Endek nie poszedł do więzienia
LEGNICA. Zgodnie z wyrokiem sądu miał stawić się dziś w areszcie przy ul. Kleczkowskiej we Wrocławiu. Nie pojechał. Nie zgadza się bowiem z decyzją sądu, o której dowiedział się odbierając awizo na poczcie.
- Nie wybieram się tam, mimo, że to tylko trzy dni, ale nie w wersji all inclusive - żartuje Piotr Borodacz z legnickiej Endecji. Zaraz jednak dodaje zupełnie poważnie: - Liczę się z tym, że ktoś zapuka do moich drzwi, aczkolwiek nie jestem w stanie zgodzić się z wyrokiem, który jest kuriozalny. Za działalność patriotyczną wsadzić kogoś do więzienia? W wolnej Polsce? To absurd, dlatego nie wybieram się tam. Zobaczymy, czy państwo polskie zdecyduje się wysłać za mną władzę wykonawczą, by mnie tam doprowadziła.
Przypomnijmy, legnicka Endecja w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w Polsce, w grudniowe popołudnie, zorganizowała happening u stóp pomnika Wdzięczności dla Armii Radzieckiej na pl. Słowiańskim w Legnicy. Jak tłumaczy współorganizator - Piotr Borodacz - w związku z tym, że żyjemy w społeczeństwie obrazkowym, w ramach akcji został wyświetlony na cokole pomnika film, była muzyka i świece dymne, by zrobić „klimat”. I właśnie za odpalenie materiału pirotechnicznego Endek został zaocznie skazany na 3 dni bezwzględnego więzienia we Wrocławiu. Pisaliśmy o tym TUTAJ.
- Nazwałbym to prześmiewczo, że jestem więźniem politycznym, bo tak naprawdę bycie dzisiaj w Polsce patriotą to jest opcja polityczna. I to jest smutne - dodaje Piotr Borodacz.