Kampania propagandowa Raczyńskiego nabiera rozmachu
LUBIN. Jeśli ktoś miał jakiekolwiek wątpliwości to po czwartkowym propagandowym show pod nazwą „konferencja prasowa”, już się ich pozbył: kampania wyborcza Raczyńskiego jest w pełnym toku. Tak prawdę mówiąc, zaczęła się już z początkiem tego roku powoli nabierając rozpędu. Wraz z wiosną stała się już doskonale widoczna mimo, że sam Raczyński temu zaprzecza.
Jesienne wybory samorządowe spędzają sen z powiek z lubińskiej grupy sprawującej od prawie 16 lat władzę. Dzieje się tak za sprawą sondaży przeprowadzanych na zlecenie różnych ugrupowań w Lubinie. A te pokazują, że lubinianie mają dość dyktatorskich zapędów prezydenta Lubina. Przez cztery ostatnie kadencje wyniki sondaży przedwyborczych były dla Raczyńskiego więcej niż optymistyczne. Niezmiennie obracały się w okolicach 70% poparcia. To dawało gwarancje wyboru w pierwszej turze. I tak było – przez ostatnie 4 kadencje Robert Raczyński wygrywał z miażdżącą przewagą właśnie w pierwszej turze wyborów. Tylko, że to już historia.
Od końca ubiegłego roku, różne ugrupowania, zlecały przeprowadzanie badań preferencji przedwyborczych. Ich wyniki są dla Raczyńskiego druzgocące. Oscylują w granicach 30%-35% poparcia dla obecnego prezydenta. Jedynie badania zlecone przez rządzącego w Lubinie mówią o 52% poparcia. Wyniki świadczą o katastrofalnej utracie poparcia. I pewne jest to, że w Lubinie, po raz pierwszy odbędzie się druga tura wyborów prezydenta. No chyba żeby kontrkandydat wygrał w pierwszej turze, co jednak jest bardzo mało prawdopodobne.
Sondaże pokazują też, że wyborcza porażka Raczyńskiego w drugiej turze jest wysoce prawdopodobna: głosy rozkładają się po równo, raz dając niewielka przewagę Raczyńskiemu a raz kontrkandydatowi. Zapewne, sondaże przeprowadzone po wakacjach powiedzą wyborcom o wiele więcej, niemniej i te wyniki spowodowały panikę w obozie rządzącym. I zapewne także tym wynikom zawdzięczamy rozpoczęcie kampanii wyborczej już na początku roku. Wszystko wskazuje na to, że Raczyński w tych wyborach zrezygnuje ze startu do sejmiku wojewódzkiego i wybierze start w wyborach prezydenckich i na… radnego.
Można to wnioskować po kształcie uchwalonych niedawno okręgów wyborczych. W podobnym kształcie istniały 8 lat temu (4 lata temu były 23 okręgi jednomandatowe) – miasto podzielono na 4 okręgi. W trzech wybierano po 6 radnych a w jednym 5. Okręgi były podobne do siebie pod względem ilości wyborców. W nadchodzących wyborach w Lubinie też będą 4 okręgi ale… nie są one już tak zrównoważone. W trzech będzie wybranych 5 radnych a w jednym… 8. Dlaczego tak? To proste. Tych ośmiu radnych będzie wybieranych w okręgu obejmującym Ustronie. Dlaczego? Na to odpowiedź także dają sondaże. Otóż w tym rejonie miasta poparcie dla Raczyńskiego jest największe. Nieoficjalnie wiadomo, ze ugrupowanie Raczyńskiego sądzi, że zdobędzie tam aż sześć mandatów – lokomotywą listy ma być właśnie Raczyński. Jeśli w pozostałych okręgach zdobyliby po dwa mandaty to mieliby większość w Radzie Miejskiej, a to jest jeden z ich celów. To zbyt optymistyczne oczekiwania, jak sądzę, ale… dają nadzieję ugrupowaniu rządzących na utrzymanie władzy w mieście. By ja utrzymać, należy za wszelka cenę pozyskać wyborców. A do tego służy rozpoczęta, jak pisałem wcześniej nieoficjalna kampania wyborcza.
Jej początki sięgają styczniowego Konwentu Prezydentów, Burmistrzów i Wójtów Gmin Zagłębia Miedziowego. Tam zaprezentowano zrobiony na zlecenie Urzędu Miejskiego filmik „promocyjny” Lubina. Zawierał tak bezczelną propagandę obecnej władzy i samego Raczyńskiego, że obecni na sali dziennikarze z zażenowania odwracali wzrok na bok. Na tym samym konwencie Raczyński zaatakował personalnie Jarosława Kaczyńskiego i Mariusza Kamińskiego – Koordynatora Służb Specjalnych, zarzucając im składanie fałszywych zeznań podatkowych.
Kolejnym elementem kampanii było lutowe podpisanie (oczywiście w obecności kamer) porozumienia z Politechniką Wrocławską w sprawie współpracy w kształceniu studentów na lubińskim lotnisku. Mają tam powstać laboratoria a od października studenci mają mieć wykłady w Lubinie. Według Raczyńskiego ma to przynieść korzyści studentom, Aeroklubowi i… miastu. Jak miasto ma na tym skorzystać? O tym pan prezydent już nie powiedział...
