Napadli na tira przebrani za policjantów
LUBIN/ RUDNA. W styczniu 2016 r. przed Sądem Rejonowym w Lubinie zapadł wyrok w sprawie usiłowania rozboju dokonanego na kierowcy TIR-a do jakiego doszło w lipcu 2014 r. w okolicy Rudnej. Skazani: 32 letni Radosław W. i 38 letni Rafał M. z województwa małopolskiego, aby ukraść samochód z prawie 24 tonami kabla miedzianego o wartości prawie 600.000 zł przebrali się za policjantów. Ponieważ kierowca skutecznie stawiał opór i zdołał uciec nie doszło do kradzieży.
Mężczyźni kilkakrotnie jeździli w okolice Huty „Cedynia” w Orsku i obserwowali wyjeżdżające stamtąd pojazdy. Przygotowując się do napadu próbowali różnych metod zatrzymania pojazdów. Przetestowali metodę „na pijaka” oraz „na petardę hukową”. Bez spodziewanych efektów. Kierowcy nie zatrzymywali się gdy dochodziło do wybuchu, a rzekomych nietrzeźwych leżących na drodze omijali. Około miesiąca przed napadem wymyślili, że przebiorą się za policjantów. W tym celu zakupili przez Internet oraz w stosownych sklepach koszule z pagonami, odznaki policyjne, lizak do zatrzymywania, atrapę pistoletu oraz lampę z niebieskim pulsującym światłem. W salonie w Krakowie wypożyczyli też typowy dla drogówki samochód - Opla Insignię. Do Zagłębia Miedziowego przyjechali 3 lipca 2014 r. Po godzinie 1:00 w nocy, już 4 lipca 2014 r. zauważyli wyjeżdżający z huty samochód ciężarowy marki Scania wraz z naczepą. Wykorzystali, że pojazd na trasie Rudna - Rynarcice nie zatrzymał się na znaku „Stop” i dali mu lizakiem sygnał do zatrzymania. Kierowcę poprosili, aby wsiadł do Opla. Mężczyzna nabrał podejrzeń, gdy zobaczył, że jeden z policjantów ma przewieszoną przez szyję legitymację policyjną, co nie jest typowe dla funkcjonariuszy drogówki. Gdy zaczął się wycofywać podbiegł do niego Rafał M. Napastnicy także szybko się oddalili z miejsca zdarzenia. Przebrali się, a służącą do popełnienia przestępstwa odzież oraz pozostałe „gadżety” w reklamówce ukryli w krzakach. Przedmioty te odnaleziono, a przeprowadzone później badania biologiczne potwierdziły, iż były używane przez oskarżonych. Ustalono, iż samochodem ciężarowym przewożony był kabel miedziowy o wadze ponad 23 ton i wartości 600.000 zł. Ciągnik siodłowy wraz z naczepą przedstawiał wartość prawie 175.000 zł. Ww. gdy dowiedział się, że poszukuje go Policja sam zgłosił się do prokuratury w dniu 30 lipca 2014 r. Złożył obszerne wyjaśnienia i podał nazwisko swego wspólnika. Rafał M. ukrywał się przed organami ścigania jeszcze przez rok. Zatrzymano go 31 lipca 2015 r. Po postawieniu zarzutów także i on szczegółowo wyjaśnił przebieg zajścia i wyraził skruchę. Obaj mężczyźni w listopadzie 2015 r. oskarżeni zostali o usiłowanie rozboju na pokrzywdzonym w celu dokonania kradzieży mienia o łącznej wartości 775.000 zł oraz o spowodowanie u niego na skutek zastosowanej przemocy obrażeń ciała w postaci stłuczeń na twarzy i ramionach skutkujących rozstrojem zdrowia na okres poniżej 7 dni. - Oskarżonym groziła kara w wymiarze od 2 do 12 lat pozbawienia wolności. 12 stycznia 2016r. przed Sądem Rejonowym w Lubinie zapadł wyrok w niniejszej sprawie. Oskarżeni skorzystali z dobrodziejstwa tzw. dobrowolnego poddania się karze na rozprawie (art. 387 kpk). Ww. złożyli wniosek o skazanie bez przeprowadzenia postępowania sądowego. Ponieważ okoliczności przestępstwa nie budziły wątpliwości, a sąd uznał, że cele kary zostaną osiągnięte bez przeprowadzania procesu, uwzględnił wniosek oskarżonych i skazał ich na pierwszej rozprawie. Radosław W. i Rafał M. usłyszeli wyroki po 2 lata pozbawienia wolności. Z uwagi na fakt, iż obaj mężczyźni nie byli dotąd karani sądownie, sąd zawiesił im jej wykonanie na okres 5 lat próby. Zapadły wyrok jest już prawomocny - mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Rafał M. i Radosław W. - obaj o średnim wykształceniu, od pewnego czasu pozostawali bez pracy. Chcieli w łatwy i szybki sposób zarobić duże pieniądze. Ponieważ Radosław W. pracował wcześniej w punkcie skupu złomu i wiedział jak dużo można zarobić na sprzedaży złomu miedzianego, a przy okazji był zorientowany jak kradzioną miedź można wprowadzić do obrotu, aby nie budziło to podejrzeń, wpadł na pomysł, aby dokonać napadu na samochód wyjeżdżający z huty z tym właśnie surowcem.
i złapał go za rękę ciągnąc do samochodu. Pokrzywdzony wyrywał się. Wówczas podbiegł do nich drugi oskarżony i prysnął kierowcy gazem łzawiącym w twarz. Także chciał zaciągnąć go do samochodu. Oskarżeni w trakcie szarpaniny zadali pokrzywdzonemu kilka ciosów. Poinformowali go, że chcą tylko zabrać samochód. Napadnięty gwałtownie zaprotestował stwierdzając, że nie odda pojazdu, bo straci pracę. Wówczas oskarżeni zaczęli uderzać go po głowie oraz tułowiu. Pokrzywdzony bronił się jednak wytrwale, oswobodził się, uciekł do samochodu i odjechał. Niezwłocznie też powiadomił Policję.
Pokrzywdzony zapamiętał początek numeru rejestracyjnego wypożyczonego pojazdu. Dzięki temu na podstawie nagrań z monitoringu udało się ustalić pochodzenie samochodu oraz wygląd kierowcy. Tą drogą dotarto do wypożyczalni samochodów w Krakowie i ustalono tożsamość Radosława W.