Dyrektor ZDM bez zarzutów, ale śledztwo trwa
LEGNICA. Czy dyrektor Zarządu Dróg Miejskich w Legnicy nie dopełnił swoich obowiązków i przywłaszczył krzyże usunięte z poboczy legnickich ulic? W takim kierunku złotoryjska prokuratura prowadzi śledztwo, które wszczęto na wniosek rozgoryczonych rodzin.
Przydrożne krzyże i płyty zniknęły z legnickich poboczy pod koniec października ub. roku na polecenie Zarządu Dróg Miejskich. Usunięte symbole trafiły do depozytu, skąd zainteresowani mogą je odebrać.
- Jakbyśmy chcieli to odebrać to musimy uiścić opłatę od 500 zł do 2 tys. zł. Pytam się: za co? Za moją własność? Ja nie oddałem tego do lombardu, żeby teraz to odebrać - mówi Józef Wojciechowski, którego syn został śmiertelnie potrącony przy ul. Wrocławskiej w Legnicy.
Zawiadomienie przeciwko dyrektorowi Zarządu Dróg Miejskich do prokuratury złożyły w sumie dwie legnickie rodziny. Śledztwo prowadzone jest o 2 czyny: o niedopełnienie obowiązków przez dyr. ZDM, które miało polegać na niewydaniu decyzji administracyjnej oraz o uszkodzenie i przywłaszczenie krzyży przez dyr. ZDM.
- Śledztwo jest w fazie początkowej. Prokurator przystąpił od wykonywania czynności procesowych, które pozwolą na ustalenie stanu faktycznego. Na tej podstawie prokurator dokona prawno- karnej oceny zachowania funkcjonariusza publicznego przeciwko któremu złożono zawiadomienie - mówi Lidia Tkaczyszyn, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Póki co, śledztwo toczy się w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie. Nikt dotąd zarzutów nie usłyszał.
- Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, żeby odbyło się to delikatnie. Decyzji administracyjnej nie wydano, bo żaden wniosek ze strony rodzin do ZDM-u nigdy nie trafił. Ani w sprawie pozwolenia na zajęcie pasa drogowego, ani w sprawie demontażu - mówi z kolei Andrzej Szymkowiak, dyr. Zarządu Dróg Miejskich w Legnicy.