Spętał łańcuchem - jest wyrok
LEGNICA. Poznali się w parku. Miało być romantycznie, a było jak w horrorze. 52-latek, który spętał kobietę łańcuchem, nacinał jej ręce i przez kilka dni więził w swoim mieszkaniu, trafił już za kraty.
W sądzie rejonowym w Legnicy zapadł wobec niego wyrok - 3 lata bezwzględnego pozbawienia wolności.
- Motywy tego człowieka mogą być dla nas naprawdę niezrozumiałe. Wyjaśnił, że widok krwi go uspokaja, że taki ma styl bycia. Faktycznie przywiązał tę kobietę najpierw do drzwi, potem do siebie. Poił ją denaturatem, straszył siekierą - mówi Radosław Wrębiak, szef legnickiej prokuratury.
Dariusz M. znęcał się nie tylko psychicznie, ale i fizycznie. Był przy tym bardzo brutalny.
- Mężczyzna spętał kobietę łańcuchem, bił ją wielokrotnie, zadał jej szereg obrażeń w postaci ran spowodowanych nacinaniem ciała, co zostało jednoznacznie potwierdzone przez biegłego z zakresu medycyny sądowej - mówi Lidia Tkaczyszyn, rzecznik prasowy legnickiej prokuratury.
Przypomnijmy, w lipcu ub. roku kobiecie udało się uciec z rąk oprawcy. Poraniona 34-latka, z łańcuchem na ręce, wbiegła wówczas na dworzec PKP i zaczęła krzyczeć, że była maltretowana i przetrzymywana wbrew woli.
Kiedy zatrzymano 52-letniego Dariusza M., ten do winy się nie przyznał. Stwierdził, że wszystko działo się za zgodą kobiety.
34-latka jest osobą nieporadną, od lat będącą pod opieką psychiatry i całkowicie ubezwłasnowolnioną.