Matka zadała ciosy?
LUBIN. Najbardziej prawdopodobną wersją tragedii, która rozegrała się w mieszkaniu przy ul. Cedrowej w Lubinie jet hipoteza, że to matka zraniła dzieci, a potem siebie. Tak wynika z dotychczasowych ustaleń prokuratury.
Przypomnijmy, wczoraj w jednym z mieszkań przy ul. Cedrowej w Lubinie dokonano makabrycznego odkrycia - znaleziono tam zwłoki 13-miesięcznej dziewczynki z ranami kłutymi i ciętymi. Podobne obrażenia miała jej 12-letnia siostra, którą próbowano ratować w szpitalu. Niestety, starsza dziewczynka również zmarła. W mieszkaniu była także matka dzieci, którą również - z ranami kłutymi - przewieziono do szpitala. Jej stan lekarze określają jako ciężki.
- Na tym etapie śledztwa bardzo prawdopodobna jest wersja, że to matka zadała śmiertelne obrażenia dzieciom i, następnie, sama próbowała popełnić samobójstwo. Z dotychczasowych ustaleń śledztwa nie wynika, żeby kobieta leczyła się psychiatrycznie, aczkolwiek wiemy już, że miała skierowanie do poradni psychiatrycznej. Na tym etapie śledztwa wydaje się prawdopodobna wersja, że u matki mogło dojść do załamania psychicznego - mówi Lidia Tkaczyszyn, rzecznik prasowy prokuratury okręgowej w Legnicy (na zdjęciu).
Lubińska policja otrzymała wczoraj koło południa zgłoszenie, że pracownik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, razem z ojcem nie mogą się dostać do domu. Policjanci musieli siłowo wejść do mieszkania i wówczas dokonano makabrycznego odkrycia. Dlaczego mężczyzna poprosił o pomoc MOPS, choć rodzina nie była pod opieką tej MOPS-u?
- Wszystkie te okoliczności będą wyjaśniane. Na dziś mogę powiedzieć, że w tej rodzinie - według dotychczasowych ustaleń - nie było żadnych interwencji, nie były prowadzone żadne postępowania karne, nie była prowadzona Niebieska Karta, nie było żadnych sygnałów o nieprawidłowościach. Rodzina nie była też pod opieką MOPS-u - dodaje Lidia Tkaczyszyn.
Sekcje zwłok obu dziewczynek odbędą się w najbliższym czasie, już jednak wiadomo, że przyczyną zgonu były obrażeniach odniesione wskutek zadanych ran.
32-letnia matka dzieci w stanie ciężkim przebywa w jednym z lubińskich szpitali.