Przypominamy, że kilka lat temu Raczyński hucznie zapowiedział powstanie w mieście technikum Lotniczego. Zorganizowano na początek jedną klasę, która… nie przetrwała nawet do końca roku szkolnego. Teraz temat rozwoju przemysłu lotniczego i technologii lotniczych w naszym mieście powrócił. Wykłady maja rozpocząć się w październiku ale już we wrześniu ma się odbyć piknik poświęcony tej doniosłej współpracy połączony z Air Show. To oczywiście nieoficjalna informacja, ale wysoce prawdopodobna – przecież pokazy lotnicze to jedna z trzech pasji dyrektora Marka Zawadki (dwie pozostałe -rozgrywki w badmintona i przedsięwzięcia związane z militariami już są w mieście realizowane). Oczywiście pokazy lotnicze przyciągną tłumy – pytanie tylko ile będą kosztowały i kto za to zapłaci? Miasto? Spółki komunalne? Okoliczne gminy? Powiat? No chyba, że znajdzie się bogaty sponsor – mam nadzieję, że jeśli dojdzie do tego przedsięwzięcia to jego finansowanie będzie bardzo przejrzyste.
Kolejnym elementem kampanii wyborczej stał się Rynek. Trudno nie odnieść wrażenia, że będzie to element wykorzystywany aż do wyborów. Wprawdzie nie było hucznego otwarcia, ale o tym co się w Rynku będzie działo, dzieje się i działo się oficjalny portal lubiński pisze prawie codziennie. Tymczasem pierwsza impreza czyli Jarmark Wielkanocny wypadła… skromnie. Ludzie spacerowali między kramami idąc do kościoła bądź z niego wychodząc. Tłumów nie było. Okazalej wypadło święcenie palm – ale trudno się dziwić jeśli przeniesiono je do Rynku z pobliskiego kościoła.
Jakie jest zainteresowanie imprezami w Rynku okazało się podczas poświęcenia figury Archanioła Michała. Oprócz celebrantów, oficjeli, radnych i pracowników Muzeum do Rynku przyszła garstka ludzi. Ten element kampanii nie wypalił – mimo kilkumiesięcznej tajemnicy i budowania atmosfery oczekiwania, mieszkańcy zareagowali na figurę raczej chłodno – oczekiwali, że stanie tam coś związanego z miastem. Uniwersalny symbol walki dobra ze złam jakoś do lubinian nie przemówił.
Ostatni jak na razie element kampanii propagandowej odbył się w słoneczny, kwietniowy dzień (5 kwietnia)...
Prezydent zaprosił dziennikarzy na konferencję prasową do Parku Solidarności, przy siedzibie KGHM. W osłupienie wprawił nas… olbrzymi telebim ustawiony w miejscu konferencji. Jak się okazało, konferencja miała dotyczyć spraw związanych z podatkiem od niektórych kopalin a telebim miał pokazywać jak w czasie rzeczywistym ten podatek się sumuje. No i pokazywał – loga trzech partii, które są winne wprowadzeniu i utrzymywaniu podatku oraz rosnącą liczbę podatku zapłaconego przez KGHM w ciągu pięciu lat. Według słów Raczyńskiego za 11 dni podatek ma przekroczyć kwotę 10 mld zł. (Raczyński nie omieszkał wyjaśnić dlaczego nie zrobił tej konferencji za 11 dni. Otóż ma wtedy… imieniny i nie chciał sobie psuć humoru). Raczyński „miał mowę” w której jawił się jako ostatni sprawiedliwy i obrońca KGHM twierdząc, że ani rząd, ani zarząd KGHM i Rada Nadzorcza nie dbają o spółkę a jedynie o swoje zarobki. Więc on apeluje, żąda itd. Twierdził, że występuje nie tylko w swoim imieniu, ale burmistrzów i wójtów, marszałka województwa dolnośląskiego oraz półmilionowej społeczności Zagłębia Miedziowego. Mąż opatrznościowy niemalże. W pewnym momencie swojego spiczu zahaczył niemalże o melodramat apelując do rządu by „przestał łupić tę ziemię, bo ona już krwawi”.
Po jego przemowie jeden z dziennikarzy zapytał co prezydent zrobił w ciągu 5 lat w tej sprawie. W odpowiedzi Raczyński wyjął kartkę i zacytował wypowiedzi polityków PiS zarejestrowane podczas obrad klubu posłów PiS, który odbył się w Lubinie (obecność posłów miała być jednym z elementów działalności Raczyńskiego na rzecz zniesienia podatku). Kiedy poprosiłem go żeby odpowiedział jednak na pytanie kolegi usłyszałem, że prezydent napisał w grudniu list do premiera w tej sprawie. Natychmiast po tym Raczyński zapytał czy nie ma już więcej pytań i… zakończył konferencję. Tokował jeszcze potem po wyłączeniu kamer i dyktafonów, ale słyszałem jak koledzy dziennikarze mówili, żeby skończyć już ten kabaret. Ten show trwał około 10 minut. Kto i ile zapłacił za postawienie olbrzymiego telebimu można się tylko domyślać. Bo czemu służyła ta „konferencja prasowa” (która z definicji służy przekazywaniu ważnych i konkretnych informacji i nie wymaga oprawy wizualnej) to jest wiadome – propagandowy show. Mimo tego, że Raczyński zaprzeczył na pytanie czy jest to kampania wyborcza. Według niego jest za wcześnie gdyż rząd … nie wyznaczył terminu wyborów. Miejmy nadzieję, że podobne „imprezy” już się nie odbędą – szkoda na to pieniędzy.
I tak kampania propagandowa (bo nie wyborcza jak twierdzi Raczyński) trwa. Jakie będą jej kolejne elementy? Zobaczymy. Jestem jednak pewien, że zaskoczą nas swoim… rozmachem.