Wiosna do Czarnych należy (FOTO)
ROKITKI. Świetną formę w rundzie wiosennej po raz kolejny udowodnili Czarni Rokitki, którzy podejmowali przed własną publicznością Górnika Złotoryja. Gdyby brać pod uwagę tylko rundę rewanżową, gospodarze niedzielnego spotkania plasują się w czubie tabeli, więc wygrana nad drużyną Mirosława Zielenia nie powinna być wielkim zaskoczeniem. Bohaterem Czarnych został Adam Szydełko, autor jedynego trafienia.
Mecze Górnika z Czarnymi są traktowane niemal jak derby. Ostatnimi czasy zyskały dodatkowe podteksty, bo szkoleniowiec złotoryjan, Mirosław Zieleń, wcześniej pracował w Rokitkach, a kilku graczy Czarnych w okresie zimowym oglądaliśmy na parkietach Złotoryjskiej Ligi Halowej.
Na zielonej murawie nie było jednak sentymentów, a trzy punkty zapewnił gospodarzom Adam Szydełko, którzy na złotoryjskiej Tęczy grał dla Tornada Mirosława Zielenia.
Górnik po świetnym meczu z Konfeksem chciał sprawić kolejną niespodziankę i w pierwszej połowie był bliżej objęcia prowadzenia niż zespół Zbigniewa Grzybowskiego. Pierwszą groźną okazję stworzył Karol Nowosielski, dobrze centrując z rzutu wolnego, lecz strzał głową Mateusza Dudzica sparował Dominik Migała, a dobitka Pawła Sułka minęła bramkę. Dudzic miał jeszcze lepszą szansę po szybkiej kontrze, ale tym razem jego uderzenie nad poprzeczkę wybił Damian Pachura. Zdecydowanie najlepszą okazję zmarnował jednak Tomasz Dubowski, który z bliska dobijał strzał Dudzica, lecz nie zdołał nawet trafić w światło bramki. Gospodarze w pierwszej połowie rzadko gościli pod bramką Łukasza Łuniewskiego, a największe zagrożenie stwarzali po rzutach rożnych.
Po zmianie stron role się odwróciły i Czarni błyskawicznie objęli prowadzenie. Atak miejscowych rozpoczął Patryk Węglewski, którzy zagrał wzdłuż linii do Szymona Guta, ten mocno dośrodkował w pole karne, a Adam Szydełko zmieścił piłkę tuż przy słupku. Moment później Szydełko do bramki mógł dorzucić asystę, ale jego intencję odczytał Dawid Kufel, uprzedzając Marcina Gromale i wybijając futbolówkę spod jego nóg. Kolejne minuty nie przynosiły spektakularnych ataków, a kibicom musiało wystarczyć płaskie dośrodkowanie Gracjana Wójcika, które na rzut rożny sparował Migała. W doliczonym czasie gry rozpoczął się istny rollercoaster. Najpierw Gromala efektownie ograł jednego z obrońców Górnika, dograł Szydełce, ale ten przegrał pojedynek z Łuniewskim. Niespełna minutę później, chcący jak najdłużej utrzymać się przy piłce, Czarni mieli kolejną okazję. Tym razem dośrodkowana piłka spadła pod nogi niepilnowanego Węglewskiego, który uderzył na bramkę, Łuniewski trącił futbolówkę, ta zatańczyła na linii i została wybita przez obrońcę, co zainicjowało kontratak złotoryjan. Osamotniony Dubowski minął rywala, wpadł w pole karne, ale jego techniczne uderzenie z ostrego kąta minęło słupek i sędzia zakończył spotkanie.
Czarni Rokitki – Górnik Złotoryja 1:0 (0:0)
Szydełko 47’
Czarni: Migała – Zatwarnicki, Szydełko, Pachura, Światłoń, Białek, Ziembowski (57. Tucholski), Wrotny, Gromala, Gut, Węglewski
Górnik: Łuniewski – Horbacz (66. Czaja), Kufel, Grubczyński, Baszczak, Nowosielski, Dudzic, Haba (23. Franczak), Gałaszkiewicz, Sułek (66. Wójcik), Dubowski.
{gallery}galeria/sport/29-05-16-Czarni-Rokitki-Gornik-Zlotoryja-fot-zbigniew-jakubowski{/gallery}