Nasza interwencja: kierowca ukarany
LUBIN. Jest już pokłosie opisywanego przez nas niemiłego zdarzenia na linii pasażer-kierowca autobusu (pisaliśmy o tym TUTAJ). Przypomnijmy. Raszówka, gmina wiejska Lubin. Kursują tam dwie linie 104 i 105. Przystanek ul. Witosa. Zgodnie z rozkładem autobus linii 104 powinien nadjechać o 10.03. Na przystanku czeka dwóch facetów. Chłodno, lekka mżawka, więc siedzą na przystankowej ławeczce. Gadają. Nagle zza zakrętu wyłania się autobus linii 104. Jedzie szybko, trochę za szybko jak na taki pojazd i ostre zakręty. Faceci podrywają się , jeden z nich macha. To przystanek na żądanie. Tak trzeba. Brak reakcji ze strony kierowcy. Autobus przemknął. Daleko nie ujechał. Raptem trzy przystanki. Musi zawrócić na pętli i obrać kurs na Lubin. Z tego co udało mi się ustalić to się zdarza. Kierowcy z góry zakładają, że wieśniacy chcą się dostać do miasta, więc spokojnie można ich zabrać w drodze powrotnej. A jeśli niekoniecznie? Jeśli ktoś chce przejechać do centrum wsi?
Poczekałem aż autobus pojawi się na przystanku powrotnym. Tym w kierunku Lubina. Wchodzę, kierowca mikrej postury w okularach, pod wąsem. Wyciągam szmatę, grzecznie się przedstawiam i pytam, dlaczego się nie zatrzymał. Zrobił baranie oczy. Powtarzam procedurę. No nic, jak grochem o ścianę. Po trzecim powtórzeniu pytania wykazał się intelektualnie. Usłyszałem „Spadaj ch..ju”. Poruszam się o kuli, więc wykazał się także sprytem nie lada złośliwym. Zamknął drzwi i gwałtownie ruszył. Dla inwalidy to problem, kula upadła, ja prawie też. Warknąłem, że nie zamierzam jechać, wysiadam. Powtórka z rozrywki, ostre hamowanie.
Reakcja przełożonych kierowcy była błyskawiczna. Wczoraj nie udało się z nim skontaktować, bo po zakończeniu pracy nie odbierał telefonu. Dzisiaj rano został wezwany „na dywanik”.
- Pracownik otrzymał naganę. Został pozbawiony premii oraz nagrody prezesa. Jego zachowanie było niedopuszczalne. Kierowca jest zobowiązany okazać pasażerowi szacunek. Nieważne jaką ów pasażer para się profesją. Z naszej strony jest nam bardzo przykro z powodu tego zajścia i przepraszamy – poinformował Piotr Grzegorzewski, kierownik działu przewozów.
Miejmy nadzieję, iż kara nakłoni kierowcę do zrewidowania swojego sposobu traktowania pasażerów. Wszak niewiele rzeczy tak boli jak „uderzenie po kieszeni”. Pomijając fakt, że w firmach usługowych funkcjonuje obowiązek dbania o dobry wizerunek zakładu pracy.
A zarazem wielkie brawa za reakcję dla szefostwa komunikacji miejsko-gminnej w Lubinie. Oby we wszystkich miasta były takie reakcje na słuszną krytykę.