Czarni bez nerwowych ruchów. Kryzys "pod kontrolą"!
ROKITKI. Jeszcze kilka tygodni temu Czarni Rokitki byli na autostradzie do klasy Okręgowej, zbierając skalpy z kolejnych rywali. Przerwa spowodowana trzecią falą koronawirusa mocno zachwiała liderem, ponieważ od powrotu na boiska, Czarni szczęśliwie pokonali Sokoła Krzywa, zostali wysoko ograni przez Dąb Siedliska, a ostatnio tylko zremisowali z Błękitnymi Kościelec. Będący na trenerskim dorobku Damian Pachura ma przed sobą trudne zadanie wyprowadzenia zespołu z kryzysu, jednak wpracowana jesienią przewaga, nie wymusza na nikim w Rokitkach nerwowych ruchów, więc i sam szkoleniowiec pozostaje spokojny.
Ze szkoleniowcem Czarnych Damianem Pachurą rozmawia Dawid Graczyk.
Na początek pytanie najgłupsze z możliwych, które jednak wszyscy sobie zadają. Co się z Wami stało?
Damian PACHURA: - Myślę, że każdy zespół przechodzi jakiś cięższy okres na przestrzeni całego sezonu. My poniekąd sami sobie narzuciliśmy presję notując osiemnaście wygranych z rzędu, bo każdy gdzieś po cichu liczył na 19, 20, 21 zwycięstwo, ale taka jest piłka, nie można zawsze być górą. Zawodnicy ciężko pracują na treningach, obciążenia są wysokie, co powoduje kontuzje, ale nie szukam teraz furtki dla naszej słabszej postawy. Po prostu mamy trudny okres, z którym musimy sobie poradzić i liczę, że zażegnamy go już w najbliższych meczach.
Zimowy transfer Oskara Trojniarza miał duży wpływ na Waszą obniżkę formy?
- Oskara śmiało możemy nazwać zawodnikiem wyróżniającym się na tle całej ligi, jednak mamy jeszcze do dyspozycji 22 zawodników, którzy również gwarantują wysoką jakość i potrafią wiele dać zespołowi. Oczywiście, strata każdego zawodnika, czy to Oskara Trojniarza czy Piotrka Romaniaka, w trakcie sezonu może się odbić czkawką, natomiast jako trener musisz być przygotowany na taki scenariusz i ułożyć zespół tak, aby nadal zdobywał punkty.
Rundę wiosenną zaczęliście jeszcze w starym stylu, jednak już od szczęśliwie wygranego meczu w Krzywej nie przypominacie Czarnych z początku rozgrywek.
- Zgadza się. Coś źle funkcjonowało, jednak tak jak powiedziałem wcześniej, spodziewałem się tego trudnego okresu. Szkoda, że pojawił się w momencie, gdy mieliśmy ciężkie spotkania, bo choć z Krzywą udało się wygrać, to już na Siedliska nie wystarczyło. Silną drużynę poznaje się po tym jak się podnosi, a my będziemy chcieli to zrobić w najlepszy możliwy sposób.
Nie było tak, że po rundzie jesiennej, gdzie żaden zespół nie potrafił Wam się postawić, zaczęliście trochę lekceważyć rywali?
- Wręcz przeciwnie, spodziewaliśmy się, że w tej rundzie będzie jeszcze trudniej, ponieważ każdy rywal będzie miał dodatkową motywację by nas pokonać i przerwać tą passę, stąd straty punktów z Dębem czy Kościelcem. Błękitni chociaż walczą o utrzymanie, grają bardzo ciekawą piłkę, sprawiając nam problemy już jesienią, więc nie ma mowy o jakimkolwiek lekceważeniu. Zawsze wychodzimy na boisko by zgarnąć pełną pulę.
Paradoksalnie, po przerwaniu passy mogliście poczuć ulgę, bo teraz pokonanie Czarnych nie będzie już tak dużym wydarzeniem.
- Ciężko się gra mając z tyłu głowy myśl, że jedna porażka zniszczy serię budowaną długimi miesiącami, ale przecież kiedyś to musiało nadejść. Myślę, że zarówno chłopakom jak i mi, wyjdzie to na dobre, a na koniec sezonu usiądziemy i powspominamy jak to wszystko wyglądało w trakcie rozgrywek. Z zawodników zeszło ciśnienie i teraz powinno być już tylko lepiej.
Masz pomysł na wyciągnięcie zespołu z dołka?
