Będzie w Legnicy wojna. Z barszczem...
LEGNICA. 20 tys. zł Legnica wyda na walkę z toksyczną rośliną. Mowa o barszczu Sosnowskiego, który potrafi nawet zabić.
W Legnicy pojawiły się już pierwsze młode liście niebezpiecznej rośliny, która wywołuje poparzenia podobne do tych, spowodowanych wrzątkiem. I właśnie teraz Legnica rusza do walki z toksyczną rośliną.
- W tej chwili jest szansa, by te rośliny "otruć", czyli zastosować środek chemiczny, który nie pozwoli im wzrosnąć. Jest to o tyle ważne, że te rośliny, kiedy są już dorosłe (lipiec- sierpień), wtedy się rozsiewają. Jak zadziałamy wczesną wiosną - jest szansa, że będzie ich coraz mniej - mówi Sławomir Masojć, dyr. wydz. kryzysowego i obrony cywilnej legnickiego urzędu miasta.
O konieczności zwalczania barszczu mówiło się w Legnicy już 2 lata temu, kiedy 14-letni chłopiec został poparzony rośliną, gdy grał na osiedlu w piłkę.
- Prowadziliśmy w roku ubiegłym kontrole i wiemy, że przy ul. Pątnowskiej, na 2 hektarach nieużytków, barszcz Sosnowskiego występuje. Rozpoczęliśmy już w ubiegłym roku niszczenie rośliny, ale było już późno, bo roślina zdążyła się rozsiać - dodaje Sławomir Masojć.
Barszcz Sosnowskiego zawiera związki, które w kontakcie ze skórą i przy nasłonecznieniu powodują oparzenia, następnie zapalenie z trudno gojącymi się ranami i pęcherzami, po których długo utrzymują się blizny.