Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Koniec z asfaltem z termosu

LEGNICA. By na bieżąco łatać największe dziury w jezdniach - firma za to odpowiedzialna sama robiła asfalt i woziła go w termosach na drogi. Teraz prace przy zabezpieczaniu ubytków w legnickich jezdniach powinny przyspieszyć, bo ruszyły otaczarnie, czyli producenci asfaltu.

Koniec z asfaltem z termosu

- Do tej pory pracowano na tej zasadzie, że firma we własnej bazie rozgrzewała nocą stare, pozbierane z innych prac asfalty z emulsją i z tym asfaltem w termosach wyjeżdżała na ulice, by naprawiać te największe ubytki. To są metody mało doskonałe, ale jedyne, jakie były możliwe w tych warunkach. Stosowaliśmy też asfalt na zimno, co polega na tym, że za pomocą palników ubytek jest rozgrzewany i jest z niego usuwana woda, a potem taką łatę zamykano asfaltem na zimno. Natomiast teraz, gdy mamy już asfalt z wytwórni, przyspieszy to znacznie roboty - zapewnia Andrzej Szymkowiak, dyr. Zarządu Dróg Miejskich w Legnicy.

Jeśli jest już z czym, to trzeba mieć i kim pracować.

- Uruchamiamy w tej chwili kolejne brygady, które będą mogły podążyć za pojawiającymi się ubytkami. Przy takich warunkach - raz minusowej, raz plusowej temperaturze - uzupełnienie ubytków w jednym miejscu nie oznacza, że za 2-3 dni, dosłownie 10 metrów dalej, nie pojawi się kolejny ubytek - mówi dyr. Szymkowiak.

ZDM zapewnia, że choć zabezpieczanie ubytków to kosztowna akcja - na bezpieczeństwie kierowców oszczędzać nie będzie.