- Oczywiście że tak. Gdybym nie miał żadnego pomysłu, to naturalnym ruchem byłoby złożenie rezygnacji. Samego procesu treningowego nie zmieniam, natomiast lubię rozmawiać z kolegami po fachu, bo mogę spojrzeć na coś pod innym kątem. Nikt z nas nie jest Alfą i Omegą, a taka sytuacja to też ciekawe doświadczenie dla mnie. Jestem młodym trenerem, więc dużo się uczę w takich momentach, rozmawiam z zawodnikami i nikt nie udaje, że jest super. Wiemy, co w naszej grze szwankuje, wiemy, co trzeba poprawić i pracujemy nad tym w czasie zajęć. Wierzę też, że wyciągniemy z tego dołka formy jakąś nauczkę na przyszłość, ponieważ mamy młody zespół i zawodnicy nabiorą doświadczenia, by w przyszłości wiedzieć jak zareagować w podobnej sytuacji.
O ile przegraną z Dębem można jeszcze jakoś tłumaczyć, to remis z Błękitnymi jest chyba największą wpadką podczas Twojej trenerskiej przygody z Czarnymi? Jak w ogóle doszło do tego, że straciliście punkty z “czerwoną latarnią” rozgrywek?
- Drużyna z Kościelca nie zasługuje na miejsce, które aktualnie zajmuje. To dobry zespół, o czym przekonaliśmy się już w rundzie jesiennej. Uczulałem moich zawodników, że Błękitni są zagrożeni spadkiem i nie położą się przed nami, tylko będą walczyć o każdy metr boiska. Grają dobrą piłkę, ale czegoś im brakuje, myślę, że napsują sporo krwi silniejszym i życzę im utrzymania. W Rokitkach ciężko nas ograć, a Błękitni postawili się, wywożąc jeden punkt, więc to musi być dobry zespół. My natomiast musimy wrócić na swoje tory i przestać gubić punkty, bo do końca rozgrywek trochę grania jeszcze zostało. Najważniejsze by wyrzucić te trzy ostatnie mecze ze swojej głowy, wyrzucić z głowy rekord zwycięstw, zacząć cieszyć się grą tak jak było wcześniej i punktować. Wierzę w to, że Czarni wstaną z kolan!
W ten weekend dopisaliście sobie darmowe punkty. Chyba dobrze, że pauza przyszła w takim momencie?
- Tak, to idealny moment, zawodnicy wylecza urazy, ja będę mógł spokojnie spojrzeć na wyniki weekendowe i przyjrzeć się sytuacji w tabeli, natomiast w środę czeka nas zaległy mecz z Płomieniem Michów, do którego, dzięki pauzie, zaliczymy trzy jednostki treningowe. Dużo pracujemy, dużo poprawiamy i liczę, że dzięki wolnemu w weekend, chociaż dwóch bądź trzech zawodników wróci do zdrowia. Ta przerwa była nam bardzo potrzebna.
Do końca sezonu zostało Wam kilka teoretycznie trudnych meczów, bierzecie w ogóle pod uwagę możliwy brak awansu?
- Awans był naszym celem już przed sezonem i to się nie zmieniło. Przed nami ciężkie spotkania, ale drużyna, która chce awansować, musi je wygrywać. Mecze z wymagającymi rywalami cementują zespół i chociaż mogą być trudne, to wierzę, że wyjdziemy z nich zwycięsko.
W przypadku awansu możemy spodziewać się poważniejszych ruchów kadrowych czy wierzysz, że ten zespół podoła szczebel wyżej?
- Na poziomie amatorskim zmiany w kadrze są potrzebne, bo inaczej zespół traci świeżość. Oczywiście nie mówię tutaj o transferach z klubu, tylko do niego. Konkurencja i zdrowa rywalizacja zawsze wychodzą na dobre, pomagają zwiększyć jakość treningu, więc można spodziewać się jakichś ruchów z naszej strony. Mam listę zawodników, których chciałbym mieć w swoim zespole, ale to nie jest uzależnione tylko ode mnie. Z dwoma graczami już rozmawiamy pod kątem gry dla Czarnych w przyszłym sezonie, więc ta kadra powinna być szersza, jednak czy uda się dopiąć wszystkie transfery, to czas pokaże. Jeśli nie zdołamy nikogo sprowadzić, nie będziemy rozpaczać, ponieważ mamy w kadrze bardzo dobrych zawodników ogranych na szczeblu klasy Okręgowej.
Dziękuje za rozmowę.