni przed pierwszym meczem sezonu 22/22 działacze poinformowali, że w związku z brakiem zawodników chętnych do reprezentowania Kłosa, zmuszeni są do wycofania zespołu z rozgrywek.
Odkładanie decyzji z pewnością wpłynęło na ostateczny układ I grupy A-klasy, ponieważ w związku ze zbliżającą się pierwszą kolejką, organ prowadzący rozgrywki postanowił nie uzupełniać powstałej luki innym zespołem. Gdyby w Moskorzynie zadecydowali szybciej, propozycję dostałaby Cicha Woda Tyniec Legnicki, która miała drugą najlepszą średnią pośród ekip z czwartych miejsc.