Bloger musi przeprosić Owsiaka
LEGNICA. Bloger MatkaKurka przegrał w sądzie z Jerzym Owsiakiem. Prezes WOŚP wytoczył blogerowi spod Chojnowa proces z powództwa cywilnego, bo uznał, że artykuł MatkiKurka pt. "Kilometrówka Owsiaka – za 32,5 tys. z puszek dzieci Dreamlinerem do Nowego Yorku" naruszył jego dobra osobiste i ewidentnie godził w wizerunek samej Orkiestry.
Proces toczył się przed legnickim Sądem Okręgowym, który podzielił zdanie, że bloger MatkaKurka swoim artykułem naruszył dobra osobiste szefa Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
- Jeżeli już decydujemy się na piętnowanie określonych czynności, miejmy do tego podstawy, a przede wszystkim wskazujmy na okoliczności prawdziwe. Mówiąc o tym, że pan powód (J. Owsiak- przyp. red.) wyjmuje z puszki zebranej przez dzieci pieniądze na wylot do Nowego Jorku, pan pozwany (bloger MatkaKurka-przyp. red.) mówi nieprawdę - wobec tego nie można uznać, że broni jakiejś wyższej racji, obrażając w ten sposób powoda - mówiła, w uzasadnieniu wyroku, sędzia Mirosława Polak-Pawlaczek.
Zgodnie z wyrokiem bloger ma nie tylko usunąć swój artykuł z sieci, ale i - na swój koszt - umieścić w wyznaczonych portalach internetowych oświadczenie, w którym przeprasza Jerzego Owsiaka i przyznaje, że informacje zawarte w artykule nie były prawdziwe.
Decyzją sądu bloger nie będzie musiał natomiast zapłacić żądanego przez Jerzego Owsiaka zadośćuczynienia (wysokiego, bo J. Owsiak domagał się 200 tys. zł). MatkaKurka ma jedynie pokryć koszty procesowe (1320zł).
- Bez względu na wyrok, jaki zapadnie w tej sprawie i 47 innych procesów wytoczonych przez Jerzego Owsiaka czy fundację WOŚP, nadal będę pisał o niejasnościach w fundacji WOŚP. Oświadczam to publicznie - mówił na sali sądowej, jeszcze przed ogłoszeniem wyroku bloger MatkaKurka.
- Wyrok bardzo sprawiedliwy, satysfakcjonujący i bardzo logiczny, ale to nie jest jakaś ogromna radość, bo to kosztuje bardzo dużo - czasu, wyjazdów i nerwów. Nie będziemy składali żadnych apelacji o żadne odszkodowanie. Jestem bardzo usatysfakcjonowany. Wracamy do pracy. Nie mówię do zobaczenia, chyba, że w innych okolicznościach - mówił po wyjściu z sali sądowej Jerzy Owsiak.
Co ciekawe, obaj panowie w tym procesie występowali w podwójnej roli. Wprawdzie to Jerzy Owsiak wytoczył proces blogerowi, ale ten złożył tzw. powództwo wzajemne, także o naruszenie dóbr osobistych. To powództwo jednak sąd dzisiaj odrzucił.