Fala grypy dopiero przed nami?
LEGNICA. Kiedy z wielu regionów Polski spływają niepokojące informacje o stale wzrastającej liczbie chorych na grypę - w legnickim Sanepidzie odnotowano mniej zachorowań niż w roku ubiegłym. W styczniu tego roku do legnickiego Sanepidu zgłoszono 230 przypadków grypy lub infekcji grypopodobnych. W ubiegłym roku, w tym samym czasie, takich zachorowań było blisko 400.
Zgłaszane przez lekarzy dane dotyczące zachorowań nie są potwierdzane laboratoryjnie. Tylko w najcięższych przypadkach, np. gdy ktoś trafia do szpitala z powodu grypy -typ wirusa określany jest laboratoryjnie. - W tym roku mamy tylko jeden laboratoryjnie potwierdzony przypadek. To grypa typu A, którą stwierdzono u dziecka. Nie odnotowaliśmy dotąd wirusa AH1N1 (nazywanego świńską grypą), choć pewnie wiele zachorowań nie wymagających hospitalizacji może być wywołanych właśnie tym wirusem - dodaje Elżbieta Klimas. Przypomnijmy, w ubiegłym roku zmarł 28-letni legniczanin zarażony świńską grypą. Specjaliści podkreślają jednak, że nie sama grypa, a jej powikłania są groźne, niezależnie od tego, jaki wirus ją wywołuje.
- Nie oznacza to oczywiście, że w każdej chwili nie wybuchnie zwiększona liczba zachorowań. Z obserwacji lat ubiegłych wynika, że właśnie w ostatnim tygodniu stycznia zaczyna przybywać chorych i ta zwiększona zachorowalność trwa aż do marca. Zatem: prawdopodobnie wszystko przed nami - mówi Elżbieta Klimas z działu epidemiologii legnickiego Sanepidu.