Górnik grał, Orzeł wygrał
ZŁOTORYJA. Po sparingowej porażce i remisie, zawodnicy Orła Zagrodno wreszcie zdołali odnieść pierwsze w tym roku zwycięstwo. Drużyna Krzysztofa Kaliciaka pokonała rezerwy Górnika Złotoryja 3:1, choć więcej z gry mieli przegrani. W ekipie Jarosława Łuniewskiego wystąpiło dwóch zawodników, o których złotoryjanie mocno zabiegają. Między słupkami stanął Łukasz Gębal, a w drugiej połowie na boisku pojawił się pomocnik Iskry Jerzmanice Zdrój – Radosław Brewko. Jak przyznał szkoleniowiec Górnika, zarząd prowadzi rozmowy z obecnymi zespołami wspomnianego duetu, lecz na dzień dzisiejszy transfery nie zostały sfinalizowane.
Jarosław Łuniewski miał dziś znacznie lepszy komfort pracy, ponieważ kadra złotoryjan liczyła aż 18 zawodników, natomiast w szeregach Orła do dyspozycji trenera pozostawał tylko jeden rezerwowy.
Od pierwszych minut Górnik częściej utrzymywał się przy piłce, budował ataki pozycyjne, a Orzeł wyczekiwał kontrataków. Po jednym z nich oko w oko z Łukaszem Gębalem stanął Kamil Kroczak (na zdjęciu) i płaskim uderzeniem wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Pod drugą bramką było sporo zamieszania, jednak brakowało konkretów, bo albo dośrodkowania złotoryjan wybijali obrońcy, albo ich uderzenia bez większych problemów łapał Dawid Mucha. Wyjątkiem była próba Jakuba Radkiewicza, po której piłka prześlizgnęła się po spojeniu słupka z poprzeczką. Gdyby napastnik uderzył kilka centymetrów niżej, zapisałby na swoim koncie trafienie nieprzeciętnej urody.
W drugiej połowie trener Łuniewski przeprowadził kilka zmian, co zaowocowało poprawą gry w ofensywie. Młodzi zawodnicy Górnika wymieniali bardzo dużo podań, kilkukrotnie przeprowadzając efektowne akcje, jednak podobnie jak przed przerwą, największym mankamentem była finalizacja tych ataków. Takich problemów nie miał Orzeł, który w polu karnym rywala gościł znacznie rzadziej, ale kiedy już pod nie podchodził, sprawiał ogromne problemy Gębalowi. Po około godzinie gry długie podanie otrzymał Kamil Kroczak i z ostrego kąta posłał piłkę „za kołnierz” golkipera złotoryjan, podwyższając prowadzenie. Górnik dość szybko odpowiedział golem kontaktowym, którego na swoim koncie zapisał Jakub Tycel. Pomocnik wprowadzony po zmianie stron oddał płaski strzał z pola karnego, a piłka mimo interwencji Muchy zatrzymała się w siatce. Niedługo później szesnastolatek był o krok od wyrównania stanu rywalizacji, lecz tym razem na jego drodze stanął jeden z obrońców, wybijając piłkę z linii bramkowej.
Zamiast remisu, nastąpiło podwyższenie prowadzenia przez podopiecznych Krzysztofa Kaliciaka, a gola na długo zapamiętają obaj bramkarze. Dawid Mucha chcąc uruchomić napastników wykopał piłkę w głąb boiska, jednak ta po odbiciu od murawy nabrała rozpędu i przeleciała nad interweniującym Łukaszem Gębalem, wpadając do bramki po raz ostatni w tym spotkaniu.
Orzeł wygrał więc 3:1, choć obaj trenerzy raczej niespecjalnie przejmowali się wynikiem, bardziej zwracając uwagę na wybieganie i realizację założeń taktycznych.
- Cieszy sposób w jaki budujemy akcję, to jak gramy piłką i narzucamy przeciwnikowi swój styl. Na pewno druga połowa w naszym wykonaniu była lepsza, zawodnicy złapali odpowiedni rytm, stwarzali sobie dużo sytuacji, jednak zawodziła skuteczność. O wyniku zadecydowały zbyt łatwo stracone bramki, a szczególnie ostatni gol, który był dość kuriozalny i nie powinien mieć miejsca. W pierwszej połowie zbyt często próbowaliśmy grać górne piłki, odchodząc od budowania akcji kombinacyjnych, co miało swoje przełożenie na nieco gorszą postawę – ocenił Jarosław Łuniewski.
- Za nami kolejny dobry, wartościowy sparing, w którym oba zespoły chciały grać w piłkę i według mnie, ten mecz mógł się podobać. Poprawiliśmy organizację gry względem ostatniego meczu, zaczynając od własnej bramki wyglądaliśmy dużo lepiej, dobrze broniliśmy dostępu do niej i przyniosło to skutek. Atrakcją spotkania był z pewnością gol naszego bramkarza, a ja muszę przyznać, że pierwszy raz na żywo widziałem takie trafienie. Dziś, patrząc na naszą kadrę, wystąpiliśmy w mocno okrojonym składzie, ale pokazaliśmy się z dobrej strony na tle wymagającego rywala – dodał Krzysztof Kaliciak.
Orzeł Zagrodno – Górnik II Złotoryja 3:1 (1:0)
Kroczak 2, Mucha – Tycel
Orzeł: Mucha – Zielonka, B. Bielecki, Sokołowski, Graczyk, Wolski, Ł. Bielecki, K. Kroczak, Markiewicz, Hyski, Jaz
Ponadto grał: Kuboń
Górnik: Gębal – M. Czaja, S. Czaja, Noga, Franczak, Bigos, Kostrzewa, Wójcik, Pinczyński, Głodowski, Radkiewicz
Ponadto grali: Tycel, Jankowski, Ostręga, Kobza, Kot, Drzewiecki, Brewko