Rudy sieje postrach - nasza interwencja
LEGNICA. „Chodzi lisek koło drogi” i… sieje postrach. Mieszkańcy osiedla domków jednorodzinnych w rejonie ulicy Kasztanowej, Akacjowej i Struga w Legnicy żyją w ciągłym strachu, bo notorycznie na ich drodze staje... lis.
- Dwa razy mi się już zdarzyło, że lis był o metr ode mnie. Ja jestem osobą niepełnosprawną i nawet nie mam jak uciec. Boimy się o swoje bezpieczeństwo, bo skoro lis nie boi się człowieka, to istnieje podejrzenie, że może mieć wściekliznę - mówi pani Agnieszka, mieszkanka ulicy Kasztanowej w Legnicy.
Chwile okupione stresem i łzami dzieci ma na swoim koncie i pani Danuta.
- Odebrałam dzieci z przedszkola i wracaliśmy do domu. Z daleka myślałam, że to jakiś pies, ale gdy podeszliśmy okazało się, że to lis. Dzieci się wystraszyły, rozpłakały, zaczęliśmy uciekać na drugą stronę ulicy, a lis za nami!
Problem w tym, że lis jest, a chętnych do jego odłowienia nie ma.
- Na moją posesję lis wchodzi systematycznie. Mam dwoje małych dzieci i żyję w ciągłym strachu - mówi pani Marta. - Dzwoniliśmy i na straż miejską, i do nadleśnictwa, i do Powiatowego Lekarza Weterynarii - wszędzie to samo - odbijanie piłeczki.
- Zawsze jest tak, że jakieś działania podejmowane są dopiero wtedy, gdy się coś stanie! - denerwuje się pani Danuta.
Skoro każda po kolei instytucja rozkłada bezradnie ręce, a lis wciąż po osiedlu domków jednorodzinnych krąży, wybieramy się do Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Obrony Cywilnej legnickiego urzędu miasta. Tu nareszcie znajduje się rozwiązanie:
- W tej chwili zawiadomimy Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt w Raczkowej. Pracownicy tego ośrodka postarają się tego lisa odłowić i przenieść w inne miejsce. Z informacji, jakie uzyskałam wynika, że zwierzę może być przyzwyczajone do człowieka, bo prawdopodobnie jest dokarmiane. Stąd apel, lisów nie należy dokarmiać, bo będą lgnęły do człowieka - mówi Joanna Snopko, z-ca dyr. Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Obrony Cywilnej legnickiego urzędu miasta.