Marycz 5. w RideLondon Classic
Po 5.lokacie Davide Rebellina w Rad am Ring, Jarosław Marycz zajął identyczne miejsce w wyścigu kategorii HC, RideLondon Classic. Wywalczył je po masowym finiszu i przegrał tylko ze specjalistami od sprintu.
202-kilometrowy wyścig miał zbliżoną trasę do tej z igrzysk olimpijskich w 2012 roku. W jego programie znalazły się podjazdy, które pokonywane były również 4 lata temu - Leith Hill (pierwsza premia górska dnia na 76km), Surrey Hill (podjeżdżany trzy razy) i Box Hill (ostatnie wzniesienie ze szczytem ok. 50km przed metą). Początkowa faza rywalizacji rozgrywana była na płaskim terenie i dochodziło tam do wielu ataków. Po którejś z prób odjazdu na czele uformowała się 6-osobowa czołówka. Znaleźli się w niej Jelle Wallays (Lotto Soudal), Jean-Pierre Drucker (BMC Racing), Jonas Rickaert (Topsport Vlaanderen – Baloise), Matthew Holmes (Madison Genesis), Dexter Gardias (Pedal Heaven Race Team) i Jonatthan Lastra (Caja Rural - Seguros RGA). Ich maksymalna przewaga wyniosła prawie 4 minuty, a później kontrolowana była przez ekipy World Tour. Ok. 70 kilometrów przed metą na przeskok z peletonu zdecydował się Patrick Bevin (Cannondale Drapac), Geraint Thomas i Ian Stannard (Team Sky). Doszli oni czołówkę, która w tamtym momencie liczyła już tylko 4 kolarzy - Drucker, Holmes, Wallays i Lastra. Na ostatnim podjeździe dnia, na Box Hill solidnie nogę przetestował Thomas. Przyspieszył, a gdy obejrzał się za siebie nie zobaczył nikogo. Pognał zatem samotnie, ale miał przed sobą spory dystans, prawie 50 kilometrów. Peleton nie miał zamiaru mu odpuścić i pomimo tego, że Brytyjczyk jechał z całych sił został doścignięty. Wrócił do grupy na finałowych 5 kilometrach. O wszystkim zadecydował masowy sprint, a w nim z bardzo dobrej strony pokazał się Jarosław Marycz. Znakomicie ustawił się na kole najlepszych sprinterów i z dobrej pozycji rozpoczął ostateczną rozgrywkę na szerokiej drodze do mety. Pomimo tego, że nie jest znany ze swoich sprinterskich umiejętności zajął 5.miejsce, przegrywając jedynie ze specjalistami od walki na finiszu. Wygrał Tom Boonen (Etixx Quick Step), pokonując Marka Renshawa (Dimension Data) i Michaela Matthewsa (Orica-BikeExchange). - Czułem się dobrze, więc cały czas starałem się trzymać przodu grupy. Na ostatni kilometr wjechałem w czołówce i po prostu starałem się utrzymać tę pozycję. Zaowocowało to 5.lokatą, a w wyścigu tej klasy i przy takiej obsadzie taki wynik bardzo cieszy. Co prawda nie jestem typowym sprinterem, ale nie zaskoczyło mnie przesadnie to miejsce. W przeszłości finiszowałem w czołówce, osiągając nawet większe prędkości, więc wiedziałem, że stać na mnie na taki rezultat – mówił po wyścigu Jarosław Marycz.