Rozwiązanie z radnym stosunku pracy wymaga uprzedniej zgody rady gminy, której jest członkiem. Radzie gminy przysługuje zaś uprawnienie niewyrażenia zgody na rozwiązanie stosunku pracy z radnym, jeżeli podstawą rozwiązania tego stosunku są zdarzenia związane z wykonywaniem przez radnego mandatu.
Podstawę do takiego działania stanowi art. 25 ust. 2 ustawy z 08.03.1990 r. o samorządzie gminnym (Dz. U. z 2024 r. poz. 609 z późn. zm.). Celem tej regulacji jest zapewnienie radnemu swobodnego sprawowania mandatu, nie natomiast zabezpieczenie go przed utratą pracy. Natomiast rada gminy, podejmując rozstrzygnięcie nie powinna ingerować w prawo pracodawcy do »rozstania« się z pracownikiem, gdy ma to uzasadnienie w obowiązującym porządku prawnym i nie jest związane z wykonywaniem przez radnego mandatu. W ocenie NSA, w razie, "gdy podstawą rozwiązania stosunku pracy z radnym są zdarzenia związane z wykonywaniem przez radnego mandatu, rada jest zobowiązana odmówić wyrażenia zgody.” Ta bezwzględna ochrona stosunku pracy radnego może mieć miejsce tylko w tym jednym przypadku, gdy podstawą rozwiązania stosunku pracy są zdarzenia związane z wykonywaniem przez radnego mandatu. Przy zamiarze rozwiązania z radnym stosunku pracy z innych przyczyn, tj. niezwiązanych z wykonywaniem mandatu radnego, jakiekolwiek by one nie były, ochrona radnego ma charakter relatywny.
Z orzecznictwa NSA wynika, że ochrona stosunku pracy radnego jest uzasadniona tylko w sytuacji, gdy zostanie udowodnione, że do rozwiązania stosunku pracy nie doszłoby, gdyby pracownik nie posiadał mandatu radnego. Zatem w każdym przypadku niewyrażenia zgody przez radę gminy na rozwiązanie stosunku pracy z radnym powinno się wykazać, że do rozwiązania stosunku pracy nie doszłoby, gdyby pracownik nie posiadał mandatu radnego.
Z przedłożonego wniosku Energetyki sp. z o.o. z siedzibą w Lubinie wynika, że podstawą rozwiązania stosunku pracy z radnym Andrzejem Lorencem są wyłącznie zdarzenia niezwiązane z wykonywaniem przez niego mandatu radnego.
- czytamy w projekcie uchwały i jej uzasadnieniu podpisanej przez Karolinę Jaczewska-Szymkowiak
Przypomnijmy, że w historii legnickiej Rady Miasta mimo przeróżnych sporów politycznych bywało inaczej. Bo obowiązywały ZASADY i ETYKA radnych...
Dokładnie w 2010 roku solidarnie legniccy radni: SLD, PO, LPR , PiS i Tadeusza Krzakowskiego obronili radnego ROBERTA KROPIWNICKIEGO, szefa klubu radnych Platformy Obywatelskiej.
Rada miejska nie wyraziła zgody na zwolnienie z pracy Roberta Kropiwnickiego. Taki wniosek złożyła Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa. - Nie widzimy we wniosku uczelni żadnych przesłanek do jego poparcia – mówił przed głosowaniem ówczesny szef klubu radnych SLD śp. Kazimierz Hałaszyński.
Dodajmy, że PWSZ trzykrotnie próbowały uzyskać przychylność legnickich radnych. Bezskutecznie... Jak będzie w poniedziałek 29 lipca z Andrzejem LORENCEM?