Przerwany mecz w okręgówce po 30 minutach
BIENIOWICE. Nie tak sobie wyobrażano szlagier klasy okręgowej pomiędzy Kaczawą Bieniowice i Płomieniem Radwanice. Szykowano się na piłkarski spektakl i mecz decyzją sędziego został przerwany po 30 minutach gry przy stanie 1:1. Goście objęli prowadzenie z rzutu karnego (Szymkowiak), potem Kaczawa także z karnego wyrównała i kiedy w 30 minucie podyktowano kolejny rzut karny dla gospodarzy to... - Nie byłem na meczu wiem z informacji uzyskanych od obserwatora i przedstawicieli obu klubów iż decyzja arbitra była chyba zbyt pochopna - mówi Adam MICHALIK, dyrektor Podokręgu Legnica. - Nie chciałbym niczego przesądzać, ale wygląda na to, że mecz zostanie dograny w najbliższym dogodnym terminie dla obu zespołów.
Zbigniew CZAJKOWSKI trener Płomienia: - Dla mnie sytuacja absurdalna. Nie zamierzaliśmy nie kończyć meczu. Po sytuacji, w którym arbiter podyktował kolejny rzut karny dla gospodarzy, w mocno kuriozalnej sytuacji kiedy nasz zawodnik wszedł wślizgiem w rywal trzy metry przed linią pola karnego, zawodnicy podbiegli do linii na moje zawołanie, bo chcieliśmy porozmawiać o tej kontrowersyjnej sytuacji. Arbiter uznał, że zeszliśmy z boiska chociaż nic takiego nie miało miejsca. Kończyliśmy rozmowę kiedy usłyszeliśmy gwizdek oznaczający koniec meczu... Jestem ogromnie rozczarowany, bo nie ukrywam, że zarówno my jak i Kaczawa to dwa zespoły nadające okręgówce kolorytu, grające w piłkę a nie ograniczające się do przeszkadzania przeciwnikom i posyłania piłki na tzw. lagę. Liczyłem na dobre piłkarskie widowisko ale przez niezrozumiałą decyzję sędziego. Ani Płomień ani Kaczawa nie mają ciśnienia jeżeli chodzi na awans na 4 ligę aczkolwiek śmiem twierdzić, że dzisiaj oglądalibyśmy mecz na 4-ligowym poziomie. Z Radwanic do Bieniowic jest 60 km, zawodnicy dla których futbol jest zabawa, pasją poświęcili swój wolny czas aby przyjechać i okazało się, że arbiter miał gorszy dzień. Oczywiście będziemy się odwoływać od tej skandalicznej decyzji.
Krzysztof SYNOWIEC trener Kaczawy: - Z mojej perspektywy nie widziałem czy faul przy drugim karnym by w polu karnym czy przed, ale sędzia był bliżej. I kiedy Michał Śliwiński szykował się do wykonania rzutu karnego, zawodnicy gości na pewno nie opuścili boiska, ale faktycznie podeszli do linii bocznej aby porozmawiać z trenerem co dalej, czy grać w takiej sytuacji. Arbiter chyba dwukrotnie podbiegał do nich i pytał czy wrócą na boisko kontynuować grę chociaż de facto oni byli na boisku. Po kolejnym zapytaniu i braku reakcji ze strony gości sędzia odgwizdał koniec meczu. Dla mnie to absurdalna sytuacja, ale to sędzia podejmuje takie decyzje. Szkoda, że zapowiadający się jako świetne widowisko mecz czołowych zespołów klasy okręgowej w ten sposób przedwcześnie został zakończony.
Dodajmy iż arbitrem w tym meczu był Sławomir Urszulak, ten sam, który został uderzony w listopadzie ub. roku na boisku Odry Chobienia przez zawodnika Odry. Ostateczną decyzję dotycząca meczu w Bieniowicach podejmie Wydział Gier. Na meczu był obecny obserwator Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej co z pewnością będzie ułatwieniem w rozstrzygnięciu sporu...
Kaczawa Bieniowice - Płomień Radwanice 1:1
0-1 Krzysztof Szymowwiak (karny)
1-1 Michał Śliwiński (karny)
Mecz zakończył arbiter w 30 minucie.