Była rewolucja, jest wojna. O śmieci.
LEGNICA. Na poniedziałkowej sesji rady miejskiej Legnicy może być gorąco. Tym razem za sprawą śmieci. Legnickie wyższe uczelnie chcą, by je „wyłączyć ze zorganizowanego systemu odbierania odpadów komunalnych”. „To psucie systemu”- grzmią władze Legnicy.
Autorem 2 projektów uchwał zmieniających zasady odbioru odpadów jest głównie grupa radnych związanych z Państwową Wyższą Szkołą Zawodową: Jacek Kiełb (PO), Wacław Szetelnicki (PiS) i Zbigniew Bytnar (PiS). Pod projektem podpisali się także radni niezwiązani z uczelnią: Benedykt Ksiądzyna (PdL) i Piotr Żabicki (PO).
- Skąd ten pomysł radnych? Otóż, szkoła (Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Legnicy- przyp. red.) uznała, że gdyby był wolny rynek „śmieciowy”, to znalazłaby sobie firmę, która odbierałaby od nich śmieci taniej. Radca prawny negatywnie opiniował wyłączenie z systemu jednej szkoły, wobec tego radni dokonali zmian i objęli uchwałą wszystkie legnickie wyższe uczelnie - mówi Jadwiga Zienkiewicz, z-ca prezydenta Legnicy.
W projekcie uchwały mowa o wyłączeniu 4 legnickich szkół wyższych ze zorganizowanego systemu odbierania odpadów przez gminę: filii Politechniki Wrocławskiej, PWSZ, Wyższej Szkole Medycznej oraz Wyższym Seminarium Duchownym.
Miasto negatywnie ocenia ten pomysł. Władze Legnicy przekonują, że niesie to ryzyko rozszczelnienia systemu, i że "taniej " nie daje gwarancji, że śmieci trafią na składowisko odpadów.
- Projekt radnych zakłada, że wyższe uczelnie nie składają do miasta śmieciowych deklaracji i same wybierają sobie firmę "X" , która wykona dla nich usługę - mówi Jadwiga Zienkiewicz.
- Dzisiaj mamy pełną kontrolę nad firmą, która odbiera odpady (LPGK- przyp. red.). Każda ze śmieciarek ma GPS - wiemy więc gdzie, i kiedy była. Przede wszystkim mamy jednak gwarancję, że śmieci pojechały na śmieci, a nie do lasu czy rowu - dodaje Tadeusz Krzakowski, prezydent Legnicy.
- Nikt nie mówi o uciekaniu z systemu czy zmianie firmy. Wręcz przeciwnie - z usług LPGK jesteśmy bardzo zadowoleni. Uczelnie wyższe to poważne instytucje – nie chcemy tworzyć „szarej strefy”, chcemy jedynie płacić za śmieci realnie wyprodukowane, a nie teoretycznie naliczone - ripostuje radny PO, Jacek Kiełb, jeden z radnych, który pod projektem uchwały się podpisał
W uzasadnieniu do projektu uchwały za przykład podano PWSZ, gdzie "odpady rzeczywiste odebrane z Uczelni stanowią mniej niż 50 % teoretycznego wyliczenia, jakiego dokonała jednostka podległa Urzędowi Miasta.”
- Widzimy możliwość korekty, jeśli chodzi o litraż śmieci naliczany na jednego studenta, ale nie widzimy możliwości, by szkoły wyższe wyłączyć z systemu śmieciowego. Nie można uczelni traktować inaczej niż innych niezamieszkałych nieruchomości, w których wytwarzane są śmieci. Takimi samymi podmiotami są m.in. markety wielkopowierzchniowe, sklepy, restauracje czy szkoły średnie - dodaje prezydent Legnicy.