Znalazca odbierze pieniądze z pociągu
LEGNICA. Wsiadł, pojechał, wysiadł i… zostawił pakunek z pieniędzmi. Minie niebawem 2,5 roku od chwili, gdy ktoś zgubił w pociągu Kolei Dolnośląskich całkiem sporą sumę pieniędzy. Przez cały ten czas znalezisko czekało na właściciela w legnickim Biurze rzeczy znalezionych. Teraz, zgodnie z prawem, pieniądze trafią do znalazcy.
- Ustawa o rzeczach znalezionych mówi, że pieniądze znalezione należą się znalazcy. Znalazcą w tym przypadku nie są Koleje Dolnośląskie, tylko pracownik, a konkretnie konduktor, który znalazł tę gotówkę, a Kolej była tylko przez 3 dni depozytariuszem, który potem musiał przekazać pieniądze do Biura rzeczy znalezionych - mówi Grażyna Pinkowicz, z-ca skarbnika miasta Legnica.
Co ciekawe, znalazca, czyli pracownik Kolei Dolnośląskich zrzekł się pieniędzy.
- Pracownik jednak stwierdził, że w związku z tym, że chcielibyśmy przekazać te pieniądze na słuszny cel społeczny, z tych swoich znaleźnych pieniędzy zrezygnował - mówił Piotr Rachwalski, prezes Kolei Dolnośląskich.
- Konduktor już się z nami skontaktował. Ma być w urzędzie albo po odbiór gotówki albo zostaną one przesłane przelewem - sam zdecyduje, w jakiej formie te pieniądze mają mu być przekazane - dodaje z-ca skarbnika miasta.
Do dzisiaj tajemnicą jest, ile funtów brytyjskich było w pakiecie pozostawionym w pociągu. Na pewno była to jednak największa kwota, jaka do tej pory trafiła do legnickiego Biura rzeczy znalezionych. Nieoficjalnie wiadomo, że w przeliczeniu na złotówki to niecałe 10 tys. zł.